Rekomendacja S – planowana nowelizacja

Po tym jak Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła projekt nowelizacji rekomendacji S rynek ponownie zawrzał. Na forach poświęconych tematyce finansowej padły głosy podobne, do tych z okresu, gdy wprowadzano rekomendację S w jej obecnym kształcie. Oceny ogólnie sprowadzają się do stwierdzenia, że ogranicza się swobodę wyboru, zamyka się podstawowe normy wolnego rynku, i że nie służy to rozwojowi gospodarczemu.

Nowelizacja rekomendacji S sprowadza się do utworzenia limitów na kredyty walutowe, które nie mają wynosić więcej niż 50% portfela detalicznych ekspozycji kredytowych finansujących nieruchomości. Jednak po fali kryzysu wiemy, iż chodzi nie tylko o ograniczenie swobody kredytobiorcy i zabezpieczenie gospodarstw domowych przed ryzykownym zadłużaniem się w walutach obcych, ale także o wprowadzenie mechanizmów hamujących „apetyt” banków na ryzyko. Czy jednak jest to konieczne po doświadczeniach, jakie zebraliśmy w czasie kryzysu? W końcu cały rynek został doświadczony, nie wyłącznie kredytobiorcy, ale przede wszystkim wielu banków.

Gdy dodamy do tego obowiązujące już regulacje związane z koniecznością utrzymania właściwej relacji depozytów do portfela kredytowego i obowiązujące od dawna postanowienia regulacji S nakładające na bank określone normy postępowania przy wyliczaniu zdolności kredytowej w walutach obcych, a także fakt podawania do wiadomości publicznej wyników stress testów ujawniających kondycję banku m.in. w razie niekorzystnych zmian kursów walut – można stwierdzić, że działanie KNF jest obliczone na wyrost. Zyskać możemy niewiarygodnie bezpieczny system bankowy, ale osłabić odradzający się po kryzysie rynek kredytowy. Warto zwrócić uwagę, że obowiązujące dotychczas polskie normy ochroniły system bankowy przed załamaniem. Obecne regulacje zdążyły się sprawdzić w okresie bardzo trudnym – na czasy odbudowy rynku nie potrzebne są kolejne ograniczenia. Ponadto kredyty walutowe mają dużo lepszy wskaźnik jakości niż kredyty udzielone w walucie polskiej (praktycznie dwukrotnie lepszy).

Z odpowiedzi poszczególnych banków, które uzyskał Money Expert wynika, że w bankach nie ma paniki. Stanowisko banków sprowadza się w chwili obecnej do stwierdzenia „analizujemy sytuację”. Tylko nieliczna część z nich odpowiada, że póki co jest w komfortowej sytuacji i mieści się w limitach, które planuje wprowadzić KNF (np. PKO BP).

Faktem jest, że wiele banków prowadziło dotychczas akcję kredytową skupioną na walutach obcych (DnBNord, Deutsche Bank, Nordea, mBank). Jak wpłynie ewentualne wprowadzenie nowelizacji na ich politykę trudno teraz przesądzać, gdyż mamy do czynienia wyłącznie z projektem. Konieczne w takiej sytuacji byłoby doprecyzowanie kwestii działań banków, które aktualnie przekraczają (znacznie) wymagane limity 50%. Być może limit mógłby dotyczyć wyłącznie kredytów udzielanych od momentu wejścia w życie nowelizacji?

Aktualnie projekt nowelizacji poddany jest pod konsultacje z bankami. Po 11 sierpnia pojawi się oficjalne stanowisko bankowców w tej sprawie. Wygląda na to, że banki (słusznie) będą chciały zminimalizować limity, które planuje wprowadzić KNF, oraz doprecyzować kwestię posiadanego już portfela.

Źródło: Money Expert