Polscy inwestorzy mądrzejsi od Amerykanów

W ostatnich tygodniach obserwujemy znaczny wzrost skłonności do agresywnego inwestowania na świecie. Znajduje one odbicie w przepływach globalnego kapitału, czy też decyzjach inwestorów w różnych częściach świata. Polacy natomiast wciąż jeszcze podchodzą do bardziej ryzykownych lokat z rezerwą

Najświeższe dane dotyczące napływu środków do funduszy akcji w Ameryce wskazują, że przez 7 dni zakończonych 3 czerwca pozyskały one 4,6 mld USD. W efekcie przez cztery kolejne tygodnie napłynęło do nich 13,9 mld USD świeżych środków. Z tego blisko 9 mld USD trafiło do podmiotów akcji amerykańskich, a prawie 4,9 mld USD do tych lokujących w zagraniczne papiery. W kwietniu do funduszy akcji w Ameryce napłynęło 12,3 mld USD. te sumy jednak nie wydają się aż tak wielkie jeśli porównamy je z wcześniejszymi odpływami. W marcu Amerykanie wycofali z podmiotów akcyjnych przeszło 27 mld USD, w marcu blisko 25 mld USD. Tegorocznemu bilansowi w dalszym ciągu więc daleko jeszcze do wyjścia choćby na zero. Cały 2008 r. zamknął się w Stanach Zjednoczonych odpływem blisko 234 mld USD z funduszy akcyjnych. Amerykanie wykazują się więc typowym zachowaniem dla klientów funduszy inwestycyjnych – ich decyzje determinuje w bardzo dużym stopniu koniunktura giełda. W ostatnich tygodniach wyraźnie się poprawiła, co zachęca do wpłat i zaprzestania umorzeń.

W Polsce mamy przeciwne zjawisko niż w USA. O ile jeszcze w czasie zniżek indeksów w dwóch pierwszych miesiącach tego roku fundusze akcji odnotowywały niekorzystny bilans wpłat i wypłat, to w marcu i kwietniu, kiedy ceny akcji nie osiągnęły jeszcze tak wysokich poziomów, jak ostatnio, zaczęli bardziej ochoczo wracać do agresywnych podmiotów. W sumie w tym roku fundusze akcyjne pozyskały 383 mln zł nowych środków (z tego ponad 200 mln zł w marcu i niecałe 190 mln zł w kwietniu), nie uwzględniać funduszy Aviva Investors (głównie Akcyjnego). W ich przypadku duży wpływ na bilans przepływów wpływają przesunięcia aktywów w ramach grupy. Majowe saldo zamknęło się dodatnim bilansem, ale już tylko 63,5 mln zł.

Można więc powiedzieć, że nasi inwestorzy wykazują większą mądrość niż amerykańscy. Wobec ciągłej niepewności co do tego, czy bessa się skończyła, wolą nie ryzykować kupna po silnych zwyżkach. Wpływ na taką sytuację ma zapewne też nastawienie banków, które nie zachęcają zbyt intensywnie do lokowania w funduszach inwestycyjnych. Tu można mieć obawę, że gdy tylko ustąpią problemy kapitałowe, ich nastawienie się zmieni.

Widać jednocześnie inne zjawisko – większe napływy notują te fundusze akcji, które wypracowują lepsze wyniki. Te, które sobie słabiej radzą nie cieszą się wzięciem, natomiast wpłaty świeżych środków mamy w tych podmiotach, które najlepiej radzą sobie na rynku. Z jednej strony to racjonalne działanie klientów TFI, z drugiej stanowi jednak potwierdzenie tego, że nadal ważną przesłanką podejmowania decyzji są historyczne stopy zwrotu.

Krzysztof Stępień
Źródło: Expander