Pojazd zastępczy należy się każdemu ubezpieczonemu, jak na razie…

Ubezpieczyciele nie chcą, by prawo do auta zastępczego przysługiwało każdemu, donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.

„Ubezpieczyciele nie chcą, żeby prawo do samochodu zastępczego było przyznawane automatycznie każdemu, bez względu na to, jak często użytkuje auto. Osobom, które z samochodu korzystają rzadko, proponują przejazdy taksówkami. Z kolei tym, którzy podróżują autami tylko w weekendy, proponują wynajem samochodu tylko na wolne dni. Wszystko po to, aby zaoszczędzić na wynajmie samochodów, co kosztuje 100–200 zł za dzień”, informuje dziennik.

Czy takie postulaty są jednak wyłącznie troską o kieszeń ubezpieczonych? „Takie rozwiązanie oznaczałoby, że przed wynajęciem samochodu poszkodowani musieliby kontaktować się z ubezpieczycielem, aby uzyskać zgodę na wynajem„, czytamy dalej w „DGP”.

Rekomendacja, wydana pod koniec 2009 roku, miała ujednolicić praktyki ubezpieczycieli. Głosiła, że od momentu wystąpienia szkody aż do odebrania auta z naprawy, ubezpieczony ma prawo korzystać z pojazdu zastępczego, za co koszty zwróci mu ubezpieczyciel i nie musi udawadniać, że brak auta skomplikował mu życie.

Więcej na ten temat w dzisiejszej „Dzienniku Gazecie Prawnej”, w artykule Marcina Jaworskiego pt. „Taksówka tańsza niż auto zastępcze dla ubezpieczonych”.