Tam mieszkam: Japonia cz. 1

Mają jeden z najlepszych na świecie systemów ostrzegania przed tsunami, a na lokalnych festynach wystawiają symulatory trzęsienia ziemi. Mają też skrajnie ambitne podejście do pracy i niepokojąco wysoki odsetek popełnianych za jej przyczyną samobójstw. O Japończykach rozmawiamy z polską architekt w Tokio – Ewą Marią Kido*.

Malwina, Wrotniak, Bankier.pl: Po południu 11 marca tego roku siedziała Pani w biurze, w centrum Tokio, kiedy nadeszło trzęsienie ziemi. Jak się później okazało, jedno z najsilniejszych w historii. Mimo to, niektórzy nie przerwali wypełniania służbowych obowiązków. Jak się uczy społeczeństwo opanowania podczas takich zdarzeń?


Ewa Maria Kido: Japończycy uczą się odpowiedniego reagowania w obliczu kataklizmu od dzieciństwa. W szkołach podstawowych od czasu do czasu odbywają się ćwiczenia przygotowujące dzieci do zachowania się w czasie trzęsienia ziemi. Dzieci mają też w szkole specjalne poduszeczki bōsai zukin (ochronny kaptur), na których siedzą w ławkach i które są tak uszyte, że można je zakładać na głowę i wyglądają jak kapturki. Kiedy jest trzęsienie ziemi, dzieci nakładają te kapturki na głowę i chowają się pod ławki. Bardzo często, podczas różnych lokalnych festynów (matsuri), demonstrowane jest to, jak odczuwa się trzęsienie ziemi poszczególnych stopni w skali japońskiej. Można wejść do odpowiedniego pomieszczenia i doświadczyć trzęsienia nasilającego się od najniższego do najwyższego stopnia. Tak więc Japończycy od zarania przygotowują się do odpowiedniej reakcji. Są też do trzęsień przyzwyczajeni – bardziej, niż mieszkający w Japonii obcokrajowcy z państw, w których nie występują trzęsienia ziemi. W związku z tym, w obliczu kataklizmu Japończycy reagują inaczej – i odpowiednio do sytuacji.

11 marca moi koledzy nie przerwali pracy i większość osób nie opuściła budynku, ponieważ wtedy najbezpieczniej jest właśnie w pomieszczeniu, a nie na ulicy. Konstrukcje budynków w Japonii są projektowane z uwzględnieniem odpowiedniej wytrzymałości na wstrząsy sejsmiczne. Myślę też, że poza przygotowaniem od dzieciństwa i dyscypliną, Japończyków cechuje także opanowanie i kontrolowanie swoich emocji. Na przykład w pociągach czy metrze nikt nie zwraca nikomu uwagi, nie komentuje i to bardzo różni się sytuacji w naszym kraju.

Podobno straty mogły być o wiele większe, jednak na minutę przed kulminacyjnym trzęsieniem uaktywnił się system alarmowy. Jak on w praktyce działa?

Istnieje system ostrzegania przed trzęsieniem ziemi, można go sobie na przykład ustawić w komputerze tak, że wyprzedzenie czasowe jest minimalne, na przykład 1-2 minuty. Nie słyszałam o ostrzeganiu o trzęsieniu z jakimś dużym wyprzedzeniem czasowym. W praktyce to nie ma żadnego znaczenia i w życiu codziennym z tego się nie korzysta. Wielkie znaczenie ma natomiast system ostrzegania przed falami tsunami, ponieważ specjaliści mogą je okreslić z większym wyprzedzeniem czasowym. Natychmiast po trzęsieniu ukazuje się w TV informacja czy jest zagrożenie tsunami, a w rejonach narażonych na tsunami ostrzegają syreny alarmowe.

Po ostatnim trzęsieniu zmieniła się procedura. Dotychczas ostrzeżenie o tsunami ukazywało się po kilku czy kilkunastu minutach – kiedy już Japońska Agencja Meteorologiczna (Kishōchō) była pewna, że tsunami wystąpią. Obecnie ostrzeżenie generowane jest natychmiast, a następnie odwoływane, jeśli okaże się, że zagrożenia nie ma. Gdyby podczas ostatniego trzęsienia ziemi ostrzeżenie o falach tsunami pojawiło się szybciej, prawdopodobnie więcej osób mogłoby się uratować.

Szacując straty po 9-stopniowym trzęsieniu ziemi, które oficjalnie nazwano Wielkim Kataklizmem we Wschodniej Japonii (Higashi Nihon Daishinsai) i które było najsilniejsze w najnowszej historii tego kraju, można z całą pewnością stwierdzić, że straty byłyby większe, gdyby budownictwo japońskie nie było przygotowane do trzęsień ziemi. Zniszczenia w Tohoku wystąpiły po tsunami, a nie po samym trzęsieniu ziemi.

Tak więc system ostrzegania nie zawodzi, a usprawnia się go coraz bardziej. Myślę, że w Japonii mamy najlepszy na świecie system ostrzegania o kataklizmach naturalnych.

To opanowanie w trakcie trzęsienia i kontynuowanie obowiązków, o którym mówiłyśmy na początku, można by zrzucić na karb jeszcze czegoś innego – japońskiej pracowitości.

Myślę, że opanowanie i pracowitość to typowe cechy Japończyków, ale niekoniecznie ze sobą powiązane. Opanowani byli nie tylko ludzie przebywający w miejscach pracy, ale także ludzie na ulicy, w środkach komunikacji, w domach towarowych i wszędzie. Nigdzie nie było paniki, wszędzie ludzie postępowali według wyuczonych procedur oraz zgodnie z komunikatami z megafonów. Choć faktycznie prawdą jest to, że w Japonii pracuje się dużo, zapewne więcej niż w Europie.

Kiedy Europejczyk, nawet ambitny i pracowity, uznałby japoński stosunek wobec pracy za przesadzony?

Na przykład kiedy mowa o wysiadywaniu w pracy nawet wtedy, kiedy się nie musi albo tylko dlatego, że szef jeszcze siedzi, co częste w Japonii. Japońską postawę wobec pracy obrazują nie tylko długie godziny pracy, ale także sposób korzystania z urlopów. Na pewno w Japonii pracownicy mają urlopy krótsze niż w Europie, nikt na przykład nie wyjeżdża na dwutygodniowe wczasy.

Europejczyk uznałby za przesadzoną taką postawę Japończyka, który pracuje w czasie lunchu, przychodzi do pracy w soboty i spędza swój wolny czas z kolegami z biura, grając z nimi na przykład w golfa. Często zdarza się, że ludzie pracują także w dni wolne, a porę lunchu wykorzystują na spotkania integracyjne, a nie na swoje prywatne sprawy. Firmy japońskie organizują dla swoich pracowników różne wycieczki, wyjścia do teatru, na koncert, imprezy noworoczne i inne, ale nie zaprasza się na nie rodzin pracowników. I to także byłoby zapewne krytykowane w firmach europejskich.

Po świecie krążą opowieści o śmierci z przepracowania i samobójstwach popełnianych z powodów zawodowych. Czy skala tych przypadków jest niepokojąca również dla samych Japończyków?

Oba zjawiska są prawdą. O karoshi, czyli śmierci z przepracowania mówi się szeroko w mediach i myślę, że firmy coraz bardziej liczą się z konsekwencjami wysokich odszkodowań za narażanie zdrowia pracowników. Natomiast zjawisko samobójstw jest nadal dyskutowane zbyt rzadko, a możliwości terapii u psychologów są niewystarczające.

W Japonii popełnia się ponad 30 000 samobójstw rocznie. Kraj wyprzedzają pod tym względem tylko cztery inne – Litwa, Korea Południowa, Kazachstan i Białoruś; Polska zajmuje także dość wysoką 22. pozycję. Samobójstwa są popełniane przede wszystkim z przyczyn ekonomicznych (dlatego ich liczba drastycznie wzrosła po upadku bubble economy w 1998 roku), takich jak bankructwo i bezrobocie, oraz z powodu stresu. Obecnie samobójstwa w Japonii wiążą się raczej z aktualną sytuacją ekonomiczną – kryzysem i stagnacją gospodarczą, niż z kulturą – poniesienie kary w formie rytualnego popełnienia samobójstwa zostało zniesione w Japonii w 1873 roku.

Liczba samobójstw znowu nasiliła się po ostatnim trzęsieniu, ponieważ wiele osób po stracie najbliższej rodziny i majątku nie potrafiło znieść traumy i odnaleźć sensu życia. W Japonii za mało dyskutuje się o tym problemie, za mało jest psychoterapeutów i zbyt niepopularne jest korzystanie z pomocy psychologów. Trudno mi powiedzieć, czy skala samobójstw jest niepokojąca dla samych Japończyków, podejrzewam, że większość o tym nie myśli.

Jakie środki zapobiegawcze podejmuje się, żeby te negatywne konsekwencje wytężonej pracy ograniczać? Jakiś biznes dla zmęczonych pracą?


Obecnie firmy ograniczają pracę po godzinach. Na przykład w mojej firmie jeden dzień w tygodniu, środa, to „dzień bez nadgodzin”. Ogólnie ludzie pracują mniej, ponieważ w niektórych sektorach jest mniej pracy. Następuje powolna poprawa w zakresie upowszechniania tzw. counselling [doradztwo terapeutyczne – red.].Na przykład ofiarom ostatniego trzęsienia ziemi umożliwia się konsultacje u specjalistów medycznych, aby zapobiec trwałym traumom (PTSD – Post Traumatic Stress Disorder). Więcej mówi się publicznie o stresie związanym z pracą i o konieczności zapobiegania mu. Ale ogólnie w Japonii – w szkołach, firmach i w życiu nadal hołduje się konceptowi „gaman”, czyli cierpliwości i wytrwałości przy wykonywaniu na przykład ciężkiej pracy czy ćwiczeń fizycznych, bo wrósł on już bardzo w kulturę tego kraju. Drugi ważny koncept to „ganbaru” – dawać z siebie wszystko, starać się (ganbatte! – trzymaj się!, ganbarō! – trzymajmy się!), choć coraz więcej osób zauważa wyraźne granice, do których można dawać z siebie wszystko. Koncept „ganbaru” stał się bardzo na czasie po trzęsieniu ziemi i hasło „Ganbare Nihon” (Trzymaj się Japonio!) pojawiło się w miejscach publicznych i środkach masowego przekazu.

Jeśli chodzi o poradnictwo, to specjaliści (najczęściej psychiatrzy) przyjmują w szpitalach, nie ma zbyt rozwiniętej sieci prywatnych placówek. Jeśli są, to często przyjmują w nich zagraniczni psychologowie, w języku angielskim, więc są niedostępne dla przeciętnego Japończyka.

Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale zdaje się, że cały ten problem nie dotyczy kobiet w tym samym stopniu, co mężczyzn? Ich pozycja zawodowa jest chyba nadal inna.

Biorąc pod uwagę liczby, samobójstwa popełnia w Japonii trzy razy więcej mężczyzn niż kobiet, ale w Polsce popełnia je aż sześciokrotnie więcej mężczyzn. Wynika to z tego, że na rynku pracy jest więcej mężczyzn i więcej z nich stresuje się zapewnieniem bytu rodzinie. Liczba samobójstw nie ma związku z sytuacją zawodową kobiet w Japonii, która jest osobnym tematem.

Jak się mają dziś japońskie bizneswomen?

W ciągu ostatnich dziesięciu lat coraz więcej kobiet w Japonii pracuje zawodowo i to z dwóch powodów. Po pierwsze wzrasta świadomość zawodowa kobiet, a po drugie do pracy zmusza je kryzys gospodarczy i malejące zarobki mężczyzn. Mimo że w Japonii od 1988 roku obowiązuje równouprawnienie kobiet i mężczyzn w stosunku do zatrudnienia (Equal Employment Opportunity Law), w rzeczywistości kobietom trudniej jest otrzymać w pracy awans i sprawować fukcje kierownicze, kobiety także mniej zarabiają. Chociaż nadal wiele osób postrzega rolę kobiet tradycyjnie, jako „dobrą żonę i mądrą matkę”, to obecnie funkcjonuje już nowa generacja kobiet pracujących i robiących karierę.

Obok terminu oznaczającego pracującego mężczyznę „salaryman” (sarari-man), pojawił się nowy termin oznaczający pracującą kobietę – „career woman” (kyariau-man). Mówiąc zatem krótko, pozycja zawodowa kobiet w Japonii jest dużo lepsza niż kiedyś, ale jest jeszcze wiele do zrobienia w zakresie poprawy sytuacji socjalnej kobiet pracujących (więcej przedszkoli, możliwości opieki nad dzieckiem, bezpłatne urlopy itp.) oraz w zakresie promocji i wynagrodzenia.

Mimo tego jaką rolę w życiu Japończyków odgrywa praca, kraj spada w rankingu największych gospodarek świata. Już nie drugi, a trzeci – za USA i Chinami. Jak dziś żyje się Japończykom?

Jak już wspominałam, w Japonii trwa kryzys gospodarczy, w związku z tym nie żyje się tak, jak w latach 80., w epoce „bubble economy”. Nie jestem ekonomistą, ale wiem, że kryzysy są naturalnym wynikiem rozwoju gospodarczego i co jakiś czas na świecie występują. Nie mają wiele wspólnego z kultem pracy, ponieważ występują w różnych krajach i kulturach. Obecnie Japonia jest na trzecim miejscu w rankingu gospodarczym (Ewa Maria Kido dla Gazety Polskiej w Japonii: Obserwacje japońskie – Druga Japonia), ale to aż trzecie miejsce! Polska jest na dwudziestym miejscu i też dobrym, biorąc pod uwagę liczbę krajów na świecie.

W okresie „bubble economy” w Japonii było nadzwyczajnie dobrze, klasa średnia miała wysokie zarobki i ludzie mogli sobie na wiele pozwolić, ale była to sytuacja nadzwyczajna. Obecnie jest może trudniej niż by się chciało, ale nadal życie w Japonii jest komfortowe w porównaniu z innymi krajami. Japończykom żyje się drożej, mogą kupować mniej niż kiedyś, w związku z tym spadła konsumpcja, jest stagnacja w inwestycjach i tak dalej. Ale mimo to, życie w Japonii ma nadal wiele plusów.

Zamieniam się w słuch.

Przede wszystkim na świetnym poziomie są usługi – Polska nawet nie zbliża się do tego poziomu. W kraju jest bezpiecznie wszędzie i o każdej porze. W życiu codziennym panuje uczciwość, solidność, punktualność i uprzejmość. Jest czysto, nowocześnie i wygodnie. Korzyści płynące ze świetnej organizacji są odczuwalne w życiu codziennym. Japonia jest poza tym pięknym krajem, w którym jest mnóstwo interesujących miejsc i w którym nigdy nie można się nudzić. Japonia ma wiele zalet i pod wieloma względami życie tutaj jest lepsze niż w dwóch wyprzedzających ją najlepszych gospodarkach świata – USA i Chinach.

Jakie podejście do pieniądza mają Japończycy?

Są bardzo oszczędni. Przeciętny Japończyk ma w banku sporo oszczędności. Ale Japonia jest też jednym z najbardziej zadłużonych krajów. Jednak dług japoński jest długiem publicznym, państwo jest zadłużone u swoich obywateli.

A podatki?

W Japonii dość niski jest podatek konsumpcyjny (odpowiednik VAT-u) – 5%. Obecnie rząd chce podnieść ten podatek do 7 czy 10%. Podatek ten jest niższy niż na przykład w wielu państwach europejskich, ale w z kolei w Japonii mniej jest świadczeń społecznych.

Coś mogłoby zaskoczyć w finansowych obyczajach Japończyków?

Warto wspomnieć o bankomatach. W tych japońskich można dokonać każdej operacji bankowej. Zazwyczaj są one obsługiwane w co najmniej dwóch językach (japońskim i angielskim), więc mogą korzystać z nich także turyści.

Na drugą część wywiadu zapraszamy za tydzień – tutaj.

Rozmawiała Malwina Wrotniak, Bankier.pl
Kontakt: m.wrotniak@bankier.pl

* Ewa Maria Kido jest architektem, pracuje w firmie CTI Engineering Co., Ltd., współpracuje ze Szkołą Języków Orientalnych ”Matsuri”, redaguje Gazetę Polską w Japonii.


Źródło: Bankier.pl