Przelobbowany Sejm

Temat stał się głośny, gdy politycy opozycji zarzucili posłowi Jędrzejowi Jędrychowi z PiS, że lobbuje w Sejmie na rzecz rozwiązań korzystnych dla Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, z którymi był do niedawna związany zawodowo. Sam poseł tłumaczył się, że zabierał tylko głos w sprawach, na których się znał. Nie ukrywał, że był zwolennikiem poprawek do rządowego programu wspierania rodzin w nabywaniu mieszkań, włączających SKOK do tego programu. Jego zdanie podzielili posłowie PiS, LPR i Samoobrony. Opozycja ostro atakowała, padały słowa o korupcji. Tomasz Szczypiński z PO wezwał wszystkich posłów do ujawnienia związków swoich i swoich rodzin ze SKOK.

Zaskakująca zbieżność

Wkrótce zresztą zarzuty o lobbing usłyszeli na sali sejmowej również posłowie opozycji. Podczas debaty nad sprawozdaniem komisji finansów publicznych o rządowym projekcie ustawy o nadzorze nad instytucjami finansowymi, Artur Zawisza z PiS skierował pytanie do posła sprawozdawcy, czy w posiedzeniach komisji „brali stały udział przedstawiciele organizacji korporacyjnej o charakterze lobbystycznym, jaką jest Związek Banków Polskich”. Poseł zwrócił uwagę, że poprawki zgłoszone przez posłów SLD są „całkowicie tożsame” z poprawkami zgłoszonymi przez ZBP. „Czy jest w istocie tak, że Związek Banków Polskich przedstawił swoje propozycje, a poprawki klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej są skserowanymi propozycjami Związku Banków Polskich?” – pytał poseł Zawisza. Zapytał również, czy zgłaszająca te poprawki poseł Anita Błochowiak poinformowała komisję o fakcie, że członkiem zarządu ZBP jest Jerzy Błochowiak, prezes Pa-Co-Banku. Co więcej, poprawki SLD, o których wspomniał poseł PiS, były również takie same jak poprawki PO. Czyżby ZBP skutecznie lobbował w obu partiach? Anita Błochowiak twierdzi że nie, choć przyznaje, że zbieżność wszystkich propozycji nie była przypadkowa.

– Poseł Zawisza zarzucił ZBP, że jest organizacją lobbystyczną i to już pierwsza rozbieżność, bo wiadomo ze statutu, kogo zrzesza ta organizacja, w jakim celu i jakie są jej prawa – stwierdziła posłanka w rozmowie z „Gazetą Bankową”. – Po drugie, poseł Zawisza zarzucił mi, że mam tatę, który zajmuje się bankowością, co już jest absurdem, bo każdy jakichś rodziców ma, a mój tata się zajmuje bankowością od kilkunastu lat – stąd może i moje ekonomiczne wykształcenie oraz zainteresowanie finansami. Co do treści moich poprawek, były one podobne, ale nie identyczne z poprawkami ZBP, a takie same poprawki, kropka w kropkę, składała PO. Nie jest tajemnicą, że Związek Banków Polskich wysłał pisma sugerujące, jakie zmiany powinny się znaleźć w ustawie – do wszystkich posłów komisji finansów, jak również do szefów wszystkich klubów parlamentarnych. Zwracał w tych pismach uwagę, jak ważny jest to temat i jak ważna to ustawa. Ponieważ prośby ZBP o wysłuchanie publiczne, o wniesienie merytorycznych poprawek, ani dyskusje nad tym projektem nie zostały wzięte pod uwagę przez stronę rządową i PiS, ponieważ ZBP nie był brany pod uwagę podczas konsultacji projektu, a jedynie powiadomiony pisemnie, posłowie PO i SLD wzięli pod uwagę słuszne skądinąd zalecenia czy też poprawki związku. Poprawki zgłaszaliśmy osobno, nie konsultując się, ale okazało się, że są takie same i głosowano je łącznie, a podpisywane były przeze mnie, przez posła Chlebowskiego, przez posła Szulca, albo przez poseł Skowrońską. Nasze intencje były podobne – nie było to działanie ukierunkowane na rzecz banków, ale na poprawę ustawy. Podobna zresztą sytuacja miała miejsce z NBP, tylko NBP nie wysyłał do nikogo pism, nie przygotowywał poprawek, tylko zgłaszał uwagi na posiedzeniach komisji. Przejmowała je przewodnicząca, pani Aleksandra Natalli-Świat z PiS, albo ktoś z posłów. Czy to działanie lobbystyczne? Oczywiście nie, skoro można poprawić ustawę. Podobnie zrobili pracownicy NBP, – ich poprawkę wniósł poseł Cymański. I to też nie jest działanie lobbystyczne na rzecz tych pracowników, po prostu tak się przygotowuje zmiany.

Posłankę swego klubu wsparł Stanisław Stec, wiceprzewodniczący komisji finansów.

– Zarzuty, że pani Błochowiak działa lobbystycznie, są niepoważne – skwitował poseł SLD. – Nie jest łatwo skonstruować przepisy ustawy o nadzorze. Powinien to zrobić rząd, ale skoro tego nie zrobił, trzeba było skorzystać z pomocy poważnej instytucji, jaką jest ZBP.

Niebezpieczne związki

Słowa posła Zawiszy mogły jednak zasiać ziarno wątpliwości. Już na samym początku batalii o utworzenie komisji śledczej pojawiły się sugestie, że PO jest jej przeciwna, ponieważ wielu jej członków, związanych z bankami, mogłoby na jej działalności ucierpieć. Czy – skoro tak łatwo było przekonać posłów, że istnieje sejmowy lobbing SKOK – niemożliwy jest lobbing ze strony banków? Skoro rozwiązania prawne korzystne dla SKOK tak często krytykowane są przez banki, czy nie mogły one podjąć działań zmierzających do wywarcia wpływu na posłów w przeciwnym kierunku? Tym bardziej, że część z nich także związana była rodzinnie (jak posłanka Błochowiak) lub zawodowo z bankami – i rzeczywiście gros z nich to posłowie Platformy. Należy do nich na przykład wspomniany wcześniej Tomasz Szczypiński (był członkiem Rady Nadzorczej przejętego później przez Deutsche Bank Banku Współpracy Regionalnej), a także pracujący nad poprawkami do ustawy o nadzorze i wymienieni przez Anitę Błochowiak członkowie komisji finansów publicznych z ramienia PO: Krystyna Skowrońska (wcześniej była prezesem zarządu Banku Spółdzielczego w Przecławiu oraz inspektorem Banku Spółdzielczego w Mielcu) i Jakub Szulc (zajmował wiele stanowisk w banku BPH). W Platformie nie brak zresztą postaci silnie związanych z bankowością. W komisji finansów zasiada m.in. Maria Pasło-Wiśniewska, wieloletnia prezes zarządu Banku Pekao, a wcześniej związana z WBK i NBP. Bankowy epizod ma również na swoim koncie poseł Jarosław Urbaniak.

– Słowo lobbing nabrało ostatnio wyłącznie negatywnego znaczenia – zauważył poseł Urbaniak. – Co to znaczy „być powiązanym z bankiem”: pracować w nim kiedyś dawno? Gdyby mnie ktoś chciał postawić taki zarzut, uznałbym to za wolne żarty. Jakieś 10 lat temu pracowałem jako szeregowy pracownik w banku z polskim kapitałem i to przez okres niespełna roku. W PO jest kilka osób, które pracowały w bankowości na tak wysokich stanowiskach, że stały się z tego tytułu osobami publicznie znanymi. Natomiast powiązania rodzinne ma stanowić na przykład sprawa ojca posłanki Błochowiak? Wolę wypowiadać się tylko na temat PO. Nie jest mi znany przypadek, by ktokolwiek z PO wnioskował na przykład o wprowadzenie podatku dla SKOK. A tu SKOK mają handicap względem banków komercyjnych, zaznaczam że w tym także spółdzielczych – bo często pokazuje się, że PO działa w interesie WBK, ING i innych potężnych banków zachodnich, a nikt nie pamięta o tych kilkuset bankach spółdzielczych, które przetrwały kryzys początku lat 90. i niektóre nieźle się mają. Nikt więc nie wnioskował o zrównanie SKOK z bankami w kwestii podatków. Kwestia dotyczy objęcia SKOK nadzorem finansowym. W tej chwili sytuacja jest podobna do tej z początku lat 90., kiedy to BGŻ sprawował kontrolę, nazwijmy ją, „koleżeńską”, wobec banków spółdzielczych. Kasa Krajowa wykonuje rolę nadzorczą względem SKOK. Ale ja, jako obywatel RP chcę mieć pewność, że nadzór jest państwowy i wykonywany prawidłowo, a nie przez prywatną firmę. Z tego wynika moje stanowisko. A na czym tu tracą SKOK, poza tym że ktoś im będzie patrzył na ręce?

Poseł Urbaniak drwi z zarzutów dotyczących sprzeciwu PO wobec komisji śledczej, motywowanego ponoć związkami posłów Platformy z systemem bankowym (posłowie PO złożyli do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie komisji za niezgodną z konstytucją).

– To jest złośliwość na takim poziomie, że mógłbym odpowiedzieć tak: wśród posłów PO są ludzie dobrze wykształceni, którzy zrobili całkiem niezłe kariery zawodowe w różnych branżach i dziedzinach – ocenił Jarosław Urbaniak. – Posłowie PiS, którzy są kiepsko wykształceni, którym się średnio powodziło, nie mogą robić zarzutu z tego, że ktoś pracował w dobrze prosperującej firmie na dobrym stanowisku. Co to za zarzuty, że pracowali w bankach? Każdy gdzieś pracował, zanim został posłem. Każdy też chodził do szkoły, ale nie można go nazwać lobbystą na rzecz podstawówek. Lobbing byłby wtedy, gdyby ktoś zaproponował rozwiązania prawne zmieniające wzajemną sytuację ekonomiczna SKOK i banków na rynku.

Podobnego zdania był wcześniej Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS, który zarzuty pod adresem posłów swej partii o lobbing na rzecz SKOK kontrował żartem, że w takim razie należy uznać, iż PO jest lobbystą banków, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezesem NBP. „Posługiwanie się argumentem, że ktoś gdzieś pracował i w związku z tym wysuwanie argumentów o lobbingu jest nieracjonalne. To niedorzeczny argument” – mówił Gosiewski.

Pełna jawność

Posłanka Maria Pasło-Wiśniewska uznaje tworzenie Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych za cenną inicjatywę, jednak uważa że zaczęły się one niepostrzeżenie przekształcać w banki, więc wymagają profesjonalnego nadzoru. Tym, podobnie jak poseł Urbaniak, wyjaśnia swoje stanowisko w ich sprawie.

– Lobbyści powinni przestrzegać ustawy o lobbingu, a więc rejestrować się i być oficjalnymi gośćmi komisji sejmowych, w przeciwnym wypadku jest to łamanie prawa – oceniła rozmawiając z „Gazetą Bankową”. – Jeżeli ktoś na forum Sejmu wygłasza teorie na temat SKOK, które nie mają nic wspólnego z profesjonalnym zarządzaniem systemem finansowym, to uważam, że tego rodzaju lobbing nie powinien być dopuszczalny. Proszę mi pokazać jedną rzecz, która jest korzystna dla SKOK, a niekorzystna dla banków. Nie widzę tu żadnego faworyzowania banków. Natomiast sugestie, że posłowie PO związani zawodowo z bankami dlatego sprzeciwiają się działaniom komisji śledczej, bo rzekomo ulegli bankowemu lobbingowi, to puste słowa, bez pokrycia. To, że ja pracowałam w bankach, jest informacją znaną publicznie od prawie 20 lat, natomiast jeśli ktoś mi zarzuca, że lobbowałam na rzecz banków, to proszę mi pokazać w jakiej sprawie i kiedy, bez konfabulacji. Bo nie przypominam sobie, żebym się zajmowała jakąkolwiek sprawą na rzecz jakiegokolwiek banku. Jako członek komisji finansów publicznych zajęłam tylko stanowisko, że jeśli SKOK i banki zajmują się gromadzeniem depozytów i udzielaniem kredytów ludności i firmom, to muszą podlegać nadzorowi, dla bezpieczeństwa systemu.

Z kolei poseł Jakub Szulc nie wiąże problemu lobbingu z tą akurat kwestią.

– Myślę, że to nie dotyczy wyłącznie SKOK – stwierdził. – Ustawa „antylobbingowa” nie działa. A wydaje mi się, że nie w każdej sytuacji poseł ma prawo wypowiadać się na jakiś temat. Jeśli istnieją lub nawet tylko mogą istnieć jakieś podejrzane związki – bo może nawet częściej chodzi nie o popełnienie czynu, ale o możliwość jego popełnienia – to dla samej czystości sytuacji byłoby najprościej, gdyby je ujawniano. Myślę że nie ma żadnego problemu, by robili to również posłowie w jakiś sposób związani z bankami. Ja na przykład absolutnie nie robię tajemnicy z tego, że przez trzy ostatnie lata pracowałem w Banku Przemysłowo-Handlowym. W moim przekonaniu sprawa jest całkowicie czysta. Jeśli mówimy o sprawach ze styku biznesu i polityki, to oczywiste i naturalne jest dla mnie, żeby – gdy zachodzi domniemanie, że działalność, którą się wykonuje, może wpływać na decyzje – informacje na ten temat były dostępne publicznie. Natomiast sugestie dotyczące sprzeciwu posłów PO wobec komisji śledczej są całkowicie nietrafione. Komisja ma zbadać niedopatrzenia w polskim systemie bankowym na przestrzeni ostatnich 16 lat – przecież to bzdura! Jeśli spojrzeć tylko na działalność NBP, jeśli spojrzeć tylko na działalność Hanny Gronkiewicz-Waltz, która z pewnością będzie przez komisje dość mocno eksploatowana, to mówimy o tysiącach decyzji z całą masą dokumentacji. Jeśli mamy podejrzenia w jakiejś sprawie, to badajmy tę sprawę. W moim przekonaniu ta komisja nie została powołana z tym zamysłem – ma tylko wygrywać pewne polityczne wojenki, a zwłaszcza wybory na prezydenta Warszawy.

Martwe prawo

Precyzyjne zdefiniowanie granic dozwolonego i niedozwolonego lobbingu i samego pojęcia korupcji stanowi problem. Paweł Kamiński, wiceprezes Transparency International Polska jest natomiast pewien jednego: że nie działa ustawa o działalności lobbingowej, co zresztą TI przewidywała od początku.

– To fikcyjny, martwy akt prawny – powiedział „Gazecie Bankowej” Paweł Kamiński. – Uważaliśmy, że brudny, korupcjogenny lobbing i tak będzie stosowany, tylko poza ustawą. Jeżeli posłowie powiązani jakoś rodzinnie czy zawodowo lobbują za rozwiązaniami uprzywilejowującymi – zaznaczam: uprzywilejowującymi – jedną tylko grupę względem innych podmiotów, należy to uznać za działania korupcyjne. Inna sytuacja byłaby wówczas, gdyby posłowie wywodzący się z pewnych środowisk lobbowali na rzecz całego sektora, na przykład sektora organizacji samorządowych – to byłoby w porządku. Zachowaniem niezgodnym ze standardami rzetelności życia publicznego jest tylko działanie na rzecz nieuzasadnionych korzyści jednych podmiotów kosztem drugich, funkcjonujących na tym samym rynku. Ze SKOK rzeczywiście może być pewien problem, jeśli chodzi o równość podmiotów. Jeśli jednak posłowie powiązani w jakiś sposób z bankami lobbują na rzecz banków, to jest to po prostu druga strona tego samego medalu – jedni promują pewne podmioty z tego samego sektora, inni – drugie. Jeżeli posłowie są powiązani w jakikolwiek sposób, osobisty czy majątkowy, z jakimiś podmiotami, to działanie na ich rzecz, niezależnie od tego, czy to zgodne z prawem czy nie, na pewno jest nieetyczne i uchybia standardom obowiązującym w życiu publicznym cywilizowanego państwa. Te patologie trzeba zwalczać i nie ma różnicy, czy ktoś powiązany z tymi instytucjami promuje działania na rzecz banków czy SKOK.

Według wiceprezesa Transparency International Polska, korupcja to wykorzystywanie władzy publicznej w celach prywatnych. Nie jest łatwo wypracować ogólną zasadę postępowania w podobnych wypadkach. Próbując wytyczyć tę granicę, można by wskazać – uważa Paweł Kamiński – że nie dochodzi do takich sytuacji, gdy panuje równość pomiędzy podmiotami działającymi na rynku, a unormowania prawne nie pozostawiają luzu decyzyjnego.

Treść pisma posła Artura Zawiszy do prezes Ewy Balcerowicz z 20.07.2006 r.:

Działając na podstawie uchwały nr 2 z dnia 19 maja 2006 r. sejmowej komisji śledczej do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 r. do 19 marca 2006 r. oraz w oparciu o uprawnienia wynikające z treści art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 21 stycznia 1999 r. o sejmowej komisji śledczej – ponownie zwracam się o przekazanie Komisji Śledczej do dnia 31 lipca

2006 r. dokumentów i informacji, o jakie wystąpiłem do Pani w dwóch pismach z dnia 12 czerwca br. Zapoznanie się z nimi mieści się w przedmiotowym zakresie działań Komisji, określonym w art. 2 ust. 1 oraz ust. 5 uchwały Sejmu RP z dnia 24 marca 2006 r. w sprawie powołania Komisji Śledczej do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 r. do 19 marca 2006 r.

Jednocześnie informuję, że w przypadku zaistnienia nieuzasadnionej zwłoki ze strony CASE w przekazywaniu wskazanych materiałów, Komisja działając na podstawie art. 15 ustawy z dnia 21 stycznia 1999 r. o sejmowej komisji śledczej, zwróci się do Prokuratora Generalnego o przeprowadzenie czynności przewidzianych art. 217 Kodeksu postępowania karnego tj. skierowanie do CASE nakazu wydania rzeczy.