Według informacji dziennika, cichą zgodę na taki układ wyraża Wojciech Jasiński, szef resortu skarbu. Czy Holendrzy przystaną na taką propozycję? Ernst Jansen, wiceprezes Eureko twierdzi, że jest to teoretyczne pytanie, bo razie skarb państwa nie przedstawił żadnej propozycji. Dodaje, że Eureko, ze względu na perspektywy rozwoju polskiego rynku i samego PZU, nie zamierza wycofywać się z Polski. Nie zdradza jednak jak długo.
W środę Eureko odwoła w proteście swoich ludzi z zarządów PZU i PZU Życie. W czwartek nominaci Holendrów stracili stanowiska w radach nadzorczych pięciu spółek grupy PZU. W tym tygodniu nowe rady odwołają przedstawicieli Eureko z zarządów tych firm. Z kilkunastu osób, które nadzorowały kluczową inwestycję Eureko w tej części Europy stanowiska utrzyma zaledwie połowa, i to tylko w radach nadzorczych. Ryzyko utraty kontroli nad cennymi aktywami jest więc bardzo realne – pisze dziennik.
Eureko ciągle wierzy w sukces postępowania przed trybunałem arbitrażowym w Brukseli. Mając korzystne rozstrzygnięcie w pierwszej części postępowania wystawili skarbowi państwa rachunek na kwotę 1,5-2 mld EUR (6-8 mld zł). To odszkodowanie za to, że od 2001 r. nie są większościowym akcjonariuszem PZU. Jansen twierdzi, że wartość szkód jego firmy rośnie w tempie 1 mld zł rocznie, ale droga do uzyskania odszkodowania jest długa i niepewna. Skarb państwa zaskarżył bowiem werdykt trybunału i wnioskuje o odwołanie Stephena Schwebela, arbitra wskazanego przez Eureko, którego oskarża o brak bezstronności.