„Firma Worldlines mieści się w centrum Moskwy. Koresponduje po angielsku, współpracowników szuka wśród Polaków. W e-mailach oferuje ok. 2,5 tys. euro miesięcznie. Za co? Prawie za nic. Wystarczy mieć konto w banku i przyjmować przelewy. Gdy przelew przyjdzie, należy wypłacić gotówkę i przesłać ją wskazanej osobie za pomocą Western Union” czytamy na stronach Gazety.
„Za taką usługę współpracownik Worldlines może potrącić sobie 5 proc. prowizji. „Co tydzień będzie pan obsługiwał dwa-trzy transfery. Po dwóch miesiącach prowizja wzrośnie do 8 proc.” – Andriej Striekałow z Worldlines odpowiada na pytania o warunki zatrudnienia. Podsyła umowę spisaną po angielsku i pełną literówek” pisze „Gazeta”.
„Firma jest fasadą dla przestępców okradających konta internetowe. Oszuści potrzebują tzw. słupów – osób, które kradzione pieniądze będą wyjmować z banku i przekazywać do nieznanych sobie mocodawców (wystawiając się na ryzyko aresztowania). Wcześniej zwykle wystarczało, by słup wykorzystywał własny rachunek bankowy. Ale ostatnio – co ustaliliśmy, udając chętnych do takiej pracy – gangsterzy stawiają nowe żądanie” ujawnia „Gazeta”.
„”Proszę założyć sobie konto w banku PKO BP – domaga się Striekałow. – W tym banku ma konto wielu naszych klientów” – wyjaśnia w e-mailu. […] – Z bardzo dużym prawdopodobieństwem można wnioskować, że właśnie na ten bank jest szykowany atak phishingowy – potwierdza Michał Iwan z firmy F-Secure” czytamy na stronach „Gazety”.
Eksperci zajmujący się zagadnieniami bezpieczeństwa w sieci przekonują, że przed atakami cyberprzestępców da się skutecznie zabezpieczyć. Przede wszystkim należy zachować rozsądek i margines nieufności wobec nadchodzącej korespondencji e-mailowej. Więcej na ten temat w artykule Zbigniewa Domaszewicza i Tomasza Grynkiewicza „Cyberprzestępcy szykują skok” w „Gazecie Wyborczej”.
J.R.