Wolnoamerykanka w pośrednictwie

Szczecińskie „Meritum” świadczyło pośrednictwo finansowe polegające na przyjmowaniu pieniędzy za rachunki – m.in. za gaz, telefon, wodę, czynsz, telewizję kablową, ale również opłaty z tytułu ubezpieczenia czy raty bankowe, które następnie powinny być przekazywane właściwym wierzycielom. Klienci płacili od każdego rachunku opłatę w wysokości od 1 do 2 zł (w zależności od wysokości wpłaty. Niestety, klienci pośrednika zaczęli masowo otrzymywać wezwania do zapłaty, informacje o karach za opóźnienia w opłacaniu rachunków, a niektórym zaczęto już odłączać media. Okazało się, że od maja tego roku ich rachunki nie były opłacane przez „Meritum”.

To nie pierwszy przypadek takiego oszukańczego zawłaszczenia pieniędzy. Przypomnijmy, że na konta wierzycieli nie trafiały również pieniądze pobierane przez „Multikasę” (należącą do Grupy Finansowo-Handlowej „NOVA”), która miała swoje punkty m.in. w Olsztynie, Malborku, Tczewie i Stargardzie Gdańskim. Prezes UOKiK uznał, że firma narusza zbiorowe interesy konsumentów i nakazał jej wycofanie się z zakazanych praktyk. Kiedy nie odniosło to żadnego skutku, na „Multikasę” nałożono karę w wysokości 48 tys. zł, która do dziś nie została zapłacona (właściciel jest poszukiwany, gdyż zmienił miejsce zamieszkania).

Jak podaje „Gazeta Prawna” problem w tym, że nie ma organu, który posiadałby jakieś szczególne kompetencje kontrolne nad takimi pośrednikami. Przykładowo, prezes UOKiK może wszcząć postępowanie, jeśli uzna (zwykle na skutek skarg konsumentów), że naruszone zostały zbiorowe interesy. Nie ma jednak uprawnień, żeby przeprowadzić kontrolę w takiej firmie, w celu sprawdzenia, czy przekazała pobrane od klientów pieniądze wierzycielom. Pośrednicy pozostają również poza wpływami Inspekcji Handlowej czy nadzoru bankowego.

Poza tym pośrednicy prowadzą często działalność jako osoby fizyczne, na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej, bez żadnych finansowych zabezpieczeń. Osoby opłacające u nich rachunki nie zdają sobie sprawy z tego, że działają na własne ryzyko. Jeśli poniosą szkodę na skutek działań pośrednika – muszą dochodzić jej na drodze cywilnej. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy określony przedsiębiorca ma podpisane umowy z pośrednikami, którzy w jego imieniu mogą przyjmować opłaty za rachunki. Zwykle są to jednak większe, sprawdzone firmy – czytamy w „Gazecie Prawnej”.