Pierwszą pracę najtrudniej jest znaleźć po ukończeniu studiów wieczorowych – wynika z ankiety przeprowadzonej przez portal Praca.pl. Według Michała Filipkiewicza z portalu Praca.pl, powód jest prosty. – Na studia wieczorowe idą ci, którzy nie dostali się na studia dzienne. Pracodawcy o tym wiedzą – twierdzi ekspert rynku pracy.
Pierwszą pracę zwykle podejmujemy bez ukończonych studiów lub jeszcze przed ich ukończeniem. Właśnie taką odpowiedź zaznaczyła zdecydowana większość ankietowanych osób, bo aż 73 proc. Na drugim miejscu, najczęściej wybieraną odpowiedzią były studia dzienne (18 proc.) a później zaoczne (8 proc.). Zaledwie 1 proc. respondentów zaznaczyło studia wieczorowe.
Zaoczni bardziej doceniani
Coraz więcej kierunków rezygnuje z trybu wieczorowego. Najczęściej są to kierunki ścisłe, tak jak w przypadku Uniwersytetu Warszawskiego. Na stołecznej uczelni „wieczorem” nie mogą studiować już m.in. przyszli fizycy czy chemicy. –Tryby niestacjonarne są tworzone na kierunkach cieszących się największym zainteresowaniem.– mówi Anna Korzekwa, rzecznik UW. Większość studentów wieczorowych otwarcie przyznaje, że zdecydowało się na ten tryb z nadzieją przeniesienia się na studia dzienne. Inaczej jest w przypadku studiów zaocznych, na które studenci często decydują się mimo dobrych wyników maturalnych. Pracodawcy również inaczej patrzą na „zaocznych”. –Absolwenci studiujący zaocznie, zazwyczaj mają już doświadczenie życiowe. Zwykle są to osoby niemieszkające już z rodzicami. Pracodawcy doceniają zaradność absolwentów studiów zaocznych.– mówi Aneta Szczygieł z portalu Praca.pl. Niestety studia wieczorowe ze swoją nazwą mają niewiele wspólnego. –Bardzo chcę się usamodzielnić, jednak nie mam takiej możliwości. Wciąż muszą mnie utrzymywać rodzice, bo ja nie mam kiedy pracować. Zajęcia mam przez cały tydzień, w tym również takie, rozpoczynające się o ósmej rano. Praktycznie większość zajęć mamy razem ze studentami dziennymi. „Wieczorowość” moich studiów polega wyłącznie na tym, że moi rodzice płacą za nie grubą kasę. –mówi 21 letnia Kasia, studentka poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
Problem z doświadczeniem
„Wymagane minimum 3 letnie doświadczenie”– tę formułkę, zamieszczaną w większości ogłoszeń o pracę, przeklina prawie każdy absolwent studiów dziennych. –W tym roku kończę filologię polską. Zacząłem już przeglądać oferty pracy. Niestety moja przyszłość zawodowa rysuje się w ciemnych barwach. Wszędzie wymagają doświadczenia zawodowego, którego ja nie miałem kiedy zdobyć. Jeżeli nikt mnie nie przyjmie do pracy, nigdy go nie zdobędę.– martwi się Łukasz Nawrot z Uniwersytetu Śląskiego. W kwestii doświadczenia zawodowego studenci zaoczni są na zdecydowanie lepszej pozycji.–Pracodawcy często poszukują do pracy studentów zaocznych, bo ich zatrudnianie jest dużo tańsze. Najczęściej są to umowy zlecenia w pełnym wymiarze godzinowym.– mówi Michał Filipkiewicz. Dla studentów dziennych oraz wieczorowych oznacza to, że mogą zapomnieć o takiej pracy. – Mogę jedynie podjąć się rozdawania ulotek albo weekendowej pracy w fast-foodzie. Jednak mojego przyszłego pracodawcy raczej tym nie zachwycę.– kwituje Karolina Bryk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło: Praca.pl