Xelion: W Warszawie deficyt optymizmu

Indeksy giełdowe rozpoczęły w środę sesję od zwyżki. Od początku dobrze zachowywały się ceny akcji w sektorze surowcowym. Rosły też ceny akcji banków, którym pomagał dobry raport kwartalny Banku Millenium. Przedpołudniowe spadki cen surowców ograniczały jednak skalę zwyżki indeksów. Poza tym szkodziło bykom ostrzeżenie TVN, która co prawda ma w tym roku nadal zwiększać udział w rynku, ale z mniejszą dynamiką niż w 2006. Mocno tracił Bioton. Spadał również kurs KGHM, której szkodziły informacje o możliwym zakupie PLL LOT.

Od południa widać było bardziej zdecydowaną postawę popytu, który zwiększał się w miarę wzrostu indeksów na giełdach europejskich, ale był to popyt bardzo krótkotrwały. Podaż znowu się włączyła i indeks WIG20 wrócił do poziomu zamknięcia z wtorku, a na koniec sesji nawet spadł. Mogło to co najmniej dziwić, kiedy patrzyło się na żwawo rosnące indeksy w Eurolandzie. Trudno zrzucać takie zachowanie na układ techniczny, bo ostatnia korekta już oscylatory schłodziła i nic nie stało na przeszkodzie, żeby indeksy rosły.

Takie zachowanie nie jest typowe dla rynku byka, ale nasz rynek bardzo lubi zachowywać się zupełnie inaczej jak inne giełdy, więc nie należy sugerować się jednym czy dwoma dniami korekty. Popyt może uderzyć całkiem niespodziewanie. Nie można jednak wykluczyć, że weszliśmy już w fazę wyczekiwania na raporty kwartalne spółek. Nasz rynek bardzo często koryguje się tuż przed tym okresem. Dzisiaj będziemy mieli swojego rodzaju test. Po tak dobrej sesji w USA i Eurolandzie i po kolejnym wzroście cen surowców nasz rynek powinien ruszyć na północ. Jeśli indeksy nadal będą się zachowywało tak słabo to będzie sygnalizowało, że przed rozpoczęciem sezonu publikacji raportów kwartalnych nie zobaczymy dalszej części hossy.

Styczeń rozpieszcza posiadaczy akcji

W środę indeksy giełdowe rozpoczęły dzień od wzrostu – czekano na pozytywną sesję w USA. Gracze nie zawiedli się i indeksy wzrosły o około 1 procent. Na rynku walutowym korygował się kurs EUR/USD po wtorkowym, dużym wzroście. I tym razem nie bardzo można było dopatrzeć się przyczyn dla takiego ruchu. Mocniejszy dolar chłodził rynek surowcowy. Nie zmieniła sytuacji publikacja protokołu z posiedzenia Banku Anglii. Ostatnio BoE nieoczekiwanie podniósł stopy – spodziewano się, że głosowało za tym siedmiu z dziewięciu uczestników posiedzenia, a tymczasem stosunek głosów był 5:4, czyli bardziej gołębi niż oczekiwano, co też pomagało dolarowi.

O tym, co działo się w USA nie można zbyt dużo napisać. W środę też nie było ważnych publikacji danych makroekonomicznych. Co prawda okazało się, że zapasy ropy i paliw w USA wzrosły, ale cena ropy tylko przez krótki czas spadała, ale dzień zakończyła wzrostem. Warto zauważyć, że w środę drożały też złoto i miedź. Wyglądało to tak, jakby gracze zakładali, że korekta na rynku walutowym jest chwilowa. Na rynkach akcji wszystko kręciło się wokół raportów kwartalnych spółek.

Indeksy giełdowe rosły przede wszystkim dzięki spółkom technologicznym. Uważam, że było w tym wzroście dużo przesady, ale jeśli rynek chce wzrostu to nic go nie zatrzyma i byle pretekst jest powodem do kupowania akcji. Na przykład zysk Yahoo spadł o 61 procent, ale kurs rósł, bo w lutym firma zaprezentuje nową wyszukiwarkę. To z pewnością była przesadna reakcja. Rósł tez kurs Sun Microsystems, który, podobnie jak Yahoo, we wtorek po sesji opublikował raport kwartalny (dobry). Doszły jeszcze dobre wyniki Corning i podniesienie rekomendacji dla sektora telekomunikacyjnego przez Morgan Stanley i już było po sesji. Ciekawostką jest to, że tracący z powody wyników kwartalnych AMD (rywal Intela) nie wywołał do tablicy niedźwiedzi. Od dawna mówiło się, że jeśli popyt na półprzewodniki maleje to źle wróży gospodarce, a przecież problemy ma nie tylko AMD, ale i Intel.

Indeks S&P 500 wybił się z sześciotygodniowego trendu bocznego dając w ten sposób techniczny sygnał kupna. Trochę martwi to, że został on wygenerowany w tak dziwnych okolicznościach, więc trzeba zakładać, iż istnieje 30 procentowe prawdopodobieństwo, że to wybicie jest pułapką. Po sesji rosły cena akcji eBay i Qualcomm – obie spółki opublikowały dobrze przyjęte raporty kwartalne. Nic dziwnego, że indeks AHI, pokazujący jak zachowywał się rynek NASDAQ w handlu posesyjnym, wzrósł aż o 0,59 proc. (to bardzo dużo jak na AHI). Kontrakty na amerykańskie indeksy też rano rosły. To bardzo dobra zaliczka do kontynuowania zwyżki, która potwierdziłaby wczorajszy sygnał kupna.

Dzisiaj rano niemiecki instytut Ifo opublikuje swój indeks klimatu gospodarczego. Nastroje badanych przez instytut przedsiębiorców są od wielu miesięcy niezmiennie bardzo dobre. Są aż za dobre, jeśli weźmie się pod uwagę to, że w tym roku wzrósł VAT w Niemczech (z 16 na 19 procent), co gospodarkę trochę schłodzi. Prognozowany jest kolejny wzrost tego indeksu, ale wydaje mi się, że choćby z ostrożności przedsiębiorcy mogą nieco spuścić z tonu. Gdybym miał rację i optymizm spadł to zaszkodziłoby kursowi EUR/USD. Na rynek akcji wpływ byłby niewielki i chwilowy. Podobnie zareagują gracze na publikację raportu o bilansie płatniczym w strefie euro, z tym, że wpływ będzie jeszcze mniejszy i ograniczy się jedynie do rynku walutowego.

Po południu na rynek dotrą dane makro z USA i to one najbardziej wpłyną na zachowanie walut. Piszę o walutach, bo dla posiadaczy akcji znowu najważniejsze będą liczne raporty kwartalne spółek. Dane z rynku pracy (tygodniowa zmiana) podniosą kurs EUR/USD, jeśli ilość noworejestrowanych bezrobotnych będzie wyższa od prognoz (tak zapewne będzie), a dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym (prognozowany jest kosmetyczny wzrost) umocniłyby dolara, gdyby były bardzo dobre.