Rozwój infrastruktury teleinformatycznej skłania do zmiany dotychczasowego podejścia do gospodarki. Wraz z popularyzacją sektora e-biznesu, pojawiają się również nowe potrzeby klientów oraz wymagania, stawiane wobec nowoczesnych firm. Dziś efektywność oceniana jest na podstawie widoczności i znajomości marki, a firma, której nie ma w Internecie, po prostu nie istnieje.
Nowe prognozy na rok 2010
Powszechny dostęp do nowoczesnych i mobilnych technologii, rosnąca presja konkurencyjna oraz dogodny klimat panujący na podnoszącym się z kryzysu rynku, skłaniają wielu przedsiębiorców do inwestowania w aplikacje webowe. Biznes, coraz ambitniej przenoszący się do Sieci, jest w stanie generować znacznie większe zyski dla właściciela, niż ma to miejsce na rynku tradycyjnym. Czynnikiem stymulującym ten proces są liczne dofinansowania unijne, jakie młodzi stażem przedsiębiorcy mogą uzyskać oraz coraz bardziej powszechna wiedza na temat możliwości Internetu. Jak oceniają ekonomiści z centrum im. Adama Smitha najbliższe 2 lata to okres kluczowych zmian, jakie mogą dokonać się na polskim rynku, by ten jeszcze bardziej zbliżył się do zagranicznych gospodarek. Same możliwości są natomiast ogromne – nisza w sektorze e-commerce, pozwoli tym, którzy będą umieli ją wykorzystać, odnieść prawdziwy sukces i na stałe zaistnieć w branży.
Polski rynek e-commerce
Pozytywne zmiany, jakie mają szanse się dokonać, wymagają jednak wiele pracy, wiedzy oraz zaangażowania. Chociaż polski rynek e-commerce generuje blisko 11 mld zł
przychodów, wytwarzanych przez niemal 8 tysięcy sklepów internetowych, w których zaopatruje blisko co 4 Polak, to jednak sektor online przedstawia nadal bardzo ubogą i niską jakość. Jak twierdzi Michał Chołuj z Netface – Ignorowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, brak dbałości o ochronę stron klienckich, które w ostatnich miesiącach stały się głównym celem ataków cyberprzestępców oraz nieświadomość zasad Web usability, są tym co należy wymienić na pierwszym miejscu. Ponadto, mało która firma pamięta o tym, że jej wirtualna wizytówka, jaką jest między innymi strona, najbardziej wpływa na wizerunek marki. Nie trudno więc wywnioskować, że tak nierozważne postępowanie z pewnością niekorzystnie odbije się w krótkim czasie nie tylko na właścicielu serwisu internetowego, ale także jego klientach.
Dlaczego nie warto iść na łatwiznę
Tych, którzy łatwym kosztem chcą zaistnieć w Internecie, czeka niemiła niespodzianka. Ogólnodostępne szablony i skrypty popularnych aplikacji webowych, z których liczną grupę stanowią sklepy online, zawierają wiele luk bezpieczeństwa wykorzystywanych przez coraz bardziej doświadczonych hakerów. Konsekwencje mogą być różne – począwszy od zainfekowania witryny złośliwym oprogramowaniem, poprzez kradzież bazy danych klientów, skończywszy na zmianie numerów kont bankowych. Jak wskazują programiści z firmy Netface – Niedociągnięcia systemowe w skrypcie witryny to wzrost ryzyka między innymi dla klientów sklepów internetowych, którzy w trakcie transakcji przesyłają poufne informacje. Certyfikaty SSL, które z łatwością można kupić, nie stanowią już gwarancji bezpieczeństwa. Co więcej, jak skazują raporty CERT Polska, z roku na rok rośnie liczna włamań na serwisy www przy wykorzystaniu znanych luk w aplikacjach lub błędów w skryptach służących do logowania. Jak wynika z przytoczonych wyżej raportów w 2008 roku tego typu działania stanowiły ponad 10 proc. incydentów w sieci zarejestrowanych na polskim rynku. Najprawdopodobniej w roku 2009 liczba ta wzrośnie od kilku do nawet kilkunastu procent!
By zminimalizować ryzyko nie wystarczy więc przezorność, lecz potrzebne są konkretne rozwiązania na poziomie technologicznym. Jak zauważa w wywiadzie dla PCworld Mirosław Maj, szef zespołu CERT Polska, w dziedzinie bezpieczeństwa polskich stron internetowych, wciąż pozostało wiele do zrobienia. Ataki przeprowadzane przez hakerów są coraz bardziej trudne do odparcia nawet dla serwisów rządowych, czego dowodem są wydarzenia z 26 grudnia 2009 roku, kiedy to włamano się na stronę kancelarii premiera.
W przypadku przedsiębiorców problem ten przedstawia się znacznie gorzej – nieświadomość skali problemu idzie w parze z ograniczeniami budżetowymi, jakie w wielu przypadkach nakładane są właśnie na mechanizmy służące do ochrony serwisu. Ocenie bezpieczeństwa sklepu służy audyt techniczny i organizacyjny, jednakże dla wielu właścicieli serwisów e-commerce jest to zbyt kosztowne i czasochłonne rozwiązanie. Jak wskazuje na zakończenie Michał Chołuj, jedyny konsensus między bezpieczeństwem i użytecznością tkwi w autorskich rozwiązaniach internetowych – dzięki temu możliwe jest uniknięcie luk w skryptach oraz optymalne dostosowanie witryny do potrzeb jej użytkowników.
Źródło: Netface