Rynki akcji w Europie otworzyły się w pozycji neutralnej. Widać było nieznaczny optymizm wywołany lepszymi od prognoz wynikami kwartalnymi Texas Instruments. Wzmocnienie euro zaszkodziło jednak indeksom, które kontynuowały korektę. Potem doszło jeszcze ostrzeżenie Alcatel – Lucent (nie wypełni kwartalnych prognoz) i atmosfera się znacznie pogorszyła. Przed otwarciem sesji w USA pomogły w odrabianiu strat wyniki Johnson & Johnson i sesja zakończyły się neutralnie.
W USA na rynki dotarło mnóstwo raportów kwartalnych spółek. Owszem, opublikowany został grudniowy indeks wskaźników wyprzedających (LEI), ale przypisywania tej publikacji dużego wpływu na zachowanie rynków jest wielkim nieporozumieniem (niektórzy komentatorzy stawiali taką tezę). Ten raport od dawna nie ma dla rynku istotnego znaczenia z bardzo prostego powodu – wszyscy pamiętają, że w 2006 roku siedem razy z rzędu spadał sygnalizują recesję, do której nie doszło. Dlaczego ktoś miałby wierzyć, że wzrost zapowiada ożywienie? Indeks rzeczywiście wzrósł o 0,3 proc. (oczekiwano 0,2 proc.), ale dane listopadowe zweryfikowano w dół z 0,1 proc. na bez zmian.
Był to dobry pretekst do podniesienia rentowności obligacji, która rośnie od dłuższego czasu z zupełnie innych powodów (więcej o tym w komentarzu tygodniowym) i do spowodowania (bardzo słabej i opóźnionej w stosunku do czasu publikacji raportu) realizacji zysków na rynku walutowym. Dolar na koniec dnia i tak jednak solidnie stracił, a to w połączeniu z chłodną zimą podniosło o 4,5 procent cenę ropy. Najbardziej cena rosła w ostatnich minutach handlu. Była to reakcja na wypowiedź Samuela Bodmana, sekretarza ds. energii, który zapowiedział, że rząd zwiększy zapasy rezerw strategicznych. Złoto zdrożało o 2 procent wybijając się w prowzrostowej fali, co zapowiada dalszy wzrost ceny tego surowca. Słaby dolar pomógł też miedzi – cena wzrosła o dwa procent, a pretekstem był wzrost popytu z Chin.
Indeksy giełdowe rosły, ale nastroje graczy były bardzo zmienne. Takie jak raporty kwartalne spółek. Cieszyło graczy to, co opublikował Texas Instruments, ale martwił raport Alcatela – Lucent. W gronie spółek z indeksu DJIA wyróżnił się pozytywnie swoim raportem kwartalnym United Technologies, ale szkodził z tego samego powodu Dupont. Rosły jednak ceny akcji w sektorze paliwowym (z powodu wzrostu cen ropy) oraz w segmencie budowniczych domów (podniesienie rekomendacji przez Goldman Sachs). Wzrost cen ropy szkodził jednak szerokiemu rynkowi. Gracze niepokoili się też coraz wyraźniej rosnącą rentownością obligacji. Indeksy na 1,5 godziny przed końcem sesji zawróciły, a NASDAQ wylądował nawet na minusach. W końcu sesji jednak wzrosły, ale rynek wyglądał słabo.
Po sesji raport y kwartalne opublikowały między innymi Yahoo, AMD i Sun Microsystems. Zysk Yahoo spad o 61 procent, ale cena akcji wzrosła o 5 procent, bo firma zapowiedziała debiut swojej nowej przeglądarki internetowej na początku lutego. AMD, rywal Intela, rozczarował prognozami i cena akcji spadła o 4 procent. Z kolei Sun zachwycił graczy i akcje po sesji podrożały o 8 procent. Jak widać pozytywnych informacji było więcej, więc nic dziwnego, że rano kontrakty na amerykańskie indeksy drożały. Zapowiada się „bycza” sesja, która może doprowadzić do przełamania bardzo ważnych oporów technicznych.
Dzisiaj kalendarium też jest prawie puste. Czasem zdarza się, że publikacja protokołu z posiedzenia Banku Anglii doprowadza do zawirowań, ale tym razem tak chyba nie będzie. Ostatnio BoE nieoczekiwanie podniósł stopy, więc cokolwiek by w tym protokole nie było to i tak w najbliższym czasie żadnej zmiany nie będzie. Z tego wynika, że dla rynku walutowego jest to raport bez znaczenia. Po południu dowiemy się jeszcze jak zmieniły się zapasy ropy i paliw w USA i to może być pretekstem do zmiany ceny ropy, a co za tym idzie i cen akcji spółek sektora paliwowego.
Sektor surowcowy odrabia straty
Nasz rynek walutowy reagował we wtorek od rana na ruchy kursów EUR/USD. Ponieważ umacniało się euro to i złoty się wzmacniał. Czekano również trochę na nasze dane makro, które okazały się być neutralne. W grudniu sprzedaż detaliczna i stopa bezrobocia zmieniły się prawie zgodnie z oczekiwaniem. Stopa bezrobocia wzrosła z 14,8 na 14,9 proc., a sprzedaż detaliczna wzrosła o 13,3 proc. (oczekiwano wzrostu o 13,6 proc.). Nic dziwnego, że rynki na te dane nie zareagowały.
Złoty potem zachowywał się całkiem przyzwoicie, chociaż mogło martwić to, że umocnienie euro nie wzmocniło naszej waluty do obu głównych walut – traciła ona do euro i zyskiwała do dolara, a na koniec dnia straciła do obu walut (do dolara kosmetycznie). Wyglądało to tak, jakby podniesienie ratingu przez Fitch już zostało zdyskontowane. Sprawdzimy, czy dzisiaj będzie zachowywał się podobnie. Jeśli tak to będzie sygnalizowało, że nasza waluta ma tendencję do słabnięcia.
GPW otworzyła się, podobnie jak inne rynki Eurolandu, neutralnie. Rynek od rana wszedł w fazę wyczekiwania, ale niepewne nastroje w Eurolandzie i spadający węgierski indeks BUX doprowadziły do kontynuacji korekty. Nadal najbardziej traciły akcje tych spółek, które najmocniej zyskiwały podczas ostatnich zwyżek. To potwierdzało korekcyjny charakter zniżki, ale osuwające się indeksy europejskie musiały w końcu doprowadzić i u nas do przedłużenia korekty. Najsłabiej zachowywał się MidWig, a najlepiej sektor surowcowy.
Od południa indeksy jednak powoli rosły, a wzrost ten napędzany był zleceniami arbitrażystów zachęconych do napełniania portfeli rosnącą bazą kontraktów. Nie ulega wątpliwości, że był to bardzo sztuczny ruch, ale faktem jest również, że podaż była bardzo bierna. Można powiedzieć, że rynek okazał duża odporność na pogorszenie nastrojów w Eurolandzie. Zresztą pod koniec naszej sesji i tam nastroje się poprawiły, co pozwoliło na pozytywne zamknięcie sesji w Warszawie.
Dzisiaj sektor surowcowy powinien nadal podtrzymywać rynek, bo przecież wtedy, kiedy kończyła się nasza sesja ropa drożała tylko 1,6 proc., a potem dorzuciła jeszcze 3 punkty procentowe. Miedź też usiłowała drożeć, ale dzień zakończyła podobnie jak w końcówce naszej sesji. Dużo zależy od tego, co będzie się działo na światowym rynku walutowym. Gdyby dolar znowu tracił to surowce nadal by drożały, a u nas wtedy indeksy ruszyłyby na północ. Trzeba pamiętać o tym, że rynek jest silny i byle co go nie przeceni. Obowiązuje sygnał kupna i nie należy śpieszyć się z pozbywaniem akcji.