Strategia Lizbońska na finiszu

Cel: Europa najbardziej dynamiczną i konkurencyjną gospodarką świata. Termin realizacji: 2010 rok. W wielkim uproszczeniu to podstawowe założenia Strategii Lizbońskiej, przyjętej przez Radę Europejską w marcu 2000 roku.

Dla Unii Europejskiej, składającej się ówcześnie z 15 państw, wytyczne Strategii miały być kierunkowskazem na następną dekadę. Dokument wskazywał, jakie działania muszą być podjęte, aby europejska gospodarka dogoniła rywala w postaci Stanów Zjednoczonych. Rewolucyjne zmiany miały dotyczyć przede wszystkim rynku pracy. „Ideał”, do którego dążyła Unia, opisano przy pomocy trzech wskaźników – stopy zatrudnienia ogółem oraz wśród kobiet i osób powyżej 50. roku życia. Priorytetowa wartość wskaźników wyniosła odpowiednio: 70%, 60% i 50%. Czy ostatnia dekada zbliżyła nas do wymarzonego ideału? Okazuje się, że Unia nie odrobiła zadanej sobie lekcji na piątkę. Na dwa lata przed metą wskaźnik zatrudnienia dla całego ugrupowania był o 4,1 punktu procentowego niższy od 70% priorytetu. Nie udało się również „wypracować” 60% stopy zatrudnienia kobiet. W 2008 roku do 60% celu brakowało 0,9 punktu procentowego. Za sukces uznać można natomiast politykę zatrudnienia w stosunku do pokolenia 50+. W 2008 roku w całej Europie pracowało 56,5% seniorów, czyli o 6,5 punktu procentowego więcej od założeń. Być może ustalone w 2000 roku wskaźniki udałoby się osiągnąć, gdyby nie kryzys gospodarczy, który w 2009 roku uderzył w europejskie rynki pracy. Nie tylko uniemożliwiło to nadrobienie braków, ale jeszcze bardziej oddaliło Wspólnotę od wytyczonych priorytetów. Winą za niezrealizowanie celów obarczyć można także nadmiernie optymistyczne podwaliny Strategii. Projekcja zatrudnienia została bowiem opracowana przy założeniu, że średnie tempo rozwoju europejskiej gospodarki w dekadzie 2000-2010 wyniesie 3%. Wynik uwzględniający pierwsze obliczenia za 2009 rok i prognozy Komisji Europejskiej na 2010 wynosi niecałe 1,6%.

Źródło: rynekpracy.pl