Początek roku to okres, kiedy w mediach pokazują się różnego rodzaju horoskopy i przepowiednie na najbliższe 12 miesięcy. Nie chcemy być gorsi i my również postanowiliśmy zaproponować naszym czytelnikom podobną rzecz. Tyle, że związaną z branżą finansową. Jednym słowem pytania dotyczą branży finansowej i kierowane są do osób z tą branżą blisko związanych. Na początek Artur Adamowicz i Artur Niewrzędowski z Talking Heads.
1) Jak można podsumować 2009 rok w branży PR finansowego?
Dobra impreza czasem kończy się… awanturą. A potem przychodzi potężny kac i deklaracje w stylu „nigdy więcej”. Trzymając się tej analogii rynek finansowy imprezował ostro przez kilka lat, aż pod koniec 2007 roku wszystko skończyło się potężną awanturą. Rok 2009 to w świecie finansów klasyczny KAC. Niby już po wszystkim, ale głowa wciąż boli. Usłyszeliśmy mnóstwo deklaracji i obietnic poprawy. Odbiło się to na stylu i formie komunikacji w otoczeniu finansowym. Większość instytucji finansowych wyciszyło się medialnie. Modne stało się też bicie we własne piersi. Strategia PR polegająca na „szczerym” wywiadzie, w którym prezesi przyznawali się do własnych i branżowych grzechów okazała się w wielu przypadkach zaskakująco skuteczna. Choć trzeba przyznać, że pierwsza taka próba w wykonaniu szefa TFI Opera zakończyła się na początku 2009 roku kompromitacją.
Ale… 2009 rok to jednak rok znacznego ożywienia. Giełda dała zarobić, fundusze inwestycyjne znów przyciągają klientów, w bankach rozpędza się akcja kredytowa, a wskaźniki gospodarcze napawają optymizmem. Mimo to w mediach wciąż przeważa poczucie lęku i stonowania. Instytucje finansowe też nie chcą wychodzić przed szereg i swoje małe sukcesu świętują w zaciszu gabinetów. Wiele wskazuje jednak na to, że już niedługo zacznie się robić głośno i tłoczno w komunikacji finansowej. W końcu każdy kac kiedyś mija. A w raz nim zapomina się o deklaracjach i obietnicach. Aż do kolejnej imprezy.
2) Co będzie ważnym wydarzeniem na rynku PRu finansowego w 2010 roku? Czego możemy się
2010 zapowiada się ciekawie na rynku PR finansowego, ponieważ tematyka finansowo-ekonomiczna ma szanse stać się jednym filarów wyborczego dyskursu politycznego. Przyczyni się do tego także perspektywa powrotu na salony polityczne prezesa jednego z największych banków. W świecie usług finansowych można się spodziewać, że prym w komunikacji będą wiodły firmy walczące o oszczędności Polaków. Wszyscy gracze na rynku finansowym przekonali się już, że potencjał inwestycyjny Polaków jest bardzo duży i gra jest warta świeczki. W 2010 roku znaczna część Polaków opróżni skarpety i depozyty bankowe na rzecz inwestycji o większym potencjale zysku. Można się spodziewać, że niektóre fundusze inwestycyjne nie oprą się pokusie pokazywania w reklamach kilkudziesięciu procentowych zysku za rok 2009. Że niby to już było, że to nieuczciwe i że obiecali więcej tak nie robić? Niestety, obawiam się, że chęć szybkiego zysku przeważy.
3) Co dalej z dziennikarstwem finansowym w tym roku? Jaki to będzie miało wpływ i znaczenie dla instytucji finansowych?
Kryzys w dziennikarstwie finansowym powoli sięga dna. Niedawno zapaść jakościową tej branży obrazowaliśmy tym, że dziennikarze bazują przede wszystkim na materiałach i ekspertyzach przygotowanych przez analityków/PR-owców. Dzisiaj niektóre ogólnopolskie media poszły o krok dalej i PR-owcy występują już jako autorzy artykułów. Co dalej? Mamy nadzieję, że o wiele gorzej już być nie może. Trzymamy kciuki, aby resztki mediów finansowych przetrwały ciężkie czasy, a wydawcy część pieniędzy płynących z budzącego się powoli z letargu rynku reklamowego przeznaczyli na odbudowę działów ekonomicznych. Nie ulega jednak wątpliwości, że rola i skuteczność tradycyjnych mediów w komunikacji finansowej będzie spadała na rzecz Internetu i rekomendacji bezpośrednich. Dzisiaj każdy klient ma do dyspozycji największe medium świata – Internet – poprzez które może ganić lub chwalić instytucję finansową. Wiarygodność takiego komunikatu jest dużo większa niż przekazu reklamowego i medialnego. Żadna gazeta nie wywalczyła by dla „wkurzonych” klientów mBanku tego co osiągnęli sami poprzez akcję opartą na Internecie.
Prawda jest taka – i wie to już każdy świadomy PR-owiec – że już dzisiaj budowanie wizerunku i działania prosprzedażowe można w większości przypadków znacznie skuteczniej (i taniej) przeprowadzić przez Internet niż przez media tradycyjne. Mimo to, prezesi i właściciel firm wciąż chcą czytać o swoich sukcesach na łamach papierowych gazet, więc ich byt przez jakiś czas będzie jeszcze niezachwiany.
4) O kim lub o czym media będą najczęściej pisały w tym roku?
Media lubią zmiany, a 2010 rok może obfitować w wiele ciekawych roszad. Będą fuzje, przejęcia, bankructwa, zwolnienia i awanse. W niektórych sektorach pojawią się nowi liderzy. Zanosi się zatem na atrakcyjne medialne widowisko. Pozostaje tylko jedno pytanie. Czy gdzieś na świecie nie zalega jeszcze jakiś trup w szafie? Polska przeszła przez kryzys suchą stopą, ale jeśli kryzys będzie miał swoje drugie dno, to sytuacja może się zmienić. W październiku 2007 roku The Economist umieścił na swojej okładce dwa wymowne słowa – „OH FUCK”. Dzisiaj powoli zapominamy już o tamtych nastrojach. Ale czy naprawdę wyciągnęliśmy jakieś wnioski z tej lekcji?
Artur Adamowicz, partner TALKING HEADS Sp. z o.o.
Artur Niewrzędowski, partner TALKING HEADS Sp. z o.o.
Źródło: PR News