Na początku notowań za euro płacono ok. 4,08 zł, a za dolara 3,3940, później sesja miała spokojny przebieg, a kursy walut obcych powoli wzrastały.
Ważnym wydarzeniem były komentarze dwóch przedstawicieli RPP (Mirosława Pietrewicza i Stanisława Owsiaka) sugerujące możliwość kolejnych obniżek stóp procentowych. Obaj podkreślili znaczenie perspektyw PKB i inwestycji przy podejmowaniu decyzji przez władze monetarne, a nie tylko kształtowanie się inflacji. Wyłącznie ich głosy nie wystarczą jednak do obniżek stóp.
Ministerstwo Finansów sprzedało bony 52-tygodniowe za 400 mln zł, przy popycie sięgającym 1,62 mld. Średnia rentowność wyniosła 4,293 proc. Nie miało to jednak większego wpływu na notowania złotego.
O godz. 15.30 euro kosztowało 4,09 zł, a dolar 3,4060 zł.
Krótkoterminowa prognoza
Rynek czeka co pokażą czwartkowe dane o inflacji w Polsce. Szacuje się, że wskaźnik CPI może spaść do 1,5 proc. Ton notowaniom złotego we wtorek powinien nadawać rynek międzynarodowy i sytuacja na rynku długu.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Pierwszy dzień tygodnia należy zapisać na konto wspólnej europejskiej waluty, która nieznacznie zyskała względem dolara. Nastrój sprzymierzeńcom euro poprawiała wygrana zwolenników europejskiej konstytucji w Luksemburgu.
Sesja azjatycka rozpoczęła się przy 1,1970. Rano czasu europejskiego za euro płacono już chwilowo 1,2028 dolara i było to dzienne maksimum. Nie udało się jednak na trwałe przebić poziomu 1,2020 i do godzin popołudniowych kurs EUR/USD przebywał w zakresie wahań 1,20 – 1,2020.
O godz. 15.30 euro kosztowało 1,2012 dolara.
Krótkoterminowa prognoza
Słabość dolara jest związana z publikacją w środę danych o amerykańskim deficycie handlowym za czerwiec i inwestorzy powinni się pozycjonować już pod te dane. Umacniający się w tym czasie dolar może spowodować kolejny rekordowy poziom deficytu.
Raport przygotował
Marek Węgrzanowski
WGI Dom Maklerski