Rok 2010: Rekordowy napływ kapitału do rynków wschodzących

W opinii dr. Marka Mobiusa, Prezesa Templeton Asset Management, rok 2010 był rokiem ożywienia gospodarczego. Wiele rynków wschodzących notowało solidne wzrosty PKB i odbudowywało swą kondycję nadszarpniętą przez negatywny wpływ kryzysu finansowego w 2008 r.

W niektórych przypadkach, potężna konsumpcja krajowa, rosnące wydatki budżetowe oraz wzrost dynamiki handlu wewnątrzregionalnego zrównoważyły osłabienie popytu ze strony rynków rozwiniętych. W rezultacie, wiele krajów azjatyckich i latynoamerykańskich znacznie szybciej niż oczekiwano powróciło do tempa wzrostu gospodarczego sprzed kryzysu. Wśród najszybciej rozwijających się dużych światowych gospodarek były w mijającym roku Chiny i Indie, a w połowie 2010 r., Chiny wyprzedziły Japonię i stały się drugą pod względem wielkości gospodarką na świecie. [1]

Po bezprecedensowo ekspansywnej polityce budżetowej i pieniężnej realizowanej na całym świecie w roku 2009, największe światowe gospodarki wschodzące musiały w 2010 r. skorygować orientację swej polityki gospodarczej ze stymulacji wzrostu na zarządzanie inflacją. Obawy przed możliwym „przegrzewaniem się” gospodarki i rosnącą inflacją w Chinach, Indiach, Brazylii, a ostatnio także w Korei Południowej, skłoniły władze do stopniowej normalizacji polityki pieniężnej i budżetowej.

Uważam, że w warunkach niskich stóp procentowych (w szczególności na rynkach rozwiniętych), dużych zapasów płynności i tendencji do poszukiwania wyższych zwrotów z inwestycji, rok 2010 może okazać się rekordowy, jeżeli chodzi o napływ kapitału inwestorów na rynki wschodzące. Tylko w pierwszych dziesięciu miesiącach 2010 r., rynki wschodzące przyciągnęły kapitał o łącznej wartości 73 mld USD i są na najlepszej drodze do przekroczenia poziomu 83 mld USD z 2009 r.[2]

Kapitał zebrany z rynku w ramach pierwszych i kolejnych ofert publicznych przez spółki z rynków wschodzących był w tym roku rekordowy. W ciągu pierwszych jedenastu miesięcy roku, przedsiębiorstwa z rynków wschodzących wyemitowały papiery o łącznej wartości 406 mld USD, czyli znacznie wyższej w porównaniu z 236 mld USD w 2009 r. czy poprzednim rekordowym poziomem 388 mld USD w 2007.[3]

Podczas, gdy rynki wschodzące w 2010 r. rosły w siłę, większość gospodarek rozwiniętych pozostawała w tyle, nadal zmagając się z potężnymi deficytami budżetowymi, słabym wzrostem i wysokim bezrobociem. Ryzyko związane z rosnącym deficytem zaczęło być szczególnie mocno odczuwalne w kilku krajach strefy euro, w miarę, jak stopniowo narastały obawy dotyczące stabilności finansowej Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii i innych gospodarek europejskich. Jak zapewne wszyscy doskonale wiedzą z mediów, Grecja i Irlandia otrzymały pomoc finansową od Unii Europejskiej (UE) i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) – odpowiednio w maju i listopadzie – liczoną w miliardach euro, co miało uchronić je przed niezdolnością do spłaty zadłużenia. Jednocześnie, zaufanie inwestorów do tego regionu nadal było ograniczone, ze względu na ryzyko, że Portugalia i Hiszpania także mogą potrzebować pomocy. W USA, Rezerwa Federalna zapowiedziała w listopadzie zasilenie amerykańskiej gospodarki jeszcze większą ilością nowego pieniądza w ramach drugiej rundy programu quantitative easing.

Po wzroście o niemal 80% w 2009 r., w pierwszych jedenastu miesiącach 2010 r., rynki wschodzące reprezentowane przez MSCI Emerging Markets Index zanotowały wzrost o 11% (w USD). Niemniej jednak, rynki akcji na przestrzeni całego roku wykazywały się dużą zmiennością, a wzmożone wahania notowane były także na rynkach walutowych i surowcowych. Jednym z najlepiej radzących sobie rynków w tym okresie była Argentyna (pomimo względnie niewielkiego rozmiaru i ograniczonych możliwości), która od początku roku do końca listopada wypracowała zysk na poziomie niemal 70% (w USD), przede wszystkim dzięki coraz bardziej realnym planom wdrożenia długo oczekiwanych reform, po śmierci byłego prezydenta Nestora Kirchnera. Kolejnym rynkiem, który osiągnął ponadprzeciętne wyniki w omawianym jedenastomiesięcznym okresie była Tajlandia (51% w USD). Inwestorzy koncentrowali się na solidnych czynnikach fundamentalnych tej gospodarki i analizowali ją w szerszym ujęciu, niż tylko poprzez pryzmat zamieszania politycznego z początku bieżącego roku. Wśród innych rynków o mocnym wzroście znalazły się Chile, Kolumbia i Peru w Ameryce Łacińskiej, Indonezja i Malezja w Azji oraz Turcja w Europie.[4]


 

[1] Źródło: CIA World Factbook, [2] Źródło: EPFR Global, [3] Źródło: Dealogic, [4] Źródło danych wymienionych w tym akapicie: MSCI, Dane na dzień 30 listopada 2010 r.

Źródło: Franklin Templeton Investments