Bez 60 tysięcy kawalerki nie kupisz

 20% wkładu własnego to nie wszystko. Żeby kupić mieszkanie trzeba mieć też pieniądze na notariusza, podatki, prowizję pośrednika, opłaty sądowe czy te związane z zaciągnięciem kredytu. W efekcie zakup kawalerki może wymagać posiadania nawet 50-60 tys. zł w gotówce – wynika z szacunków Open Finance. Całe szczęście jest kilka sposobów na to jak tę kwotę zmniejszyć.


Wkład własny, to określenie odmieniane ostatnio przez wszystkie przypadki. Trudno się temu dziwić, skoro banki wymagają posiadania 20% ceny mieszkania w gotówce, aby udzielić kredytu. Co prawda kwotę tę można zmniejszyć o połowę, ale wymaga to poniesienia dodatkowych kosztów ubezpieczenia i wyraźnie ogranicza grono instytucji, w których można się zadłużyć. Problem jest tym bardziej palący, że szybko znikają ostanie pieniądze przewidziane na dopłaty w programie „Mieszkanie dla młodych”, który tysiącom osób pozwolił uzyskać z państwowej kasy część lub nawet cały wymagany wkład własny.

Gdyby tego było mało chcąc kupić mieszkanie trzeba się też przygotować na koszty zawarcia transakcji i zaciągnięcia kredytu. Wiele z nich trzeba opłacić gotówką, co powoduje, że odłożone 20% wkładu własnego może się okazać kwotą niewystarczającą. Dla spokoju warto kupując nowe „M” mieć przynajmniej 3% jego wartości na pokrycie kosztów transakcyjnych. Niestety w przypadku lokali używanych koszty transakcyjne są znacznie wyższe, a więc i bufor bezpieczeństwa musi być wyższy – około 8% wartości nieruchomości.

Ile więc trzeba mieć gotówki, aby ze spokojem kupić skromne 30-metrowe mieszkanie w największych Polskich miastach? Na to pytanie odpowiada Open Finance.

60 tysięcy w Warszawie i 25 w Zielonej Górze


Z opublikowanych właśnie wstępnych danych NBP wynika, że za 30-metrową używaną kawalerkę trzeba zapłacić od 92 tys. zł w Zielonej Górze do 217 tys. zł w Warszawie. W przypadku lokali nowych potrzebne kwoty są wyższe – od 116 do 231 tys. zł za taki sam metraż. W efekcie żeby ze spokojem podejść do zakupu mieszkania i móc wybierać z całej oferty kredytowej dostępnej na rynku trzeba mieć od 26 tys. zł gotówki w przypadku zakupu kawalerki w Zielonej Górze po 50 – 60 tysięcy złotych w Warszawie. W większości miast wojewódzkich przyszły nabywca skromnego „M” musi dysponować oszczędnościami w kwocie od 30 do 40 tysięcy złotych. Z taką sytuacją spotkają się mieszkańcy Białegostoku, Opola, Kielc, Szczecina, łodzi, Bydgoszczy, Olsztyna, Rzeszowa, Katowic i Lublina. O 10 tysięcy złotych wyższy budżet muszą mieć mieszkańcy Gdyni, Gdańska, Krakowa, Poznania i Wrocławia.

Kwota gotówki potrzebna, aby kupić kawalerkę w dużym mieście

Lokalizacja Średnia cena transakcyjna kawalerki o pow. 30 m kw. Kwota potrzebna, aby zaciągnąć kredyt z 20-proc. wkładem własnym*
rynek pierwotny rynek wtórny rynek pierwotny rynek wtórny

Warszawa

230 580 zł 216 944 zł 53 033 zł 60 744 zł

Gdynia

209 258 zł 154 522 zł 48 129 zł 43 266 zł

Gdańsk

194 436 zł 168 290 zł 44 720 zł 47 121 zł

Kraków

194 078 zł 178 260 zł 44 638 zł 49 913 zł

Poznań

188 565 zł 157 171 zł 43 370 zł 44 008 zł

Wrocław

184 890 zł 164 400 zł 42 525 zł 46 032 zł

Lublin

156 360 zł 140 940 zł 35 963 zł 39 463 zł

Katowice

151 136 zł 107 314 zł 34 761 zł 30 048 zł

Rzeszów

151 080 zł 139 260 zł 34 748 zł 38 993 zł

Olsztyn

150 660 zł 123 420 zł 34 652 zł 34 558 zł

Bydgoszcz

145 560 zł 113 460 zł 33 479 zł 31 769 zł

Łódź

145 500 zł 102 510 zł 33 465 zł 28 703 zł

Szczecin

144 904 zł 119 947 zł 33 328 zł 33 585 zł

Kielce

136 770 zł 103 044 zł 31 457 zł 28 852 zł

Opole

136 141 zł 119 652 zł 31 313 zł 33 503 zł

Białystok

135 150 zł 122 340 zł 31 085 zł 34 255 zł

Zielona Góra

115 740 zł 91 920 zł 26 620 zł 25 738 zł

* z uwzględnieniem kosztów transakcyjnych i okołokredytowych. Na rynku wtórnym 8% wartości nieruchomości, a na pierwotnym 3% wartości nieruchomości

Opracowanie Open Finance na podstawie danych NBP za IV kw. 2016

Wprawny negocjator kupi mając połowę gotówki


Całe szczęście jest wiele możliwości, aby kupić mieszkanie dysponując niższą kwotą. Dwie z nich zostały już zasygnalizowane. Po pierwsze część banków przyjmuje wnioski kredytowe od osób, które posiadają jedynie 10-proc. wkład własny. Trzeba mieć jednak świadomość, że najczęściej oznacza to wyższe koszty niż gdyby kredytobiorca miał dwukrotnie wyższy wkład. Drugim sposobem na zdobycie wkładu własnego jest skorzystanie z programu „Mieszkanie dla młodych”. W jego ramach można ubiegać się jedynie o pieniądze zarezerwowane na rok 2018. Stąd wynika niestety pewna komplikacja. Ostateczna umowa sprzedaży domu lub mieszkania musi zostać podpisana w 2018 roku. To samo tyczy się zapłaty przynajmniej ostatniej transzy tytułem należności za nieruchomość.

Na tym jednak sposobów ograniczenia kosztów nie koniec. Negocjować można zarówno stawki taksy notarialnej jak i prowizji płaconej pośrednikowi (o ile korzystamy z jego usług). Podobnie jest z kredytem bankowym. Przy jego zaciąganiu często pojawiają się koszty, których wysokość można negocjować. W ostateczności można zgodzić się na włączenie np. prowizji do kwoty zaciąganego długu (tzw. kredytowanie prowizji), ale pamiętajmy, że wtedy zapłacimy podwójnie. W ratach oddamy nie tylko kwotę należnej bankowi prowizji, ale też odsetki od tej sumy. W skrajnym przypadku zastosowanie wszystkich tych mechanizmów może ograniczyć kwotę potrzebnej do zakupu gotówki o połowę, ale nie łudźmy się – wiąże się to często z dodatkowymi kosztami w przyszłości w postaci wyższych rat.

Bartosz Turek, analityk Open Finance