„mBank, marka detaliczna BRE Banku, coraz mocniej promuje kredyty hipoteczne połączone z kartą kredytową. Tym pierwszym klient ma finansować nieruchomość. Z kolei sięgający 10 tys. zł limit na karcie kredytowej ma być pomocny przy zakupie wyposażenia mieszkania. Do tej pory, aby sfinansować wykończenie nowego lokum, można było wziąć w bankach kredyt wyższy niż wartość nieruchomości, nawet na 130 proc. Teraz o tego typu ofertę jest już dość ciężko […].”, pisze gazeta.
Banki szukają różnych sposobów na przyciągnięcie nowych kredytobiorców. „Na przykład Kredyt Bank wszystkim osobom, które przyjdą po kredyt hipoteczny przed końcem czerwca, oferuje bezpłatne ubezpieczenie spłaty kredytu. Do tego można skorzystać z prowizji zero procent.”, czytamy.
„Inne banki w ostatnim czasie postawiły z kolei na rozszerzenie swojego wachlarza walut, w których dostępny jest kredyt. Tak zrobiły ING Bank, a także BZ WBK, które wprowadziły u siebie kredyty we frankach szwajcarskich […]. Coraz częściej mówi się także o tym, że banki poszerzą swoją ofertę o japońskie jeny, które dotychczas były dostępne tylko dla najbogatszych klientów korzystających z usług private bankingu.”, czytamy dalej.
W ciągu ostatniego roku Rada Polityki Pieniężnej już siedmiokrotnie podwyższyła stopy procentowe. Każda podwyżka powodowała, że raty kredytów mieszkaniowych w złotówkach szły do góry. Dodatkowo ubiegłoroczny boom na rynku mieszkaniowym wywindował ceny nieruchomości do rekorodowych poziomów. Oba te czynniki niewątpliwie wpłyną na spadek sprzedaży kredytów mieszkaniowych w tym roku. Część klientów nie może sobie obecnie pozwolić na coraz droższe kredyty, wiele osób postanowiło też poczekać na obniżki cen nieruchomości.
Więcej na ten temat w dzienniku „Polska”.