Polacy szykują się na cięcia stóp procentowych

fot. Shutterstock

Polacy rzucili się na trzyletnie obligacje skarbowe, a banki już od ponad roku tną oprocentowanie lokat. Zjawiska te mają jeden punkt wspólny – oczekiwanie na obniżki stóp procentowych. Banki zawczasu tną więc oprocentowanie, a oszczędzający starają się na dłużej zachować wciąż dostępne dziś jeszcze warunki.

Napięcie w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych narasta. Kogo by nie spytać, to wieszczy inny scenariusz dalszego rozwoju sytuacji. Nawet ekonomiści bankowi nie są tu jednomyślni. Część sugeruje, że w 2024 roku cięć nie będzie, podczas gdy inni wciąż nie stracili nadziei na obniżki kosztu pieniądza w Polsce.

Jeśli ponadto wierzyć graczom rynkowym, którzy obstawiając najbardziej prawdopodobny scenariusz ryzykują pieniędzmi, to stopy procentowe w Polsce jednak spadną. Pod koniec roku mogą być o około 75-100 punktów bazowych niższe niż dziś. Za takim scenariuszem przemawiałyby też dobre dane na temat spadku dynamiki inflacji i deklaracje płynące ze strony rządu. Z tych wynika, że co prawda podwyżek cen energii można się w bieżącym roku spodziewać, to stawki nie wzrosną o 100%, ale raczej o kilkanaście. Jeśli tak faktycznie będzie, to RPP mogłaby zyskać argumenty dla cięcia stóp.

Kredytobiorcy wierzą w nadchodzące cięcia stóp

Tymczasem Polacy głosując swoimi portfelami też raczej wierzą w to, że koszt pieniądza w Polsce będzie spadał. Przykład? Gdyby z danych o sprzedaży kredytów za 3 kwartał 2023 roku wyłuskać tylko standardowe „hipoteki” (wyłączamy „Bezpieczny Kredyt 2%”), to okaże się, że nadspodziewanie dużo osób zaciągających kredyt mieszkaniowy wybierała dług ze zmiennym oprocentowaniem. Na taki krok zdecydowało się około 35-40% osób – wynika z szacunków HREIT.

To wysoki wynik zważywszy na to, że kredyt ze zmiennym oprocentowaniem nie był dostępny we wszystkich bankach, zaciągając go trzeba było liczyć się z wyższą pierwszą ratą, a nierzadko też bank udzielając takiego kredytu wyliczał nam niższą zdolność kredytową niż przy kredycie z okresowo stałą ratą. Jedyną racjonalną motywacją do zaciągnięcia wtedy kredytu ze zmiennym oprocentowaniem była nadzieja na cięcia stóp procentowych.

Oszczędzający chcą zarezerwować wyższe oprocentowanie na dłużej

Jeszcze lepiej widać te oczekiwania na podstawie danych o sprzedaży detalicznych obligacji skarbowych. W styczniu 2024 roku najpopularniejszym typem tych papierów były obligacje trzyletnie. W ciągu zaledwie miesiąca kupiliśmy takie papiery o wartości ponad 1,9 mld złotych. Wyprzedziły one w ten sposób dotychczasowego lidera, czyli obligacje czteroletnie, których wartość emisji w styczniu nie dała rady dobić do 1,7 mld złotych.

Warto dodać, że papiery trzyletnie w styczniowej emisji (bieżąca jest trochę mniej atrakcyjna) miały oprocentowanie stałe wynoszące 6,5%. Obligacje czteroletnie natomiast w pierwszym roku kusiły miesiąc temu oprocentowaniem na poziomie 6,65%, a potem ich kupon miał być obliczany poprzez dodanie do inflacji marży w wysokości 1,25%. Mimo tego Polacy wybierali jednak „trzylatki”.

Sensownym wytłumaczeniem tego fenomenu jest to, że Polacy zaczęli szukać inwestycji, która pozwoli im na dłużej utrzymać stałe oprocentowanie. Robią to za cenę nie tylko trochę niższego oprocentowania w pierwszym roku inwestycji, ale też kosztem osiągania potem odsetek o 1,25 pkt. proc. wyższych niż inflacja. Dane na temat sprzedaży detalicznych obligacji skarbowych zdają się sugerować, że zaczynamy bardziej wierzyć w mające nadejść cięcia stóp procentowych niż wyraźne odbicie wskaźnika inflacji.

Banki również szykują się na obniżki

Skutki szans na powrót RPP na ścieżkę dalszych cięć stóp procentowych widać też po zmianach zachodzących w ofercie depozytowej banków. Z danych zbieranych przez HREIT wynika bowiem, że przez ostatnich 13 miesięcy średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych spadło o ponad dwa punkty procentowe. Ruch ten jest więc ponad dwa razy mocniejszy niż faktyczne cięcia stóp, których RPP w międzyczasie dokonała.

Podobnie można odczytywać fakt, że oprocentowanie lokat długoterminowych (na ponad rok) jest niższe niż w przypadku lokat krótkoterminowych (do 3 miesięcy). To pierwsze w grudniu 2023 roku było wg danych NBP na przeciętnym poziomie 4,1%, a krótsze depozyty kusiły przeciętną stopą zwrotu na poziomie 4,3%. W normalnych warunkach powinno być odwrotnie, bo przecież powierzając bankowi pieniądze na dłużej powinienem raczej otrzymać wyższe wynagrodzenie, a nie niższe. W momencie jednak, w którym ludzie wietrzą nadchodzące cięcia stóp, a więc też mające nadejść spadki oprocentowania, mogą mimo wszystko zaakceptować z pozoru niższe oprocentowanie długoterminowej lokaty. Zakładają bowiem że w ten sposób zainwestują pieniądze na stałym oprocentowaniu na dłużej i w okresie taniejącego pieniądza zarobią per saldo więcej niż ci, którzy nie byli zapobiegawczy. Wraz z obniżaniem się stóp procentowych coraz niższe powinny być bowiem odsetki, które oszczędzającym banki będą oferowały np. za kwartał czy za rok.

Najbliższa decyzja RPP już w marcu

Czas dopiero pokaże czy rację będą mieli Polacy obstawiający obniżki stóp procentowych. Tymczasem najbliższe decyzyjne posiedzenie RPP kończy się 6 marca. Wtedy też powinniśmy poznać kluczowe przewidywania płynące z najświeższej projekcji inflacji i PKB. Jeśli Rada miałaby wrócić na ścieżkę cięć stóp procentowych, to byłby to jeden z dogodnych ku temu momentów.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust