Już w tej chwili grupa penetruje rynek krajów nadbałtyckich, takich jak Litwa, Łotwa, Estonia. – Obecnie bardzo interesuje nas zakup ubezpieczeniowych aktywów AIG w regionie – mówi Andrzej Klesyk, prezes ubezpieczyciela.
Gdyby to się udało, lista krajów, w których firma jest obecna, rozszerzyłaby się z obecnych trzech (Polska, Litwa, Ukraina) do 14.
Na krajowym podwórku Grupa PZU zainteresowana jest przede wszystkim przejęciem konkurencyjnych firm, czyli towarzystw ubezpieczeniowych, emerytalnych i TFI (w tym ostatnim ma kilkuprocentowy udział).
W indywidualnych ubezpieczeniach na życie PZU ma dziś zaledwie 9,5 proc. wszystkich sprzedanych polis. Jeżeli dodamy do tego ubezpieczenia grupowe (ponad 70 proc. wszystkich polis grupowych sprzedano w Polsce właśnie za pośrednictwem PZU), to jego udział rośnie do ponad 20 proc.
W ubezpieczeniach komunikacyjnych do największej polskiej grupy ubezpieczeniowej należy ponad 4o proc. rynku. Ale po piętach depcze PZU już nie tylko Allianz, ale i mali, za to bardzo agresywni, gracze jak Link4 czy Liberty Direct.
Spółka nie wyklucza zakupu banku w Polsce, ale tylko wtedy, gdyby na sprzedaż wystawiono instytucję plasującą się w pierwszej dziesiątce rankingu banków. Prezes nie potwierdził, że PZU chciałby kupić PKO BP.
Przed świętami Bożego Narodzenia PZU uruchomi PZU On-line, czyli kanał direct, poprzez który zaoferuje ubezpieczenia komunikacyjne.
Będzie on tylko uzupełnieniem dla działalności agentów. Mimo że ubezpieczenia direct są z reguły tańsze, to jednak uchylenie podatku Religi nie pociągnie za sobą automatycznej obniżki cen innych polis PZU.
Mogą wprawdzie stanieć ubezpieczenia mieszkaniowe, ale firma obawia się, że koszty jej biznesu mogą zwiększyć sprawy związane z zadośćuczynieniem.
Tomasz Dąbrowski