Początek listopada przyniósł wyraźne osłabienie złotego względem euro i dolara, choć jeszcze kilka tygodni wcześniej polska waluta biła rekordy siły.
W poniedziałek (7 listopada) rano kurs euro sięgnął 4,0270 zł, a dolara aż 3,4160 zł! W tym czasie euro było najdroższe od początku września, a dolar od końca lipca br. Na taki stan rzeczy złożyła się kombinacja czynników regionalnych i globalnych.
Złotego osłabiały kwestie polityczne, koalicja PiS-PO, którą liderzy tych partii zapowiadali od miesięcy rozbiła się o kwestie stołków i zadrażnień z okresu kampanii parlamentarnej i prezydenckiej. W czwartek wieczorem władze Platformy Obywatelskiej zadecydowały, że zagłosują przeciwko rządowi Kazimierza Marcinkiewicza, co najbardziej zaskoczyło chyba samego premiera. Rodzi się więc pytanie, co dla złotego będzie gorsze: misja tworzenia rządu powierzona prawdopodobnie kandydatowi PO, czy też rząd mniejszościowy PiS z poparciem Samoobrony? Taki scenariusz dodatkowo schłodził nastawienie inwestorów zagranicznych do złotego i polskich obligacji.
Na osłabienie złotego wpływ mogły też mieć niefortunne wypowiedzi nowej minister finansów Teresy Lubińskiej, która najpierw stwierdziła, że deficyt budżetowy w 2006 r. powinien być o 1-2 mld zł większy od założonych 30mld zł, a potem na łamach „Financial Times” skrytykowała zagraniczne sieci handlowe.
Duże osłabienie złotego a sytuacja przedsiębiorców
Jak zwykle duże ruchy na złotówce oznaczają dla jednych duże zyski, dla innych straty. Eksporterzy obecnie zyskują, ale osłabienie złotego prawdopodobnie nie potrwa długo. Trzeba bowiem pamiętać, że historycznie złoty zawsze umacnia się na koniec roku. Wynika to z dużej ilości transakcji zakupu złotego, które są realizowane w grudniu. Dodatkowo na umocnieniu złotego zależy również rządowi, ponieważ im mocniejszy złoty, tym mniejsze jest nasze zadłużenie zagraniczne w relacji do PKB. W takiej sytuacji zalecamy eksporterom oczekiwanie na dalszy wzrost kursu i zabezpieczenie sprzedaży walut w momencie, gdy kurs EUR/PLN zbliży się do poziomu 4,06 a USD/PLN do 3,50. W przypadku importerów zasadne jest zabezpieczanie zakupu walut, ale jedynie w odniesieniu do najbliższych przepływów pieniężnych. Zabezpieczy nas to przed wzrostem kursów w listopadzie, jednocześnie pozwalając korzystać z ewentualnego umocnienia złotego w grudniu.
Eurodolar – kierunek 1,10
Na rynku międzynarodowym dolar spadł w poniedziałek do 1,1787, co jest najniższym poziomem od maja 2004 roku. Silne umocnienie amerykańskiej waluty było spowodowane wyłamaniem się kursu EUR/USD z prawie dwumiesięcznej konsolidacji, chociaż jeszcze w piątek po południu wydawało się, że poziom 1,19 po raz kolejny wytrzyma. Słabe dane z amerykańskiego rynku pracy początkowo skłoniły inwestorów do wyprzedaży dolara, ale po chwilowym wzroście kursu EUR/USD do gry powrócili dolarowi optymiści. Eurodolar szybko wrócił do punktu wyjścia i zdecydowanie zaatakował wsparcie na poziomie 1,19. Przełamanie bariery popytowej na 1,1870-1,19 uruchomiło serie automatycznych zleceń typu stop-loss i doprowadziło do panicznych zakupów amerykańskiej waluty. Z analogiczną sytuacją mieliśmy do czynienia na innych głównych parach.
Piątkowe umocnieni dolara otwiera drogę do jeszcze większego wzmocnienia w najbliższych tygodniach. Kurs eurodolara powinien przetestować co najmniej poziom 1,16, a w średnim terminie należy oczekiwać spadków nawet do 1,10. Jedynie natychmiastowy powrót ponad 1,19 może zapobiec takiemu scenariuszowi.
Komentarz przygotowali:
Maciej Chojnacki
Marek Węgrzanowski
WGI Dom Maklerski