Polska mniej niż inni ucierpi na kryzysie

Były prezes NBP oraz wicepremier i minister finansów wziął udział w „Forum: Szanse w dobie kryzysu”, zorganizowanym przez Krajową Izbę Gospodarczą. Patronat medialny nad tą imprezą miał dziennik „Polska”.

Prof. Balcerowicz podkreślał, że główną przyczyną obecnego kryzysu była nadmiernie liberalna polityka kredytowa w Stanach Zjednoczonych i niektórych krajach europejskich. – Już w 2001 r. uważałem, że Fed (amerykański bank centralny, przyp. red.) zbyt mocno obniża stopy procentowe, przyczyniając się do gwałtownego wzrostu liczby kredytów, szczególnie hipotecznych – stwierdził.

Jego zdaniem obniżanie stóp przez pewien czas nakręcało gospodarkę USA. Ludzie kupowali domy, a ceny nieruchomości rosły. To się jednak wywróciło, bo coraz mniej osób stać było na spłacanie długów.
– Na szczęście Polska w porę, bo już w 2006 r., schłodziła rozrzutną politykę obniżania stóp – dodał Balcerowicz.

Według byłego wicepremiera podstawową receptą na kryzys powinna być odpowiedzialna polityka rządów państw europejskich, w tym utrzymywanie w ryzach deficytu. Najważniejsza jest prywatyzacja, by uzyskać jak najwięcej wpływów do budżetu, wprowadzenie euro i odbiurokratyzowanie gospodarki.

Balcerowicz wypomniał rządowi PiS zaniechanie prywatyzacji , przez co mieliśmy stracić 5 mld zł. – Filozofia PiS-u była prosta. Nie prywatyzować, bo to spowoduje wzrost bezrobocia. A to właśnie uporczywe utrzymywanie państwowych molochów spowoduje wzrost bezrobocia, zwłaszcza w zetknięciu z prywatną konkurencją – powiedział Leszek Balcerowicz.

Jednocześnie dodał, że wejścia do strefy euro w 2012 roku nie można traktować jako celu samego w sobie. Najpierw trzeba wypełnić wszystkie kryteria z Maastricht, utrzymać niski deficyt budżetowy i doprowadzić do zmiany konstytucji. – Nie ma sensu wypełniać kryteriów po łebkach, to nam tylko zaszkodzi – dodał.

Tomasz Ł.Rożek