A-Z Finanse: Nokautu nie było

WIG20 po niezłym początku osuwał się pod własnym ciężarem i na kilka kwadransów przed końcem handlu zjechał pod kreskę. Wydobył się spod niej dopiero w ostatnich minutach dnia. Ostateczny wynik – wzrost o 0,2 proc. nie umocnił przekonania graczy, że korektę mamy już za sobą. Inwestorzy-optymiści zachowali się trochę jak bokser, który miał już chwiejącego się na nogach rywala w narożniku, ale nie zadał decydującego ciosu. I przeciwnik, który zdołał dotrwać do gongu, od czwartku znów może być równym przeciwnikiem.

Niezbyt krzepiąca końcówka sesji to w największej mierze „zasługa” PKN Orlen i banku Pekao. Obie spółki straciły niecałe 2 proc. Ale to i tak nic w porównaniu z ostrą przeceną akcji BPH, które staniały o ponad 4 proc. przy gigantycznych ,jak na tę spółkę obrotach ponad 620 mln zł. Prawdopodobnie jeden z dużych inwestorów postanowił szybko pozbyć się większego pakietu akcji. Ze słabą postawą Pekao i BPH kontrastowały ponad 2-procentowe zwyżki papierów mniejszych banków – BRE i BZ WBK. W pierwszym wypadku to skutek dobrych wyników finansowych, a w drugim – gra „pod wyniki”, które nie są jeszcze opublikowane. Do najbardziej docenionych w środę spółek należał KGHM. Opublikowane przez spółkę wyniki roczne rozczarowały analityków, ale najwyraźniej zadowoliły inwestorów. Bo jak inaczej wytłumaczyć prawie 3-procentową zwyżkę ceny miedziowego giganta.

Po raz kolejny nieźle wiodło się giełdowym średniakom. Ich indeks MIDWIG wzrósł o 0,8 proc., a w czasie sesji był na plusie ponad 1 proc. i bił swój historyczny rekord. Dla krajowego kapitału akcje średnich spółek to dobra lokata kapitału na niepewne czasy. Ich kursy „pompują” też fundusze inwestycyjne, zwłaszcza te, specjalizujące się w branży budowlanej i nieruchomościowej. Subfundusz ING Budownictwa i Nieruchomości pochwalił się właśnie, że jego aktywa przekroczyły barierę miliarda złotych. Spora część z tych pieniędzy musiała pójść na zakupy średnich spółek z branży budowlanej, co bez wątpienia wywindowało ich kursy .

Dobra koniunktura na rynku średnich spółek nie może jednak przesłaniać niepewności. WIG20 obronił się przed spadkiem poniżej bariery 3350 pkt. (teraz jest 70 pkt. nad nią), ale środowe wysokie obroty – prawie 2,4 mld zł – podczas sesji, na której przewaga popytu była iluzoryczna, nie daje podstaw do nadmiernego optymizmu. Cała nadzieja w dobrych nastrojach, które wciąż panują na rynkach amerykańskich. Może rozruszają one nieco nastroje w Warszawie. Gdyby indeksy bardziej zdecydowanie ruszyły w górę, to najbliższą ważną barierą na wykresie WIG20 byłby poziom 3480 pkt. Jego przekroczenie, najlepiej już przy pierwszej próbie, byłoby zapowiedzią powrotu dobrych czasów dla posiadaczy akcji.