Surowcowy indeks CRB zakończył piątkową sesję na plusie – zanotował wzrost o 1,07% do poziomu 314,22 pkt. Praktycznie żadnego wpływu na ceny towarów nie miał rynek walutowy, gdyż notowania amerykańskiego dolara były stabilne – US Dollar Index zanotował symboliczną zniżkę o 0,08%.
Dobre dane z USA
Najważniejszą przyczyną piątkowego wzrostu wartości indeksu CRB były dobre dane makro w Stanach Zjednoczonych, które rozbudziły nadzieje na ożywienie popytu w USA na niektóre surowce, zwłaszcza przemysłowe. Mocno podrożała przede wszystkim miedź – nowojorskie kontrakty na ten surowiec zanotowały wzrost o 3,12% do poziomu 3,9050 USD za funt.
W rezultacie, w piątek notowania miedzi po raz kolejny naruszyły opór w postaci jednego z poziomów Fibonacciego (znoszącego 23,6% długoterminowego ruchu wzrostowego rozpoczętego na przełomie lat 2008 i 2009). Najbliższe sesje pokażą, czy tym razem wyjście ponad ten poziom będzie trwałe. Na razie notowania miedzi kierują się w dół, niwelując część piątkowego ruchu.
Inwestorzy na rynku ropy dalecy od paniki
Obecny tydzień zaczął się od spadków także na rynku ropy naftowej. Po piątkowym wzroście notowań surowca gatunku WTI i Brent, dziś ceny obu z nich kierują się na południe. Wprawdzie przełom minionego i obecnego tygodnia upływa na komentarzach i spekulacjach dotyczących możliwego konfliktu zbrojnego w Iranie, jednak inwestorzy zdążyli się już przyzwyczaić do tego typu wypowiedzi.
Notowania ropy WTI powróciły do spadków – obecnie najbliższym wsparciem są dla nich okolice 95 USD za baryłkę. Stronie popytowej sprzyja większość wskaźników – linie MACD, średnich ruchomych oraz RSI kierują się na południe. Jedynie Stochastic wygenerował sygnał kupna, jednak przy braku potwierdzenia ze strony innych wskaźników, należy traktować go z rezerwą.
W ubiegłym tygodniu „wojenna” retoryka była dostrzegalna zwłaszcza ze strony władz Izraela, które są najbardziej zaniepokojone pracami nad irańskim programem nuklearnym. Na te słowa ostrymi wypowiedziami zareagowali przywódcy Iranu.
Konflikt zbrojny pod dużym znakiem zapytania
Tymczasem nieco spokojniejszy ton przyjął prezydent USA, Barack Obama, który przypomniał, że atak na Iran jest bardzo ryzykownym rozwiązaniem, które powinno być traktowane jako ostateczność. Obama naciska, aby sprawa Iranu została rozwiązana dyplomatycznie. We wczorajszym wystąpieniu telewizyjnym, prezydent USA wyraził wątpliwości, jakoby Iran miał „zamiary i możliwości” do prowadzenia wojny z Zachodem.
Konflikt militarny w Iranie stoi więc na razie pod dużym znakiem zapytania, co widać zresztą po cenach ropy. Na razie pozostają one mimo wszystko w miarę stabilne, co może być sygnałem, że inwestorzy nie wierzą w zbrojne rozwiązanie kwestii Iranu. Kolejna wojna w rejonie Zatoki Perskiej nie byłaby bowiem korzystna praktycznie dla nikogo. Również kraje Bliskiego Wschodu naciskają Zachód, aby podjęte zostały większe wysiłki w celu zażegnania sporu z Iranem. Wczoraj do wznowienia negocjacji zachęcali publicznie przedstawiciele Kataru i Turcji.
Źródło: DM BOŚ