Trzy pytania do Pana Mateusza Walczaka z New World Alternative Investments

Michał Macierzyński, PR News: Skąd pomysł na firmę New World Alternative Investments?

Mateusz Walczak, Prezes New World Alternative Investments: To raczej historia o wytrwałości i dążeniu do celu niż bajka o Pomysłowym Dobromirze. To historia w kilku aktach, z których grany jest ten pierwszy. Kilka równoległych miejsc akcji; Londyn, Warszawa, Genewa, Singapur, Nowy Jork. Kilka równorzędnych postaci. Ten sam pomysł, wartości, podobne doświadczenia, wielki zapał i wreszcie rodzący się optymizm. Te postacie spotykają się, rozmawiają, myślą, formuje się pomysł. Później wydarzenia nabierają tempa; trudne decyzje zawodowe, trudne rozmowy z przełożonymi, trudne rozmowy z inwestorami, trudny powrót do Polski. Później pojawia się satysfakcja; z pracowników, z pomysłów, z pierwszego produktu i z pierwszych klientów. I kiedy Ci zaczynają wracać zadowoleni, kiedy rekomendują nas dalej, kiedy zaczynamy być pytani o następne pomysły inwestycyjne, kiedy pojawia się zaufanie, wiemy już, że podjęte ryzyko było słuszne. Brakuje w Polce specjalizacji w inwestycjach, brakuje innowacyjnych produktów inwestycyjnych, brakuje kompetencji na najwyższym poziomie, brakuje szczerości i otwartości w kontaktach z klientami, brakuje wreszcie czasu na prawdziwe relacje. Od samego początku myśleliśmy o stworzeniu firmy, która wyznaczy nowe rynkowe standardy. Nie chcieliśmy kopiować, chcieliśmy tworzyć. Zawodowo, od kilkunastu lat byliśmy związani z doradztwem inwestycyjnym, z inwestycjami alternatywnymi, z rozwiązaniami szytymi na miarę, naszymi klientami były największe instytucje finansowe. Zadaliśmy sobie pytanie dlaczego podobnych rozwiązań i standardów nie zaoferować klientom indywidualnym? I stało się. Pracujemy z zamożnymi i bardzo mądrymi ludźmi; oni uczą nas jak prowadzić biznes, my pokazujemy im świat finansów, dostępny do tej pory tylko instytucjom. Win-win jak to mówią.

M.M.: W ostatnich dniach obserwowaliśmy sporą przecenę akcji. Do tej pory alternatywą w takich przypadkach były lokaty i obligacje. Czy jest jakieś inne rozwiązanie i jakim trzeba dysponować kapitałem, żeby można było skorzystać z takiej możliwości?

M.W.: Przede wszystkim wydaje nam się, że obecnie obserwowana sytuacja jest bezprecedensowa a jej skutki będą dużo bardziej bolesne niż się powszechnie sądzi. Co ciekawe rynek akcji tylko nie jest podstawowym rynkiem zachodzących zmian. Bieżące zdarzenia to w praktyce pierwszy poważny kryzys na rynku ryzyka kredytowego. To tam pojawia się problem z płynnością i dlatego interweniują banki centralne. Widać bardzo mocny powrót do bezpiecznych instrumentów. Znowu Cash is King. Jeśli potraktujemy bieżące wydarzenia rynkowe jako nieodzowną część rynku to uznamy, że nawet w takim momencie można zarabiać. Należy jednak pamiętać o świętej zasadzie dywersyfikacji. Żadnego inwestora na świecie nie stać na bycie uzależnionym od jednego typu ryzyka. Niestety dostępne do tej pory, w Polsce produkty inwestycyjne były w olbrzymiej większości powiązane z polskim rynkiem akcji. Przekonywano Polaków, że skoro żyją w Polsce to i tutaj powinni inwestować, tworzono kolejne, coraz bardziej ryzykowne fundusze polskich akcji, pokazywano historyczne stopy zwrotu obiecując podobne w przyszłości. Czy to jest inwestowanie? Nie sądzę. Bardzo niewielka część indywidualnych portfeli inwestycyjnych jest dziś efektywnie zdywersyfikowana. Wykorzystanie innych niż polska giełda rynków bazowych jest niewielkie, podobnie jak świadomość inwestycyjna. A przecież jest tyle możliwości: surowce, energia, ekologia, kraje rozwijające się, inwestycje w aktywa niepubliczne, dług, waluty, sztuka to tylko niewielka część możliwości inwestycyjnych nieskorelowanych z polskim rynkiem giełdowym. Jeśli dołożymy do tego obecnie dostępne instrumentarium; lokaty z gwarantowanym kapitałem, specjalistyczne fundusze hedge, instrumenty pochodne, itd. okaże się, że możliwości uniezależnienia się od wahań koniunktury jest całkiem sporo. Tyle tylko, że osobie na co dzień nie zajmującej się inwestycjami trudno się w tym gąszczu poruszać. I tu właśnie jest miejsce na profesjonalne doradztwo. Mówiąc o kwotach odesłałbym do zdefiniowanych przez nas progów (1 mio PLN, płynnych aktywów, 100 k PLN wartość pojedynczej transakcji) których nieprzypadkowa wartość pozwala na efektywną dywersyfikację. Ale nawet inwestorzy dysponujący mniejszymi kwotami mogą próbować wykorzystać ofertę instytucji nastawionych na bardziej masowego klienta – to i tak się opłaci.

M.M.: W czasie huśtawki na parkiecie zawsze pojawia się pytanie, czy jest możliwe zbudowanie portfela inwestycyjnego, który byłby odporny na koniunkturę na giełdzie?

M.W.: Budując portfel inwestycyjny należy przede wszystkim uwzględniać indywidualne preferencje właściciela tego portfela. Wiek, stosunek do ryzyka, zakładane cele inwestycyjne, czy wreszcie doświadczenie rynkowe to tylko niewielka cześć zmiennych, która musi być brana pod uwagę. Budując portfel inwestycyjny należy też zastanawiać się nad oczekiwaną zmiennością tego portfela, jego zachowaniem w czasie kryzysów, myśleć o negatywnych scenariuszach, określić dostępne instrumenty, zastanowić się nad horyzontem inwestycyjnym, a dopiero później prognozować ewentualne zyski. Idealnie, jeśli określając strategię inwestycyjną możemy się wspomóc profesjonalnymi narzędziami informatycznymi lub choćby poradą kogoś, kto inwestycjami zajmuje się zawodowo. Budowa portfela inwestycyjnego nie kończy się zresztą w momencie inwestycji. To trochę jak z ładnym trawnikiem – aby rzeczywiście był ładny trzeba go na bieżąco doglądać. Tak samo w przypadku portfela inwestycyjnego; monitoring wartości, dynamiczna reakcja na zachodzące zmiany, ciągła nauka i przede wszystkim spędzony nad strategią czas stanowią o fundamentach sukcesu inwestycyjnego. A że ten jest możliwy pokazuje historia dokonań naszych klientów. Oczywiście w tym wszystkim należy zachować umiar; a cele inwestycyjne powyżej 20 – 30% zwrotu rocznie potraktować jako spekulacje. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że poprawnie zbudowany portfel powinien przynieść 20- 30 % zwrotu rocznie niezależnie od koniunktury.