Hipoteki nadal rzadko mają zielony kolor

Ekologia daje o sobie znać w wielu branżach. Choć jeszcze niedawno było to nie do pomyślenia, dziś zagląda także do instytucji finansowych.

W zachodnich bankach coraz częściej kusi się klientów tzw. zielonymi kredytami hipotecznymi, finansującymi zakup i montaż systemów oszczędzających energię. Główną zaletą takiego rozwiązania ma być wygenerowanie w długim okresie poważnych oszczędności w domowym budżecie.

Mniejsze zużycie energii elektrycznej, efektywniejsze wykorzystanie wody czy innych zasobów ma obniżyć comiesięczne rachunki. Dzięki temu większe kwoty pozostają na rachunku kredytobiorcy, co polepsza jego zdolność kredytową. Wartość domu, w którym zastosowano proekologiczne rozwiązania rośnie (podobno nawet do 15%), a wszystko to zebrane razem umożliwia w przyszłości sfinansowanie kredytem zakupu droższej nieruchomości.

Obietnica obniżenia kosztów prowadzenia gospodarstwa domowego skutecznie kusi właścicieli nieruchomości, lecz oferta nadal jest niewielka w stosunku do zgłaszanego popytu. Jednymi z największych instytucji kredytowych mających w ofercie „zielone hipoteki” są Freddie Mac, Fannie Mae czy FHA.

Zielone hipoteki zwykło się określać mianem produktów typu „triple bottom line” – gdzie korzyści czerpią trzy strony – banki, kredytobiorcy i środowisko naturalne.

Źródło: Bankier.pl