Jak podaje dziennik, od początku roku stanowiska prezesów opuściło dwóch prezesów towarzystw funduszy inwestycyjnych (PKO/Credit Suisse i Skarbiec), prezes Warty, członek zarządu towarzystwa emerytalnego Winterthur. Niedługo z pracą żegnają się prezes ING TFI oraz prezes BZ WBK. O ile odejście Jacka Ksenia z BZ WBK wydaje się naturalne, o tyle o innych roszadach powiedzieć tak nie można.
– Na rynku menedżerów wysokiego szczebla w sektorze finansowym następuje kolejne przesilenie – mówi „Rz” Rafał Andrzejewski, partner Amrop Hever, firmy specjalizującej się w wyszukiwaniu kandydatów na szefów dużych spółek. Zauważa, że przeciętny okres prezesowania firmie branży finansowej w Polsce nie przekracza pięciu lat.
Coraz bardziej widoczna jest także presja inwestorów zagranicznych. – Oczekują oni dalszej poprawy wyników wraz ze wzrostem gospodarczym, ale nie jest o to łatwo, gdyż konkurencja się zaostrza, a rynek polski jest bardzo trudny. Stąd szuka się nowych osób do nowych wyzwań – mówi Andrzejewski.
Natomiast menedżerowie szczebla dyrektorskiego nie mają problemów ze znalezieniem pracy w branży finansowej, zwłaszcza w bankowej. – Od czasu wejścia do Polski Citibanku nie było tak wielu ofert dla pracowników sektora bankowego – mówią headhunterzy. Ruch wywołał głównie startujący w naszym kraju grecki detalista Polbank EFG. Dziennik zauważa, że dyrektorzy mają też większe szanse na awans niż były prezes na znalezienie równorzędnej posady.
W ostatnich dniach nasiliły się również pogłoski o zmianie prezesów dwóch dużych firm ze znaczącym udziałem skarbu państwa w akcjonariacie – PKO BP i PZU, czyli o Andrzeju Podsiadle i Cezarym Stypułkowskim.