„Idea jest taka, aby tego typu placówki były lokalizowane w dużych miastach i ich okolicach, tam gdzie bank nie jest jeszcze obecny” – wyjaśnia gazecie Joanna Majer-Skorupa z ING Banku Śląskiego. „Utworzenie samoobsługowej strefy transakcyjnej pozwala wyeliminować obrót gotówkowy między klientami a pracownikami placówki. W jednostce nie ma punktu kasowego. Jego funkcję w całości przejmują bankomat, wpłatomat, dostęp do serwisu online, HaloŚląski i Call Center” – dodaje.
„Na podobnych zasadach działają niektóre oddziały MultiBanku, ale tam wciąż można wpłacać gotówkę w kasie. Aby jednak skłonić klientów do korzystania z wpłatomatów, bank pobiera prowizję za operację w okienku w wysokości 0,2 proc. wpłacanej kwoty.” – pisze dziennik.
„Zarówno w ING, jak i w MultiBanku nowe placówki zazwyczaj są podzielone na dwie części. W samoobsługowej strefie transakcyjnej klienci mają do dyspozycji bankomat, terminal internetowy ze wszystkimi funkcjami dostępnymi za pośrednictwem sieci oraz wpłatomat. W drugiej części mieszczą się punkt informacyjny, stanowiska doradców oraz pokój spotkań. Taki układ pozwala na niezależne funkcjonowanie obu części. Z urządzeń umożliwiających dokonywanie wpłat, wypłat i przelewów można korzystać o dowolnej porze.” – podaje gazeta.
Mimo rosnącej popularności bankowości internetowej, coraz więcej banków masowo otwiera nowe oddziały. Zmienia się jednak charakter tych placówek. Powstaje coraz więcej małych placówek działających na zasadach franchisingu. Uzupełniają one istniejącą sieć sprzedaży banku i stawiają na samoobsługę klientów. Rolą pracownika jest przede wszystkim doradzanie klientowi w wyborze produktów finansowych i ich sprzedaż. Wszelkich transakcji klient może dokonać samodzielnie w udostępnionych maszynach, co pozwala wyeliminować obrót gotówkowy między klientami a pracownikami placówki. To z kolei zwiększa bezpieczeństwo i obniża koszt funkcjonowania placówki.