Dzisiaj dowiemy się, jaka w Polsce, w sierpniu była inflacja bazowa. Prognozowany jest niewielki wzrost, ale można założyć, że może być on większy skoro za spadkiem dynamiki CPI stała obniżka abonamentu za Internet (promocja Neostrady). Jakakolwiek by ona nie była to i tak nie będzie miała żadnego wpływu na zachowanie rynków. Złoty nadal powinien kierować się zachowaniem kursu EUR/USD. Ten ostatni rynek jest już bardzo wykupiony, więc korekta jest już blisko.
Piątek mógł być trudnym dniem dla inwestorów na GPW, bo wygasała wtedy wrześniowa linia kontraktów, a to najczęściej doprowadza do gwałtownych zmian kursów dużych spółek i WIG20. Przez 5,5 godziny wydawało się, że nic takiego się nie wydarzy. WIG20 rósł (znowu najmocniejsze były banki). Słabo zachowywał się MWIG40, który zdecydowanie nie jest jeszcze w drodze na szczyty. Tam trwa korekta wzrostowa, która przy byle okazji zamieni się w spadki. Jednak od 15.00 rozpoczął się czas cudów, a indeksy gwałtownie zanurkowały. Nie miało to nic wspólnego z sytuacją panująca na innych giełdach. Takie zachowanie naszego rynku w dniu wygasania kontraktów trzeba po prostu zlekceważyć.
Piątkowe zamknięcie sesji w USA powinno dzisiaj od rana podnosić indeksy. Dziwne by było, gdyby już rano nie odrobiły piątkowych spadków. Oscylatory są jednak nadal wykupione, więc trzeba uważać, bo korekta się jeszcze nie zakończyła (nawet jeśli indeksy wzrosną) i byle impuls wywoła podaż do tablicy.
Dobry koniec znakomitego tygodnia
W piątek indeksy na giełdach europejskich rosły. Dobre wyniki Oracle i Nike podnosiły kontrakty na amerykańskie indeksy, a to pomagało Europejczykom. Nie przeszkadzał im nawet bardzo wysoki kurs EUR/USD. Rano sięgnął on poziomu 1,41 USD, ale potem nastąpiła niegroźna realizacja zysków. Obozowi byków nie zaszkodziło nawet to, że indeks PMI dla strefy euro dla obu segmentów gospodarki (usługi i produkcja) wyraźnie spadły (do poziomu najniższego od 2 lat). Indeksy zakończyły sesję umiarkowanymi wzrostami, ale francuski CAC-40 praktycznie się nie zmienił.
W USA inwestorzy cieszyli się w piątek dobrymi raportami Nike i Oracle oraz decyzją Texas Instruments o skupie własnych akcji. Nie było żadnych innych powodów do kupowania akcji. Wypowiadało się co prawda kilku członków Fed, ale to, co mówili nie miało żadnego praktycznego znaczenia. Frederic Mishkin , gubernator Fed, muszą czasem zgadywać, co stanie się w przyszłości z gospodarką (był jak widać szczery do bólu). Kuriozalna była wypowiedź Donalda Kohna, wiceszefa Fed, który stwierdził, że Fed swoimi decyzjami wcale nie ratuje inwestorów, którzy podejmowali ryzykowne decyzje, a jedynie kieruje się stanem gospodarki. Najlepiej powiedzieć, że czarne jest białe i udawać, że nic się nie dzieje. Kompletnym truizmem popisał się Kevin Warsh, który powiedział, że kryzys będzie się utrzymywał do momentu, kiedy inwestorzy uwierzą w wartość posiadanych aktywów. Pojawił się też Alan Greenspan twierdzący, że ceny domów będą spadały, ale za wcześnie jest jeszcze na stwierdzenie, czy doprowadzi to do recesji.
Na innych rynkach widoczne były gwałtowne zmiany kursów i cen, ale nie doprowadziło to do istotnych zmian na wykresach. Kurs EUR/USD, po korekcie w środku dnia, wrócił w okolice czwartkowego zamknięcia (dolar nawet kosmetycznie stracił zbliżając się do 1,41 USD za euro). Cena ropy pokonała w czasie sesji 82 USD za baryłkę (różne źródła podają różne wartości, ze względu na zmianę serii kontraktów), ale potem rozpoczęła się korekta. Koniec dnia pozwolił jednak na odrobieniu prawie wszystkich strat. Miedź nie zmieniła ceny, a złoto kosmetycznie staniało.
Na rynku akcji dzień wygasania wrześniowych serii instrumentów pochodnych powinien był doprowadzić do gwałtownych zmian cena akcji i wartości indeksów, ale nic takiego nie można było zaobserwować. Indeksy szybko wzrosły, a po 2,5 godzinach zaczęły się powoli osuwać w oczekiwaniu na rozgrywkę kończącą sesję. Byki ją wygrały i potwierdziły tym, że nie spoczną dopóki nie zaatakują rekordowych poziomów. Dzisiaj jest dzień bez danych makro (dane o zamówieniach przemysłowych strefy euro nie będą miały żadnego znaczenia), więc liczyć się będą tylko nastroje, a te są niezłe. Jednak bardzo przydałoby się już indeksom wejście w jakiś trend boczny, więc niewykluczone, że po prostu zobaczymy marazm.