Francuskie banki redukują zaangażowanie w obligacje Grecji, a włoskie w coraz większym stopniu uzależniają się od finansowania Europejskiego Banku Centralnego.
Spowolnienie największej gospodarki europejskiej od kilku tygodni zapowiadały rozmaite dane makroekonomiczne, m.in. spadki indeksów PMI do recesyjnych poziomów w różnych sektorach, załamanie produkcji przemysłowej i pogarszające się nastroje inwestorów (indeks Sentix). We wtorek pewną odmianą w tej serii był mocny wzrost bilansu handlowego Niemiec (do 15,3 mld EUR, oczekiwano spadku do 12,2 mld EUR). Słabnące niemal przez cały wrzesień euro pomogło (względem dolara kurs spadł z 1,44 USD do 1,32 USD) naszym zachodnim sąsiadom minimalnie zwiększyć eksport pomimo spadającej produkcji, natomiast import skurczył się o -0,8 proc. m/m. Nie można powiedzieć, aby wzrost nadwyżki handlowej Niemiec był we wtorek dla inwestorów istotnym wydarzeniem, bo po południu o zaufanie rynków walczyły Włochy, których obligacje od kilku dni tanieją w oczach.
We wtorek dziesięcioletnie obligacje Włoch osiągnęły „szatańską” rentowność 6,66 proc. Europejski Bank Centralny poinformował, że w październiku włoskie banki pożyczyły od banku centralnego 111 mln EUR – trochę więcej niż we wrześniu, gdy ECB udzieł im ok. 104 mln EUR pożyczek. Trudno ze spokojem patrzeć na zacieśnianie się więzi między sektorem prywatnym i publicznym, ale skoro w kwietniu 2011 r. włoskie banki potrzebowały ok. 40 mln EUR pożyczek z banku centralnego, w czerwcu było to już 80 mln EUR, a obecnie ponad 110 mln EUR, to oznacza, że coraz więcej instytucji traci dostęp do finansowania na rynkowych warunkach. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ocenia, że banki włoskie mogą potrzebować obecnie nawet 40 mld EUR świeżego kapitału. Tymczasem we Francji, mimo publikacji rozczarowujących wyników, we wtorek po południu akcje banku Societe Generale drożały o ponad 8 proc. W taki sposób inwestorzy zareagowali na wiadomość, że jedna z największych europejskich instytucji finansowych zredukowała o 60 proc. zaangażowanie w obligacje Grecji.
Kiedy tuż przed zakończeniem sesji w Europie inwestorzy dowiedzieli się, że Silvio Berlusconi utracił większość parlamentarną, główne indeksy giełdowe oddały znaczną część zysków, ale o godz. 17 w większości pozostawały na plusach. WIG20 rósł o 0,7 proc., paryski CAC40 zyskiwał 1,6 proc., a DAX 1,1 proc. Euro stopniowo umacniało się względem dolara (do 1,38 USD). Brak bezwzględnej większości głosów podczas głosowania nad przyjęciem sprawozdania rządu Berlusconiego z wykonania ubiegłorocznego budżetu oznacza, że przyszłość premiera Włoch jest mniej pewna niż kiedykolwiek wcześniej.
Źródło: Noble Securities SA