Słowa-zagadki na rynku nieruchomości

Koszmarna architektura i misz-masz w planowaniu przestrzennym skłaniają obserwatorów rynku nieruchomości do prześmiewczego tonu wypowiedzi. W Stanach Zjednoczonych powstał już cały słownik oryginalnych określeń dla najsilniejszych, a wytykanych palcem tendencji mieszkaniowych.

Niektóre typy zabudowy czy zwyczaje projektantów są na tyle rażą w oczy, że doczekały się ironicznych określeń. Poniżej wybrane z nich.

Garage Mahal – dom z garażem ogromnych rozmiarów.

Skittlevile – kolorowa zabudowa, z elewacjami domów utrzymanymi w kolorystyce tak różnobarwnej, jak słodycze marki Skittles.

Dejavenue – ulica o zabudowie tak typowej dla okolicy, że budząca poczucie, jak by się już nią szło.

Club Sandwich – typ budownictwa trójkondygnacyjnego, gdzie lokal mieszkaniowy mieści się nad biurem, które mieści się nad pubem.

Peter Pan Suburb – architektura przedmieść tworzona z zupełnym pominięciem potrzeb osób starszych.

B4 and after (od angielskich słów big, bland, beige box – duży, nijaki, szary pojemnik) – architektura bez polotu, nawet jeśli towarzyszy jej rozległe otoczenie.

Designosaur – projektant z dużym wpływie na projektowane otoczenie.

Disneyfication – ogołocenie historycznej zabudowy z jej oryginalnego charakteru na rzecz ujednolicenia.

Starter castle – duży dom wybudowany na małej działce.

Bungaloft – jednokondygnacyjny budynek w kształcie przypominający popularny bungalow, jednak mieszczący wewnątrz luksusowe wnętrze przypominające loft.

Barkitecture – projektowanie psich bud.

Te i wiele innych pojęć składają się na tworzone dziś na potęgę słowniki miejskiego slangu.

Źródło: Bankier.pl