W kraju sezon ogórkowy w pełni, ale warto wspomnieć o dwóch ważnych informacjach. We wtorek Ludwig Kotecki z resortu finansów poinformował o podwyższeniu przez ministerstwo prognoz dla PKB za drugi kwartał do 5,3 proc. z 5,0-5,2 wcześniej oraz o oczekiwaniach, co do dynamiki produkcji przemysłowej w lipcu (+15 proc.). Z kolei dziś Anna Kalata, minister pracy i polityki społecznej podkreśliła, że na koniec br. stopa bezrobocia wyniesie 16,2 proc. lub mniej.
W samo południe ogłoszone zostały wyniki aukcji obligacji 7-letnich. Popyt inwestorów na papiery o wartości 1,5 miliarda złotych wyniósł 4,713 miliarda złotych. Cała oferta została sprzedana.
O godz. 12:10 kurs EUR/PLN wynosił 3,8675, a kurs USD/PLN 3,0050.
FED nie zaskoczył
Wtorkowa decyzja Federalnego Komitetu Otwartego Rynku okazała się być zgodna z oczekiwaniami większości analityków. Stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych pozostały na niezmienionym poziomie. Główna – funduszy federalnych wynosi więc nadal 5,25 proc. Trwająca od 30 czerwca 2004 r. polityka systematycznego zacieśniania polityki pieniężnej (siedemnaście 25 pkt podwyżek) została więc przerwana. W komunikacie po posiedzeniu podkreślono wyraźnie, że w stosunku do początku tego roku wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych spowolnił m.in. za sprawą stopniowego ochłodzenia rynku nieruchomości oraz opóźnionego efektu podwyżek stóp procentowych i cen ropy. Dodatkowo zaznaczono w nim, że presja inflacyjna za jakiś czas osłabnie, co będzie wynikiem skumulowanego efektu podwyżek stóp procentowych oraz ograniczonych oczekiwań inflacyjnych. Fed zostawił sobie jednak pole do ewentualnego, dalszego zacieśnienia polityki pieniężnej, poprzez użycie stwierdzenia, o tym że według jego osądu „pewne ryzyko inflacyjne pozostało”. Stwierdzono również, że na utrzymanie presji inflacyjnej mogą wpłynąć: wysokie ceny energii i innych towarów, a także wysoki stopień wykorzystania zasobów. Zakres i czas jakichkolwiek dodatkowych podwyżek ma jednak zależeć od napływających informacji nt. inflacji i wzrostu gospodarczego.
Warto jednak podkreślić, że po raz pierwszy od objęcia stanowiska szefa Fed przez Bena Bernenke decyzja FOMC nie była jednogłośna. Jeffrey M. Lacker głosował za kolejną, 25 pkt podwyżką. I trzeba przyznać, że nie można mu się dziwić. „Pauza” w procesie zacieśniania polityki monetarnej USA wydaje się być bowiem przedwczesna. Delator PCE netto (najważniejszy z punktu widzenia banku centralnego USA miernik inflacji) w II kwartale wzrósł najsilniej od 1994 r., a w czerwcu był najwyższy od 4 lat. Z kolei przedstawione wczoraj o godz. 14:30 dane pokazały, że jednostkowe koszty pracy wzrosły w II kwartale najbardziej od końca 2004 r.
Po decyzji Fed na rynku walutowym zrobiło się bardzo nerwowo. Część inwestorów zaczęła obstawiać, że stopy pójdą znowu do góry jeszcze w tym roku, a inni najwyraźniej przekonywali się do scenariusza możliwego zakończenia cyklu, w związku z sygnałami świadczącymi o słabnięciu gospodarki. Kurs EUR/USD po początkowym 50 pkt wzroście, do poziomu 1,2890 w końcówce wtorkowego handlu zniżkował do ok. 1,2765. W pierwszych godzinach środowej sesji inwestorzy ponownie przystąpili do wyprzedaży amerykańskiej waluty. Cena euro powróciła do ok. 1,2875. Podobnie nerwowo zachowywały się kursy innych głównych walut (funt, frank szwajcarski i jen) oraz indeks dolarowy.
Dziś przed południem Bank Anglii opublikował kwartalny raport o inflacji. Wydarzenie to było bacznie obserwowane na rynkach finansowych, z racji zeszłotygodniowej zaskakującej decyzji o pierwszej od dwóch lat podwyżce stóp procentowych w Wielki Brytanii. Dokument ten zasygnalizował, że stopy procentowe już niedługo ponownie pójdą do góry, co ma pomóc w zbiciu inflacji do pożądanego poziomu 2 proc.
Na dalszą część dnia nie zaplanowano publikacji ważniejszych informacji. Jedynie o godz. 16:00 napłyną te ze Stanów Zjednoczonych o zapasach hurtowych za czerwiec. Według prognoz analityków wzrosły one m/m o 0,6 proc. wobec +0,8 proc. w maju.
O godz. 12:10 (CET) kurs EUR/USD wynosił 1,2870.