„- W czasie kredytowego boomu klienci starający się o pożyczki nagminnie przekazywali nam nieprawdziwe informacje – narzeka Robert, który pracuje w dziale windykacji jednego z banków wyspecjalizowanych w szybkich pożyczkach. I nie chodzi wcale o spektakularne próby wyłudzenia kilku milionów złotych. Najbardziej uciążliwe są małe kłamstewka: zaniżenie liczby dzieci na utrzymaniu, zatajenie kilku spłacanych kredytów albo zawyżone pensje.” informuje gazeta.
„Anna Kula z Eurobanku wskazuje, że to, co klient może traktować jako drobne kłamstwo, bank może traktować jako próbę wyłudzenia: – Jeśli mamy podejrzenie popełnienia przestępstwa, jesteśmy zobligowani do zgłoszenia tego prokuraturze. Banki mają sposoby, by zweryfikować, czy mówimy prawdę. Jakie? – Jeśli chodzi o naszego klienta, to sprawa jest prosta, bo widzimy jego miesięczne przepływy finansowe i wiemy, ile rzeczywiście zarabia – mówi Piotr Gajdziński z BZ WBK.” Donosi „Gazeta Wyborcza”.
„Żeby się zabezpieczyć przed „kłamstwami” klientów, banki postanowiły utworzyć bazę firm, które nakryto na wystawianiu nieprawdziwych zaświadczeń. – Jeśli o kredyt stara się firma, która znajduje się w bazie, bankowi powinno się włączyć światło ostrzegawcze. To znak, że powinien zachować wyjątkową ostrożność i szczególnie dokładnie prześwietlić wszystkie dokumenty – tłumaczy Remigiusz Kaszubski, który w Związku Banków Polskich nadzoruje projekt.” czytamy w dzienniku.
Zawyżenie kwoty dochodów na zaświadczeniu o zarobkach jest niezgodne z prawem i banki mogą takie postępowanie potraktować jako próbę wyłudzenia. Biorąc kredyt w banku, którego jesteśmy klientem i od pewnego czasu pracodawca przelewa do niego nasze wynagrodzenie, instytucja finansowa widzi, jak przebiegała nasza historia w kwestii dochodów. Jednocześnie prosząc pracodawcę o podwyższenie wynagrodzenia na zaświadczeniu rzeczywiście może pomóc w otrzymaniu kredytu, ale jaka to pomoc, jeśli w przyszłości kredytobiorca nie będzie w stanie spłacić zaciągniętego długu, ze względu na zbyt niskie dochody.
Więcej w „Gazecie Wyborczej” w artykule Niny Hałabuz „Małe kłamstewka przy kredycie, wielkie kłopoty dla pracodawcy”.