Polacy masowo kupują złote sztabki i monety

Zainteresowanie złotem jest ogromne już od początku kryzysu. Ale od kiedy w mediach zrobiło się głośno o rosnącej cenie tego surowca, każda dostawa złotych monet rozchodzi się w mgnieniu oka – poinformowano nas w portalu numizmatycznym Emonety.pl, który także prowadzi sklep internetowy.
Wszystko dlatego, że w ostatnich dniach cena złota w stosunku do dolara przekroczyła granicę tysiąca dolarów za uncję i co kilka dni ustanawiany jest kolejny cenowy rekord.

Doszedł do tego także aspekt psychologiczny. Od kiedy wybuchł kryzys i ludzie stracili ogromne pieniądze na akcjach czy funduszach inwestycyjnych, zaczęto chętniej inwestować w dobra, które są bardziej namacalne, takie jak właśnie złoto. Ludziom wydaje się, że jeśli mają coś w fizycznym posiadaniu, to tego nie stracą tak, jak wirtualnych pieniędzy na giełdzie. I nie biorą pod uwagę, że złoto także może stracić na wartości. Zwłaszcza że jeśli spojrzymy na cenę złota w stosunku do rodzimej waluty, to interes przestaje już być taki złoty.

I dlatego w sklepach jubilerskich jest mnóstwo promocji na złotą biżuterię i obrączki. Nawet o 200 czy 500 zł na sztuce.

Wczoraj za złoto pod koniec dnia płacono 1057,58 dolarów za uncję. To w stosunku do ceny w ostatnich dniach było dość nisko, bo wczoraj cena złota ulegała w ciągu dnia wielokrotnym wahnięciom i częściej spadała, niż rosła.

Jednak prawdą jest też, że od kilku miesięcy cena złota systematycznie idzie w górę. – Tendencja osłabiania się dolara jest stała. Nie widać tu żadnej zmiany od co najmniej sześciu miesięcy – mówi Roman Przasnyski, główny analityk Gold Finance.

Kilka dni temu dziennik „The Independent” podał nieoficjalnie, że kraje arabskie, Chiny, Rosja i Francja po cichu zastanawiają się, jak wyeliminować dolara z handlu ropą i zastąpić go przez koszyk złożony z euro, chińskiego juana i złota. Reakcja rynku na informację była natychmiastowa: inwestorzy zaczęli masowo wymieniać dolary na złoto.

Cena za uncję sięgnęła wówczas astronomicznego poziomu 1050 dol. – To dlatego, że ostatnio dolar znacznie stracił na wartości. Podejrzewam, że jeszcze będzie tracił, a cena złota będzie rosła – mówi Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners. Zdaniem Romana Przasnyskiego możliwe jest nawet, że w najbliższych tygodniach cena złota dojdzie do 1100 dolarów za uncję. – Na razie bałbym się odważniej prognozować – mówi Roman Przasnyski.

Zdaniem Marka Zubera nie ma się jednak co łudzić, że ten wzrost będzie znaczny i długotrwały. – Myślę, że w perspektywie dwóch-trzech lat jego cena ukształtuje się na poziomie znacznie poniżej tysiąca dolarów – tłumaczy Zuber.

Ponadto rośnie cena złota w stosunku do dolara, a Polacy, kupując złote sztabki czy monety, płacą za nie w złotówkach. A to już nie jest takie korzystne, bo u nas za uncję złota trzeba zapłacić 2967,33 zł, a ostatnio na rynkach walutowych można zauważyć trend umacniania się polskiej waluty.

Z inwestowaniem w złoto wiążą się także inne problemy – złotą sztabę nie tylko trudno kupić, ale znacznie trudniej jest ją sprzedać. Co oznacza, że w sytuacji gdy złoto zacznie tracić na wartości, stracą także inwestorzy. Podobnie jest ze złotymi monetami, które w ostatnich miesiącach dość często emituje NBP (ostatnio moneta o nietypowym nominale 37 zł poświęcona ks. Jerzemu Popiełuszce).

Monety może aż tak nie tracą na wartości, ale na zysk z nich trzeba czekać wiele lat – mówi Przasnyski.

Teoretycznie lepszą lokatą kapitału wydaje się pośrednie inwestowanie w ten drogocenny kruszec, czyli poprzez fundusze inwestujące w złoto czy akcje firm wydobywających ten surowiec. – Łatwo jest takie „złoto” sprzedać na giełdzie – tłumaczy Przasnyski.

Z kolej Marek Zuber uważa, że obecnie inwestowanie w złoto, nawet w postaci akcji, to chybiony pomysł. – Zasada jest taka, kiedy wszyscy zaczynają inwestować w to samo, to najwyższa pora się z tego wycofywać – tłumaczy. Jest także przekonany, że kiedy tylko pojawią się wyraźne sygnały o końcu kryzysu, inwestorzy powrócą do bardziej ryzykownych form inwestowania.

Dlatego też obecnie zauważalny masowy pęd do kupowania jak największych ilości złota nie przyniesie też ich posiadaczom zbyt dużych zysków. – Na złocie można było zarobić, jeśli kupiło się je po starej cenie, np. 400-500 dolarów. Te czasy już się skończyły. A zysk ze złota kupionego po obecnej cenie będzie minimalny – mówi Marek Zuber.