– Na pewno poprawi to płynność całego sektora. Na ile? To w dużej mierze zależy od największych banków PKO BP i Pekao, które będą największym beneficjentem działań NBP, i od ich aktywności na rynku międzybankowym – ocenia Włodzimierz Kiciński, prezes Nordea Banku Polska.
Pozytywnie decyzję NBP ocenia też Mateusz Morawiecki, prezes Banku Zachodniego WBK.
– Na pewno także w naszym wypadku te pieniądze pozwolą na szerszą akcję kredytową – mówi prezes BZ WBK.
Mała podaż kredytów
Jednak ekonomiści ostrożnie podchodzą do tych deklaracji.
– Przedterminowy wykup obligacji przez NBP nie będzie miał istotnego wpływu na stawki rynku pieniężnego oraz akcję kredytową w 2009 roku. W najbliższych kwartałach akcja ta będzie ograniczona przez niepewność do skali postulowanego przez KNF zwiększenia w stosunku do norm ustawowych wymogu kapitałowego. Ponadto popyt na kredyt w 2009 roku nie będzie w pełni zaspokajany ze względu na wzrost ryzyka kredytowego, a pogorszenie perspektyw wzrostu gospodarczego zmniejszy skłonność przedsiębiorstw do inwestycji i zaciągania nowych kredytów – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Zdaniem Włodzimierza Kicińskiego większym impulsem do ożywienia akcji kredytowej mogłoby być zmniejszenie rezerwy obowiązkowej, jaką banki komercyjne odprowadzają do NBP. Obecnie wszystkie banki komercyjne i spółdzielcze muszą utrzymywać na nieoprocentowanym koncie NBP 3,5 proc. od kwoty wszystkich swoich depozytów. Według nieoficjalnych informacji Rada Polityki Pieniężnej jest skłonna obniżyć rezerwę obowiązkową do 2 proc. To oznacza, że banki otrzymałyby ponad 8,25 mld zł.
Zasilanie w płynność
– A to w połączeniu z wykupem obligacji mogłoby korzystnie wpłynąć na akcję kredytową banków – zauważa prezes Nordea Banku.
Wtóruje mu prezes BZ WBK.
– Teraz pożądane byłyby dalsze działania wspierające wzrost podaży pieniądza i kredytów, np. obniżenie współczynnika rezerw obowiązkowych, NBP powinien też kontynuować zasilanie w płynność sektor bankowy – mówi Morawiecki.
Jednak nadzieje bankowców na zmniejszenie rezerwy ostudził wczoraj Witold Koziński, wiceprezes NBP.
– Nie ma obecnie potrzeby obniżania stopy rezerwy obowiązkowej dla banków. Ewentualna decyzja o takim kroku będzie zależna od prognozy płynności – tłumaczy Koziński.
W opinii Borowskiego decyzja o obniżeniu stopy rezerwy obowiązkowej może być podjęta w marcu, a więc po zapoznaniu się przez RPP z danymi o produkcie krajowym brutto w IV kwartale 2008 r. i wynikami lutowej projekcji inflacji.
Zdaniem samych bankowców głosy o przykręcaniu przez banki kredytów dla klientów są nieco przesadzone.
– W tym roku akcja kredytowa w polskim sektorze bankowym wzrośnie o 10–11 proc. – uważa Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
Przyznaje on jednak, że na wzrosty kredytów na poziomie 20 proc., jakie odnotowywaliśmy w ostatnich latach, raczej nie ma co liczyć.
Jacek Iskra
Gazeta Prawna 13.01.2009 (8) – forsal.pl – str.A9