Wtorkowy poranek przyniósł sensacyjne informacje ze Szwajcarii – tamtejszy bank centralny podjął decyzję o zamrożeniu kursu franka szwajcarskiego do euro. O konsekwencjach tej decyzji porozmawiam z Krzysztofem Kolany, analitykiem Bankier.pl.
Jarosław Ryba: Wiemy już o tym, że kurs franka do euro zostanie zamrożony, poziom 1,2 franka za euro.
Krzysztof Kolany: Zacznijmy od tego, że to nie jest technicznie rzecz biorąc zamrożenie. Mówiąc dokładniej, ustalono minimalny kurs wymiany euro na franka.
K.K: To jest przede wszystkim kapitulacja Szwajcarów, którzy podjęli ostateczną decyzję, jakim było tak naprawdę powiązanie kursu franka i euro.
K.K: Pierwszy efekt, który widać już na notowaniach, to spadek notowań franka – cena tej waluty spadła nawet poniżej 3,5zł, przynajmniej we wtorek przed południem. Jeżeli ten kurs zostanie utrzymany, a nie ma powodów żeby sądzić inaczej, to oznacza to spadek rat kredytów dla ludzi, którzy zaciągali kredyt we frankach.
J.R: 3,5zł za franka to nadal dosyć wysoki kurs. Czy Twoim zdaniem jest szansa na to, że decyzja banku centralnego Szwajcarii spowoduje odwrócenie trendu i frank zacznie tanieć nawet bardziej?
K.K: Odwrócenie – raczej nie. Jest to raczej zatrzymanie na poziomie 1,2 – nie sadzę, żeby z dnia na dzień wyparował popyt na franka, nadal dość mocnej i mimo wszystko dość bezpiecznej waluty. Nie sadzę, żeby ten popyt zamarł. Ja bym się spodziewał powtórki z sytuacji roku 2009 , gdy Szwajcarski Bank Narodowy również interweniował na rynku. Wtedy nieformalnie starał się utrzymać kurs 1,5 franka za euro.
J.R: W tej chwili już nie tylko nie formalnie bank szwajcarski podjął się interwencji ale ogłosił to wprost, czego dowodem jest komunikat prasowy. Co z tego komunikatu możemy wyczytać?
K.K: Jest to komunikat bardzo mocny i zdecydowany, w którym Szwajcarski Bank Narodowy zapowiada ustalenie minimalnego kursu i w tym celu SNB, jak to napisał, jest gotowy do kupna każdej ilości walut zagranicznych za franki.
J.R: Skąd SNB weźmie na to pieniądze?
J.R: Czy ten kurs 1,2 franka za euro może być twoim zdaniem jeszcze bardziej obniżony czy SNB może się zdecydować by jeszcze bardziej osłabiać franka?
K.K: Nie sadzę, żeby coś takiego zrobili. Jeżeli się zdecydowali na tą wysokość to prawdopodobnie będą jej bronić, żeby zachować wiarygodność i będą to utrzymywać tak długo, jak długo będzie to potrzebne. Czyli tak naprawdę do czasu, gdy albo euro osłabi się na tyle, że to 1,2 do franka będzie kursem zbyt wysokim – , albo do czasu, gdy kapitał spekulacyjny uzna, że nie ma dalej sensu kupować franków. Jednak to najprawdopodobniej nie nastąpi tak szybko.
J.R: To faktycznie jest tak, że rosnąca wartość franka szwajcarskiego stanowiła tak duże zagrożenie dla gospodarki Szwajcarii? Mówiło się o deflacji.
K.K: Deflacja sama w sobie nie jest niczym złym. Dzisiaj rano zostały opublikowane najnowsze dane o inflacji CPI w Szwajcarii. Ceny spadły miesiąc do miesiąca o 0,3% i wzrosły 0,2% rok do roku. Czyli tak naprawdę zerowa inflacja – najlepszy stan, jaki może być. Inflacja nie jest problemem, jednak wysoki kurs franka sprawiał pewne kłopoty eksporterom – chociaż akurat to nie eksporterzy najbardziej cierpieli. Najbardziej ucierpiała branża turystyczna i przygraniczne sklepy. Szwajcarzy jeździli na zakupy do Niemiec a z drugiej strony w Szwajcarii zrobiło się tak drogo, że osłabł ruch turystyczny w alpejskich kurortach.
J.R: Jakie będą konsekwencje tej decyzji dla polskich kredytobiorców? Mówiłeś już wcześniej o tym, że raty będą niższe. K.K: Nie sądzę żeby to miało jakiekolwiek przełożenie. Ta decyzja raczej nie spowoduje że ludzie rzucą się kupować franki.
J.R: A jak, jako analityk oceniasz decyzję SNB? Czy twoim zdaniem świadczy ona o tym, że sytuacja na rynkach jest już tak dramatyczna, że uderzenie na franka było już tak silne, że bank szwajcarski znalazł się pod ścianą i musiał posunąć się do tak dramatycznego kroku?
K.K: Tak jak mówiłem wcześniej, to jest desperacka decyzja, pierwsze od 40 lat przywiązanie kursu franka i patrząc na to chłodno, to tak naprawdę dewaluacja franka o 8% jest bez sensu – to nie będzie miało wpływu na gospodarkę. Wydaje mi się, że Szwajcarzy obawiali się, ze frank jeszcze bardziej się umocni – czyli kurs euro/frank spadnie poniżej jedynki. To by znaczyło, że jeden frank byłby więcej warty niż jedno euro. Myślę, że to był ruch wyprzedzający. W obawie przed kolejną paniką na rynkach i ucieczką do franka, Szwajcarzy wyprzedzili tą sytuację wprowadzając dolne ograniczenie kursu.
J.R: To może tak przewrotnie zapytam – czy decyzja Szwajcarskiego Banku Centralnego może mieć pozytywny wpływ na euro, które tak mocno traciło do tej pory?
K.K: Nie sądzę. Problemy strefy euro nie wynikają z działań Szwajcarii, ale z sytuacji samych państw strefy euro. Frank i Szwajcaria były takim papierkiem lakmusowym pokazującym nam wszystkim, że euro jest niewiele warte i szybko traci na wartości. To, że euro się umacniało do dolara, jest bez znaczenia. Euro i dolar nadal są bardzo słabymi walutami i tego ta administracyjna decyzja nie zmieni .
J.R: Frank szwajcarski umacniał się tak samo jak jeszcze jeden instrument – złoto. Bardzo mocno zyskiwało w stosunku do wszystkich walut. Co stanie się ze złotem? Po decyzji SNB zarówno frank jak i złoto osłabiły się. Uważasz, że ta decyzja będzie miała wpływ na ceny złota w średniej perspektywie?
K.K: Ta decyzja to jest kubeł zimnej wody wylany na głowy inwestorów, którzy uważali, że frank jest tak dobry jak złoto. Okazało się, że ma te same wady co każda waluta drukowana przez państwo, której kurs i wartość jest ustalana odgórnie. W tym momencie złoto praktycznie zostało bez konkurencji.
J.R: Dziękuję.
Źródło: Bankier.pl