Wall Street kontynuuje marsz w górę

Lepsze od prognoz dane o zamówieniach w przemyśle pozwoliły kontynuować wtorkowe wzrosty na amerykańskich rynkach akcji. Zwyżkującym indeksom towarzyszyły nurkujące notowania złota.

Gdy dane z gospodarki są złe, Amerykanie kupują akcje licząc na wsparcie Rezerwy Federalnej. Gdy zaś raporty makro zaskakują pozytywnie, to Wall Street liczy na poprawę sytuacji gospodarczej, co także każe kupować akcje. We wtorek mieliśmy do czynienia z tym pierwszym scenariuszem, a w środę z drugim.

Lipcowe dane o zamówieniach w na dobra trwałe pokazały wzrost o 4% mdm wobec oczekiwanej zwyżki o 1,9%. W górę zrewidowano także wynik za czerwiec, gdy wartość zamówień spadła o 1,3% mdm (pierwotnie podawano, że o 1,9%). Po wyłączeniu silnego wzrostu zapotrzebowania na środki transportu zamówienia zwiększyły się o 0,7%, choć ekonomiści oczekiwali spadku o 0,4%.

Ten raport praktycznie przesądził sprawę, choć w połowie sesji niedźwiedzie próbowały atakować i na kilkadziesiąt minut sprowadziły indeksy pod kreskę. Jednak końcówka sesji przebiegła pod dyktando byków. Przed piątkowym sympozjum Rezerwy Federalnej mało kto chce być bez akcji. Zwłaszcza w momencie, w którym według rynkowych spekulacji Ben Bernanke ma ogłosić dodatkowe „wsparcie” dla gospodarki.

Podczas gdy na rynkach akcji trwa odreagowanie po sierpniowym załamaniu, ceny złota po ustanowieniu nowego rekordu wszech czasów spadają na łeb na szyję. Dziś żółty metal potaniał o 3,5% i tyle samo stracił we wtorek. Przez dwa dni cena uncji złota obniżyła się o blisko 150 dolarów, w dwa dni oddając 33% trwającej siedem tygodni zwyżki.

Krzysztof Kolany

Źródło: Bankier.pl