Reaktywacja VW Bank direct?

VW Bank direct to instytucja, która działa gdzieś na obrzeżach polskiej bankowości. Mimo ciekawej oferty cenowej i marki korzystającej z transferu wizerunku znanego koncernu samochodowego, można uznać, że bank osiągnął połowiczny sukces rynkowy. Powiedźmy sobie uczciwie – nikt nie zauważyłby nawet braku tej oferty na rynku bankowości internetowej. Pewnie nawet klienci, nie byliby załamani, bo bank od kilku już lat nie podaje na zewnątrz żadnych danych, więc pewnie nie ma się nawet czym chwalić. Zwłaszcza, że jego oferta jest taka sama od kilku lat. W tym czasie rynek zmienił się nie do poznania. Czy zatem można liczyć na reaktywację VW Bank direct? Byłoby dobrze. Parę rzeczy o tym zresztą świadczy, jednak bez głębokich zmian w ofercie produktowej i cenowej, nie należy liczyć, że coś się w tym przypadku ruszy. Raczej, że w sieci pobłyska trochę reklam, parę komunikatów zostanie wysłanych do mediów i… na tym się skończy.

Najważniejszą zmianą, którą ostatnio zaszła w przypadku VW Bank direct to przede wszystkim nowy system transakcyjny, czy raczej jego nowa wersja graficzna, ponieważ do nowych funkcjonalności należy zaliczyć jedynie aktywowanie kart płatniczych przez internet, ewentualnie podgląd rat kredytu samochodowego. Wszystko pozostałe to tylko udogodnienia w korzystania z systemu transakcyjnego – jednym słowem wodotryski. Brak jest natomiast wciąż chociażby obsługi funduszy inwestycyjnych, nie mówiąc o możliwości składnia wniosku o kredyt odnawialny, etc. Wciąż mamy też możliwość „aktualizacji” salda rachunku poprzez naciśnięcie odpowiedniego linku. To taki VWgenowy wyróżnik… W banku nie ma też wciąż kart kredytowych. Mimo wszystko nowa wersja systemu wygląda bardzo ciekawie i wyróżnia się na tle konkurencji. Warto jednak wspomnieć, że była to bodaj pierwsza większa zmiana od 2001 roku, a do tego spóźniona o około rok. Zapowiedzi nowego systemu były już w marcu 2007 roku, a pojawić się miał w drugiej połowie ubiegłego roku. Zapowiadano wówczas również nowe produkty i usługi. Może zatem, mimo opóźnień, należy spodziewać się zmian w najbliższym czasie? Zobaczymy.

Faktem jest, że bank szukał ostatnio agencji PRowych – zarówno dla siebie, jak i dla wirtualnego ramienia. Ten ostatni przetarg wygrała prawdopodobnie agencja Partner of Promotion. Dodatkowo w sieci można zobaczyć nową kampanię promocyjną kont firmowych i osobistych. Pytanie, czy to po prostu standardowe działania marketingowe, jakie robi się 2 razy do roku, czy zapowiedź czegoś większego? Gdyby tak było, to koniecznie trzeba zrewidować tabelę opłat i prowizji. Konto w wirtualnym banku kosztujące od 5 do 20 złotych miesięcznie? Może, gdyby dostarczyć jakąś szczególną wartość dodaną w porównaniu do konkurencji. Ale co nią w tym przypadku jest, trudno nam zdefiniować. Bank nie ma jakiejkolwiek ciekawej oferty dla posiadaczy aut koncernu z grupy VW – a przecież to obok Volkswagena również Audi, Seat, czy Skoda. Być może to efekt niezbyt fortunnego akcjonariatu polskiego banku? Trudno powiedzieć. Faktem jest, że tak jak bank wjechał w kryzys kilka lat temu, tak z niego nie wyjechał. I nic raczej nie robi, żeby to zmienić. Instytucja przez ten czas nie miała szczęścia do zarządu, a wirtualny bank był (i wygląda, że pozostaje) raczej kulą u nogi, niż szansą na poszerzenie bazy klientów i zwiększenie ich lojalności. Jest to dość ciekawe, bo przecież warunki dla autobanków są wyjątkowo sprzyjające – rosnąca sprzedaż samochodów, drogi pieniądz na rynku międzybankowym. Tylko brać i korzystać. Problem leży jednak w zintegrowaniu działań z salonami. Tutaj nawet Toyota nie za dobrze sobie radzi, co pokazuje, że łatwo wcale nie jest. Czy zatem VW Bank direct ma szansę na reaktywację? Naszym zdaniem bardzo, ale to bardzo małą. Żeby do tego doszło trzeba dużej rewolucji, a na tą raczej się nie zapowiada. Chyba, że się mylimy?

Patrząc natomiast na nowy serwis transakcyjny, można powiedzieć – dobra robota, chociaż ten z Toyota Banku chyba jest jednak lepszy. Nie chodzi tu tylko o gust, bo ten bywa dyskusyjny. Raczej wynika to z mniejszej funkcjonalności. Mimo wszystko można stwierdzić, że jest to jedno z ciekawszych obecnie rozwiązań na rynku. Szkoda tylko, że bank udostępnia jedynie podstawowe funkcje – mimo, że sam ma ich więcej w ofercie (podgląd funduszy, formularze). No cóż. Tutaj jednak trzeba byłoby zainwestować w nowe produkty, system centralny, etc. A to już są decyzje strategiczne. Trzeba zatem obserwować, co się będzie teraz w banku działo. Jeśli to samo co do tej pory, tylko podlane większy sosem marketingowo-PRowym, to można powiedzieć, że jak było, tak będzie. Tyle, że w trochę ładniejszym i łatwiejszym dla klienta wydaniu…