„Szczegóły koncepcji przedstawiła wczorajsza Rzeczpospolita. Zakłada ona, że PKO BP kupi akcje PZU należące do Skarbu Państwa. W ten sposób stroną konfliktu miałby się stać bank, a nie resort skarbu.
– Obawiam się, że w ten sposób ministerstwo nie pozbędzie się kłopotu – mówi Andrzej Tynel, honorowy prezes Stowarzyszenia Sądownictwa Polubownego, konsultant Baker & McKenzie.
Przypomina, że roszczenia Eureko wynikają z umowy międzynarodowej o wzajemnej ochronie inwestycji zawartej między Polską a Holandią.
– Oznacza to, że odpowiedzialność Skarbu Państwa będzie istniała bez względu na to, czy będzie on akcjonariuszem czy nie – mówi Andrzej Tynel.
Dodaje, że teoretycznie jeśli ktoś wstępuje w prawa sprzedającego akcje, może – jeśli umowa nie stanowi inaczej – przejmować także jego zobowiązania, wynikające z klauzuli arbitrażowej. Takie podejście jest zgodne z orzecznictwem Sądu Najwyższego.” – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
„- W polskim prawie istnieje instytucja przejęcia długu, ale wymaga ona zgody wierzyciela, czyli w tym wypadku Eureko – mówi Paulina Gasińska z Kancelarii White & Case, reprezentującej w sporze Eureko.
Wygląda na to, że przeprowadzenie takiej transakcji skomplikowałoby sytuację prawną i wcale nie gwarantuje resortowi skarbu sukcesu, bo to nie jedyna słabość tej koncepcji, którą wyłowili prawnicy Eureko.” – czytamy dalej.
Wczorajsza „Rzeczpospolita” podała, że resort skarbu przygotował już projekt połączenia obu instytucji. Według gazety, PKO miałby przejąć cały posiadany przez Skarb Państwa pakiet akcji ubezpieczeniowej spółki w dwóch etapach. Dzięki temu wziąłby na siebie roszczenia mniejszościowego akcjonariusza PZU Eureko, który domaga się dokończenia prywatyzacji lub odszkodowania.
Więcej szczegółów w „Gazecie Prawnej”.