Pokrzywdzeni opłacali rachunki w „Groszu”, pieniądze jednak nigdy nie dotarły na konta wierzycieli. Kiedy oszustwo wyszło na jaw, musieli ponownie uregulować rachunki. Prokuratura postawiła zarzuty dwóm osobom: jednemu z właścicieli firmy – Krzysztofowi S. i pracującej dla niego kasjerce. Zagarnęli pieniądze klientów, ale nie działali w porozumieniu. Grozi im do 10 lat więzienia. Prokuratura nie ujawnia szczegółów sledztwa. Policja informuje, że pokrzywdzeni mogą odzyskać utracone pieniądze poprzez procesy cywilne. Są też możliwości zasądzenia odszkodowania na ich rzecz w toku postępowania karnego.