Co z tego, że struktura prawna funduszu pozwala na wykorzystanie instrumentów umożliwiających zarabianie na spadkach skoro i tak decydujący jest moment użycia takiego mechanizmu. Inwestycja w fundusz, a co za tym idzie utrata „lokatowych odsetek” jest konsekwencją podjętego ryzyka wyrażającego chęć zarobienia więcej niż na bankowym depozycie.
Czasem koszt bywa jednak większy. Inwestor może bowiem nie tylko utracić realną wartość swojego kapitału, ale również ponieść nominalną stratę, czyli wyciągnąć mniej niż włożył. Pod względem kontroli ryzyka lepszym instrumentem są lokaty strukturyzowane. Mają one dwie istotne dla inwestora cechy. Po pierwsze precyzują czas inwestycji, dzięki czemu dana strategia ma szansę osiągnąć zyski. Jest to istotne, gdyż zwłaszcza początkujący inwestor nasyciwszy oczy widokiem dwucyfrowych historycznych stóp zwrotu liczy na „zyski od ręki”. Nie widzi bowiem, że często zanim nastąpiły wzrosty miał miejsce spadek. Spadek, na który on obecnie nie jest przygotowany.
Taką sytuację mieliśmy ostatnio na spółkach ze stajni Ryszarda Krauze. Zyskiwały one na wartości i wszędzie słychać było jęk zawodu tych, którzy nie zdążyli wsiąść do pociągu. Mało kto jednak pamięta, że jeszcze na koniec sierpnia Petrolinvest stracił blisko 20% podczas jednej sesji, gdy rynek obiegła informacja o zatrzymaniu biznesmena. To jest właśnie objaw ryzyka inwestycyjnego. Na akcjach się czasem traci i jeśli tej ewentualności nie weźmiemy pod uwagę to może nas to słono kosztować.
Drugą, ważną dla inwestora cechą lokat strukturyzowanych jest z góry określony poziom gwarancji kapitału na koniec okresu inwestycji. W ten sposób, ograniczając ryzyko straty, kontrolujemy naszą inwestycję. Nie oznacza to, że w trakcie jej trwania wartość zainwestowanych środków nie może być niższa niż poziom zagwarantowany na koniec. Może i często jest. Wynika to z choćby z faktu, iż instrumentem składowym lokaty strukturyzowanej jest często opcja call (pozwalająca zarabiać na wzroście instrumentu bazowego), która w miarę upływu czasu traci na wartości, jeśli instrument bazowy (indeks giełdowy, koszyk akcji czy surowców), na który została wystawiona spada lub pozostaje na niezmienionym poziomie.
Świadomość tego jak można konstruować lokaty strukturyzowana i na czym można zarabiać jest w naszym społeczeństwie bardzo niska. Nic dziwnego, skoro jest to nowy sposób inwestowania na rynku i dopiero zostaje odkrywany przez inwestorów. W zdobywaniu wiedzy często nie pomagają jednak wypowiadający się na temat struktur niektórzy „analitycy” czy „doradcy”. Mając wiedzę w temacie mniejszą niż interesujący się sprawą inwestor, powodują zamęt medialny. Nie wynika to jednak często z chęci wprowadzania w błąd opinii publicznej lecz raczej po prostu z niewiedzy. Na szczęście nie dotyczy to jednak tylko struktur ale również i innych produktów finansowych.
Weźmy dla przykładu taki kredyt bankowy. Każdy doradca powie nam, że kosztem kredytu jest suma zapłacony odsetek, prowizji i innych opłat towarzyszących zaciąganiu zobowiązań. Dla przykładu 200-tysięczny kredyt zaciągnięty w ratach równych na 4 lata przy stopie na poziomie 6% daje sumę odsetek sięgającą blisko 25,5 tys. złotych. Taki zysk z kolei można osiągnąć inwestując owe 200 tys. złotych na ten sam okres przy stopie 3%. Czy to oznacza, że można wziąć kredyt na 6%, zainwestować otrzymane pieniądze na ponad 3% i zarobić? Oczywiście, że nie. Już analiza logiczna powinna podpowiedzieć, że coś tu nie gra. Błąd w obliczeniach wynika z faktu posługiwania się kategorią sumy odsetek jako synonimu kosztu pieniądza, co jest powszechne wśród doradców finansowych i analityków.
Jak zatem powinno się podejść do sprawy? Ile trzeba zarobić, aby spłacić kredyt? Tu znowu przychodzi z pomocą logika. Nie trudno zgadnąć, że będzie to przynajmniej 6% a dokładniej 6,17% co wynika z faktu, że bank posługuje się stopą nominalną podając oprocentowanie kredytu. Jeśli powyższej stopy zwrotu nie osiągniemy na zainwestowanej kwocie, lepiej będzie się nie zadłużać. Warto zauważyć, że suma odsetek od zainwestowanej kwoty przy stopie 6,17% przekracza 54 tys. złotych czyli jest to ponad dwa razy więcej niż suma odsetek oddawanych bankowi. Dlaczego tak się dzieje?
Powód jest prosty. Suma odsetek w kredycie to, jak wiemy, łączna wartość zapłaconych odsetek w trakcie spłaty zadłużenia. Z kolei suma odsetek w inwestycji to wartość wypracowanego zysku ale na koniec okresu oszczędzania. Mamy zatem różne momenty płatności co jak widać w końcowym rozrachunku ma wpływ na to, czy zarabiamy, czy tracimy. Poza tym zawsze mamy alternatywę. Bierzemy kredyt, obsługujemy go z bieżących dochodów i zarabiamy X na inwestycji po danym okresie i spłacie kredytu, lub nie zadłużając się, comiesięczne płatności zamiast wpłacać do kasy banku inwestujemy. Jeśli stopa zwrotu z inwestycji będzie niższa niż koszt kredytu (wyrażony stopą procentową) wówczas w drugim przypadku (bez kredytu) wartość zgromadzonych oszczędności na koniec okresu będzie wyższa. Lewarowanie opłaca się bowiem tylko wówczas, gdy się na nie zarobi. Powyższa analiza nie zakłada opodatkowania zysków z inwestycji. W takim przypadku konieczna do osiągnięcia minimalna stopa zwrotu z inwestycji sięgnęłaby już poziomu 7,5%.
Jak to się ma do struktur? Tak jak do każdej innej inwestycji. Jeśli zaciągamy kredyt, aby lewarować zakup lokaty strukturyzowanej musimy zarobić przynajmniej tyle, by spłacić kredyt. Oczywiście ważne jest jeszcze ile zaciągamy kredytu, a ile inwestujemy własnych środków. Czym więcej kredytu tym minimalna stopa zwrotu z inwestycji musi być bardziej zbliżona do kosztu zobowiązania wyrażonego oczywiście prawidłowo wyliczoną stopą procentową. Struktury mają jednak pewną cechę, która zmniejsza ryzyko lewarowania ponoszone przez inwestora. Chodzi tu oczywiście o często występującą gwarancję kapitału. Znając koszt kredytu i sposób jego obsługi, wiedząc jaki udział w inwestycji będzie pochodził z naszych środków a jaki z banku, możemy policzyć ile trzeba zarobić, aby nie stracić, oraz ile trzeba zarobić, aby lewarowanie okazało się opłacalne.
Jak widać analiza powiązań w zakresie lewarowania inwestycji nie jest rzeczą tak prostą jak się powszechnie uważa, a popełnienie błędu może być brzemienne w skutkach. Nawet jednak gdy potrafimy to policzyć istnieje pewne ryzyko. Nie wiemy bowiem ile zarobimy inwestując pożyczone pieniądze. Przyszłość jest nieznana i nawet najlepiej wykonana analiza historycznych stóp zwrotu nie zagwarantuje nam zysków na określonym poziomie. O tym zawsze należy pamiętać.