Świąteczne żniwa banków

Szybkie pożyczki to tegoroczny bankowy hit. Nasze zadłużenie z tego tytułu (wliczając kredyty samochodowe, ratalne i gotówkowe) zbliża się już do 40 mld zł. Od stycznia do września wartość naszych długów wzrosła aż o 6 mld zł! To prawie dwa razy tyle co w całym ubiegłym roku. Bankowcy ostrzą sobie zęby na przedświąteczny szał zakupów. Ułatwiają procedury przyznawania pożyczek i ostro je reklamują.

Jak podaje dziennik, największy polski bank PKO BP od lutego do września udzielił szybkich kredytów ponad 400-tys. rzeszy klientów. Łączna wartość tych kredytów to 3 mld zł! Jego główny rywal Bank Pekao od początku roku pożyczył 1,2 mld zł. a trzeci na rynku BPH – 600 mln zł. Bankowcy prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie klientów. Eurobank obiecuje 100 zł w prezencie każdemu klientowi, który zaciągnie w nim szybki kredyt. W BZ WBK na kredytobiorców czekają odtwarzacze CD, a w GE – samochody.

Kredyty świąteczne są tylko pozornie tanie. W największym banku PKO BP oprocentowanie w ramach Szybkiego Serwisu Kredytowego wynosi od 7.15 proc. Niestety, jeśli doliczyć prowizję za przyznanie kredytu, okazuje się, że tak naprawdę możemy zapłacić nawet dwa razy tyle! Oprocentowanie kredytów gotówkowych jest prawie trzykrotnie wyższe od odsetek za kredyt hipoteczny. Banki tłumaczą się wyższym ryzykiem (nie ma czasu na weryfikację kredytobiorcy), ale tak naprawdę żyłują oprocentowanie szybkich kredytów, widząc rosnący popyt klientów.

Mimo stosunkowo niewielkiej wartości każdej pożyczki – np. w GE Money Banku jest to tylko 1,3 tys. zł, w BPH – niecałe 4 tys. zł, a w BZ WBK – ok. 7 tys. zł – to właśnie one stały się drugą, obok kredytów hipotecznych, kurą znoszącą dla bankowców złote jaja. Większość banków liczy na to, że po szybkie pożyczki zgłoszą się ich „starzy” klienci, czyli np. posiadacze kont osobistych lub osoby, które zaciągnęły w tym samym banku kredyt hipoteczny. Ryzyko, że sprawdzony klient nie spłaci na czas pożyczki, jest minimalne. Dla takich osób bankowcy przygotowują więc uproszczoną procedurę i nieco lepsze warunki spłaty pożyczki.

Bankowcy wyłażą ze skóry, by szybki kredyt był dostępny dla każdego klienta – nawet tego, który nie ma czasu iść do oddziału, żeby złożyć wniosek kredytowy. Nawet PKO BP uruchomił przed świętami możliwość przyjmowania wniosku przez telefon i internet. Ręce zacierają banki – jak Lukas Bank. Kredyt Bank – które są właścicielami pośredników kredytowych specjalizujących się w kredytach ratalnych. Ci czekają na klienta bezpośrednio w sklepach (Lukas. Żagiel).

Okres przedświąteczny to nie tylko najlepszy czas na promowanie szybkich pożyczek gotówkowych. Banki aktywnie zachęcają klientów do korzystania z innych form pożyczania pieniędzy. Np. mBank w tym okresie na preferencyjnych warunkach udostępnia kredyt odnawialny związany z kontem osobistym (popularny debet).Przed świętami lepiej sprzedają się też karty kredytowe. Kilka banków wpadło nawet na pomysł, żeby w tym czasie obniżyć oprocentowanie „kredytówek” – czytamy.