Tam mieszkam: Katar (cz. 2)

To, co niepraktyczne, brzydkie lub nie komponuje się w krajobrazie Kataru, idzie do wyburzenia. Na zgliszczach powstają imponujące, rekordowe inwestycje na miarę „Luksemburga Bliskiego Wschodu”, jak mówi się o tym kraju. O tym, jak Katar ściga się ze swoim sąsiadem – Dubajem, opowiada mieszkająca tam Agnieszka Loosen.

Malwina Wrotniak, Bankier.pl: W stolicy Kataru trwa pościg – za Dubajem. Czy na ulicach widać, że liczy się przede wszystkim tempo realizacji?

Agnieszka Loosen: Rozbudowa Kataru, pomimo pozornego czasami chaosu, postępuje według określonego planu. Państwo dokłada wszelkich starań, aby do 2030 roku (Qatar Vision 2030 – program rozwoju nauki i gospodarki wdrażany od 2008 roku) infrastruktura Kataru została rozbudowana na odpowiednim poziomie. To samo dotyczy budowy nowych hoteli, obiektów rekreacyjno-handlowych, budynków mieszkalnych. Wszystko jest rozbudowywane w tempie wprost proporcjonalnym. Jeśli chodzi o powstanie nowych sieci firm, to według mnie same firmy zagraniczne zabiegają o możliwość utworzenia swoich siedzib w Katarze, licząc przede wszystkim na sowite kontrakty.

W tym małym, ale okrutnie bogatym kraju, wydaje się to osiągalne.

Katar to faktycznie państwo bardzo małe (ze wschodu na zachód potrzeba dosłownie 2 godzin jazdy samochodem; z północy na południe około 3 godzin). Jego infrastruktura jeszcze 30 lat temu była na poziomie znikomym w porównaniu do tego, co jest teraz. Przez ostatnie lata nastąpił gwałtowny rozwój państwa: bardzo dobry węzeł komunikacji drogowej w całym kraju, drogi szybkiego ruchu nawet w samym mieście, nowoczesne hipermarkety i mega galerie handlowe.

Samo państwo aż tak nie zachwyca, wszędzie dominuje jednostajny układ topograficzny. Najwyższe wzniesienie to Qurayn Abu al Bawl, które znajduje się zaledwie 103 m n.p.m. Poza tym pustynia, kamienie, kurz i słońce, które od maja do września jest oślepiające i nieznośnie gorące. Ale Katar nadrabia przede wszystkim wspaniałym otoczeniem – Zatoką Perską (w końcu Katar to półwysep) i jej lazurową barwą.

Innym znakiem rozpoznawczym tego regionu świata jest charakterystyczna, pełna przepychu architektura. Inwestycje w Doha realizuje się dla najbogatszych, którzy ściągają do Kataru w związku z lukratywnymi biznesowymi kontraktami. Co ma im do zaoferowania Katar?

Państwo niezwykle dużo inwestuje w tereny rekreacyjne (np. parki, przyjazne place zabaw dla dzieci, deptaki nad zatoką). Te ogromne połacie zieleni imponują tym bardziej, że ich stan utrzymania zależy od sztucznego nawadniania (i to kilka razy dziennie, wodą pozyskaną z Zatoki Perskiej, odpowiednio poddaną procesowi odsolenia). Doha może też poszczycić się własnym centrum biznesowym, ulokowanym tuż u wybrzeży Zatoki Perskiej.

Wybudowana została również sztuczna wyspa The Pearl, którą mniej więcej w połowie zagospodarowano już przez kilkanaście wieżowców, luksusowe sklepy, restauracje i kafejki.

Czy tempo inwestycji przeznaczonych dla tzw. klasy średniej jest choć w połowie tak szybkie?

Według mnie Katar (tudzież Doha) rozwija się w sposób równoległy, w tym samym tempie są przeprowadzane inwestycje zarówno dla klasy najzamożniejszej, jak i dla klasy najuboższej. Na pewno da się zauważyć w ostatnich latach przegrupowanie miasta – pewne jego części, dotychczas zamieszkałe przez klasę średniozamożną, są poddawane gruntownej przebudowie. Nierzadko wiąże się to z burzeniem wiaduktów, przesuwaniem ulic lub wyburzeniem hoteli nie starszych niż kilka lat (słynna była w Doha sprawa z hotelem Rydges Plaza wyburzonym w 2008 roku, sześć lat po zakończeniu jego budowy).

Obecnie centrum Doha stanowi cel pod zabudowę dla klasy najzamożniejszej i zamożnej. Klasa średniozamożna i klasa pracująca jest spychana na obrzeża Doha. Słynna jest już w mieście Industrial Area (w stu procentach zamieszkała przez mężczyzn), lokalizacja dla najbiedniejszych mieszkańców – taniej siły roboczej z Pakistanu, Nepalu, Bangladeszu lub Filipin.

Jak wygląda przeciętna zabudowa mieszkaniowa w Katarze?

Przeciętna zabudową Kataru to domki jednorodzinne skupione na osiedlach – tzw. compoundach (liczba domków może się wahać od kilku do kilkuset na jednym osiedlu). Z reguły na pojedynczym osiedlu jest do dyspozycji basen, club house, plac zabaw dla dzieci. Większe osiedla mają do dyspozycji korty tenisowe, sale gimnastyczne, siłownie, sklepy, magle, restauracje. Takie osiedla są rozsiane dosłownie po całym Doha (podobnie sytuacja wygląda w innych miastach Kataru), jednak obecnie powoli lokalizacja tych najbardziej luksusowych osiedli systematyzuje się i skupia w północnej części miasta.

Obok osiedli typową zabudową Doha, mamy kilku- lub kilkunastopiętrowe apartamentowce. Jakość apartamentów wydaje się bardziej zróżnicowana niż jakość willi. Spotyka się apartamenty na najwyższym poziomie lub apartamenty o słabym standardzie, znajdujące się w starych budynkach, które od dawna nie są poddawane renowacji, ponieważ – jak przypuszczam – i tak prędzej czy później zostaną zburzone (stare apartamentowce najczęściej znajdują się w starej części Doha i już teraz są systematycznie wyburzane).

Jak to, co historyczne, współgra w Katarze z tym, co nowe?

W zasadzie ciężko mówić o jakieś próbie komponowania starych elementów z nowymi. Katar to państwo, które dostaje w sposób nieprzerwany ogromny zastrzyk środków finansowych. Zdobyte pieniądze są w pewnej części wykorzystywane na rozwój infrastruktury nie tylko stolicy, ale i całego państwa. W Katarze dominuje następujące podejście: coś, co jest niepraktyczne, brzydkie albo nie wpisuje się w plany dalszego zagospodarowania przestrzennego, jest po prostu wyburzane.

Przykłady można mnożyć – obecnie stopniowo  wyburza się  tzw. starą część miasta Doha, która pod względem lokalizacji jest miejscem bardzo atrakcyjnym (w sąsiedztwie słynny deptak Corniche, centrum biznesowe, parki, Old Souq – miejsce kawiarniane, lubiane przez turystów).

Co tam powstanie?

Nowo zdobyte tereny mają być poddane gruntownej przebudowie, powstanie całkowicie nowy plan ulic, nowe budynki, hotele, miejsca rekreacji, wszystko po to, aby stworzyć centrum miasta przyjaznego zarówno mieszkańcom (tym z wyższej półki), jak i ewentualnym turystom.

Najdroższa obecnie część miasta znajduje się w sąsiedztwie trzech megagalerii handlowych, położonych w trzech różnych częściach miasta (Land Markt na północy, City Center w centrum i Vilagio na południu). W północnej części miasta następuje systematyczna rozbudowa infrastruktury. Przybywa nowych budynków, hoteli pięciogwiazdkowych, jak Ritz-Carlton, InterContinental, Grand Hyatat.

Katar już od dłuższego czasu angażuje się w kolejną inwestycję, tzw. Lusail Project – budowę zupełnie od podstaw miasta, w którym szacunkowo ma zamieszkać 200 tys. mieszkańców. Miasto oczywiście zostanie zbudowane wraz odpowiednią infrastrukturą drogową (mosty, drogi, tunele) oraz będzie posiadać zaplecze biurowo-usługowe.

Na ile te coraz odważniejsze i coraz bardziej kosztowne inwestycje determinują koszty życia w Katarze?

Koszt życia mieszkańców jest bardzo wysoki. Wysokość cen czasami oszałamia, szczególnie na samym początku -później człowiek się przyzwyczaja. Najbardziej obciążają domowy budżet wydatki na żywność. Bardzo drogi jest też wynajem mieszkań lub willi. Ten problem jest czasami rozwiązywany w ten sposób, że firma, która sprowadza swojego pracownika do Kataru, najczęściej zapewnia mu miejsce zamieszkania. Dla kawalerów lub bezdzietnych małżeństw są to apartamenty, zaś dla pracowników z rodzinami wille ulokowane na osiedlach (compoundach).

Cena mieszkań i willi jeszcze 3 lata temu przekraczała wszystkie możliwe normy. Wynajem dwupokojowego umeblowanego apartamentu (ok. 80 m2) kosztował około 10 tys. zł za miesiąc. Wynajem umeblowanej willi o średnim standardzie (żeby nie rzec słabym ze względu na wykonanie) mogła kosztować nawet 16 tys. zł.

W wielu krajach ostatnie dwa lata urealniły poziom cen nieruchomości…

Światowy kryzys gospodarczy w 2008 i 2009 roku, którego fala nie ominęła i Kataru, ostudził zapał właścicieli nieruchomości, oczywiście Katarczyków, ponieważ tylko oni mogą być właścicielami czegokolwiek – nie wykluczając ludzi przebywających w Katarze. Aby moc posiadać prawo rezydenta, każdy musi mieć swojego sponsora. Na przykład moim sponsorem jest mój mąż. Sponsorem męża jest jego firma, a sponsorem firmy jest jakiś Katarczyk.

Po kryzysie w niektórych przypadkach cena wynajmowanych lokali spadła nawet o 50 %. Dziś koszt wynajmu umeblowanego apartamentu sięga 6 tys. zł, a umeblowanej willi 12.000 zł.

To nadal oferta wyłącznie dla niektórych. Co dobrego spotka ich w najbliższym czasie?

Zdecydowanie projekt Lusail, budowa stadionów na 2022 rok w przypadku przyznania Katarowi przez FIFA organizacji Światowych Mistrzostw w piłce nożnej, oraz infrastruktura kolejowa w całym Katarze i stacje metra w Doha.

Dziękuję za rozmowę.

Malwina Wrotniak, Bankier.pl

Przeczytaj pierwszą część rozmowy „Tam mieszkam: Katar”

Źródło: Bankier.pl