W okresie wzmacniania się waluty amerykańskiej, podczas pierwszych transakcji, polski złoty w stosunku do euro przetestował okolice wsparcia na poziomie 4,27. Kończy się już oferta akcji PKO BP, ale złotego ciągle jeszcze podtrzymują nadzieje na wymianę walut na ich zakup.
Rano euro kosztowało ok. 4,31 zł, a dolar 3,3950 zł. O ile notowania względem euro były stabilne, o tyle dolar znacząco tracił. Cena waluty amerykańskiej spadła do 3,3630.
Na rynek dotarły informacje o spadku o 1pkt wskaźnika wyprzedzającego koniunktury, obliczanego przez Bureau for Investments and Economic Cycles. W analizie wskazano, że Polska musi jeszcze poczekać na długoterminowe korzyści związane z akcesją do UE. Wskazano też brak oznak ożywienia popytu wewnętrznego. Zarówno raport, jak i udana aukcja obligacji nie wyznaczały jednak w środę wartości naszej waluty.
O godz. 16.05 jeden dolar wyceniany był na 3,3670 złotego, a jedno euro na 4,3075 złotego (odchyl. –9,20 proc.).
Krótkoterminowa prognoza
Dopóki kurs EUR/PLN nie przekroczy poziomu 4,36, ani też nie spadnie poniżej 4,25 to perspektywy pozostaną nie zmienione. Przekroczenie górnej granicy tego przedziału dałoby sygnał do sprzedaży złotego.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
EUR/USD
Wygranie wyborów przez G. W. Busha nie wzbudziło euforii na europejskich rynkach finansowych. Dolar wzmocnił się nieco, a kurs EUR/USD spadł w okolice 1,2660. Euro jednak odrobiło straty, a walucie amerykańskiej nie pomogło nawet oczekiwanie na dane dotyczące zamówień fabrycznych i publikację indeksu ISM. Dolar konsolidował się w okolicach 1,27. Dane makro z Eurolandu ani nie zaszkodziły, a nie pomogły walucie europejskiej. Indeks PMI w europejskim sektorze usług zmienił się jedynie nieznacznie (wzrósł z 53, 3 do 53, 5 pkt). To w dalszym ciągu wartość bliska 50 pkt – zejście poniżej której sugeruje rozpoczynającą się recesję. Temat wyborów w Stanach można już uznać za zamknięty. Teraz zaczną się dyskusje na temat skutku tych wyborów na perspektywy gospodarki światowej w ciągu następnych czterech lat. Cena ropy rosła. Opublikowany dzisiaj indeks ISM sektora usług nie rozczarował (wyniósł 59,8 przy prognozach 58,8 pkt), ale mocno słabsze od oczekiwań (+0,3 proc.) okazały się zamówienia w przemyśle, które spadły o 0,4 proc. w ujęciu miesięcznym. Eurodolar kończył dzień wysoko, w okolicach 1,28. Na rynku akcji też niedługo powinna zagościć co najmniej korekta.
Amerykańskie wybory prezydenckie nie będą miały już znaczenia. W czwartek opublikowane zostaną kolejne dane makroekonomiczne oraz decyzje dotyczące stóp procentowych w Wielkiej Brytanii i strefie euro. Wrześniowa produkcja przemysłowa w Niemczech (prognoza: +1,1 proc. m/m.) posłuży analitykom jedynie jako przesłanka do prognoz wzrostu gospodarczego. Rynki finansowe na tę publikację mogą zareagować jedynie nieznacznie. Inwestorzy będą czekali na decyzje Banku Anglii i EBC, ale nikt tak naprawdę nie spodziewa się zmiany poziomu stóp procentowych. Europejczycy będą czekali też na konferencję z udziałem Jean-Claude Tricheta, prezesa EBC. Inwestorzy zawsze liczą na to, że prezesowi wymknie się choćby jakieś słowo, które sygnalizowałoby, jak zmieni się polityka Banku. Jednak Jean-Claude Trichet, podobnie jak Alan Greenspan do perfekcji opanował sztukę mówienia tak, by nikt nie miał pewności, jakie są jego zamiary. W trakcie trwania konferencji na rynek dotrze raport o wydajności pracy w USA w III kw. i ilości nowo rejestrowanych bezrobotnych. Co prawda ten pierwszy ma znaczenie dla inflacji (im większa wydajność pracy tym mniejsza inflacja), ale inflacją od dłuższego czasu gracze się nie przejmują. Większe znaczenie mogą mieć dane o tygodniowych zmianach na rynku pracy.
O godz. 16.05 jedno euro wyceniane było na 1,2793 dolara.
Krótkoterminowa prognoza
W piątek zostanie opublikowany główny raport makroekonomiczny (stan rynku pracy w październiku), jest więc szansa, oczywiście wówczas, gdyby dane makro były słabe, że rynek przypomni sobie wtorkowy raport Challengera. Wówczas możemy spodziewać się osłabienia dolara i spadków na rynkach akcji.
Raport przygotowali:
Marek Węgrzanowski
Piotr Kuczyński
Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.