Idą gorsze czasy dla zadłużonych w euro

Czwartkowa podwyżka stóp procentowych w strefie euro nie była zaskoczeniem. Rynek już od dłuższego czasu oczekiwał takiego posunięcia ze strony Europejskiego Banku Centralnego, więc faktyczne oprocentowanie kredytów w euro wzrastało od roku.

7 kwietnia trzymiesięczny Libor dla euro sięgnął 1,22875% i był przeszło dwukrotnie wyższy niż rok temu, gdy cena europejskiego pieniądza wyznaczyła historyczne minimum na poziomie niespełna 0,6%. Wzrost stawki referencyjnej dla kredytów oprocentowanych w euro to pochodna oczekiwań na normalizację polityki Europejskiego Banku Centralnego. W 2009 roku EBC obniżył cenę pieniądza do zaledwie 1% i zaczął zalewać rynek tanią gotówką, aby w ten sposób uratować system bankowy przed całkowitą zapaścią. Efektem były tańsze kredyty, które faktycznie stanowiły rodzaj subsydiów dla niemieckich czy francuskich banków.

Źródło: Bankier.pl

Kosztowny powrót do normalności

Jednakże tej awaryjnej, „antykryzysowej” polityki nie można było utrzymywać w nieskończoność. Tani pieniądz szybko dał o sobie znać, pompując ceny surowców przemysłowych czy płodów rolnych i prowadząc do wzrostu inflacji także w strefie euro. Według unijnego biura statystycznego w marcu ceny dóbr konsumpcyjnych w Eurolandzie były średnio o 2,6% wyższe niż rok wcześniej. Zatem ta podstawowa miara inflacji okazała się znacznie wyższa od statutowego celu EBC, który zobowiązany jest do utrzymywania wzrostu cen „blisko, ale poniżej 2%” rocznie.

Aby stłumić rosnące oczekiwania inflacyjne i przeciwdziałać dalszemu wzrostowi cen włodarze euro zdecydowali się podnieść stopy procentowe o 0,25 pkt. proc., podwyższając stawkę referencyjną do 1,25%. Niemniej jest to wciąż wartość niezmiernie niska i zdecydowanie zbyt niska względem poziomu inflacji. Ponieważ nominalne oprocentowanie kredytów pozostaje niższe od tempa wzrostu cen, to realne stopy procentowe w strefie euro są ujemne . Na to w dłuższym terminie nie może sobie pozwolić żaden bank centralny, ponieważ wówczas utraciłby resztki wiarygodności wśród uczestników rynków finansowych.

Dlatego też stopy procentowe zarówno w Europie jak i Stanach Zjednoczonych czy Japonii mogą obecnie podążać tylko w jednym kierunku: w górę. Wzrost oprocentowania kredytów jest nieuchronny i można dyskutować co najwyżej nad jego tempem. Do tej pory EBC wstrzymywał się z podwyżkami tylko z powodu fatalnej sytuacji finansowej kilku państw strefy euro (tzw. PIIGS – Portugalia, Irlandia, Włochy, Grecja i Hiszpania) oraz kiepskiej kondycji sektora bankowego. Lecz po udzieleniu finansowego wsparcia Grecji, Irlandii i Portugalii przez pozostałe państwa unii monetarnej i dokapitalizowaniu kilkunastu banków droga ku wyższym stopom procentowym została otwarta.

O ile wzrosną raty kredytów

Już teraz uczestnicy rynku międzybankowego starają się przewidzieć, ile będzie wynosić koszt pożyczenia euro za kilka miesięcy. Przykładowo, stawka 12-miesięcznego Liboru wynosi blisko 2% i jest niemal dwa razy wyższa niż 12 miesięcy temu. Oznacza to, że bankowcy oczekują wzrostu stóp procentowych w EBC do poziomu 2%, co oznaczałoby dokonanie przez EBC dwóch lub trzech podwyżek takich jak w kwietniu. Podobne wnioski wynikają z analizy notowań kontraktów terminowych na stawkę Euribor. Rynek oczekuje, że za trzy kwartały koszt pożyczenia euro nieznacznie przekroczy 2%.

Rata kredytu w euro w zależności od stawki Libor 3M

Libor 3M

1,22%

1,58%

1,90%

2,17%

Kredyt na 100 tys. PLN

455 zł

476 zł

495 zł

512 zł

Kredyt na 200 tys. PLN

911 zł

952 zł

991 zł

1 023 zł

Kredyt na 300 tys. PLN

1 366 zł

1 429 zł

1 486 zł

1 535 zł

Założenia: kredyt na 30 lat spłacany w ratach równych po kursie 3,96 złotego za euro. Spread 5% ,marża 2%.
Źródło: Dział Analiz Bankier.pl

Jeśli oczekiwania uczestników rynku okażą się trafne, to w kwietniu 2012 roku rata kredytu w euro byłaby o ok. 56 złotych wyższa za każde sto tysięcy złotych zadłużenia. W przypadku 30-letniego kredytu na 300 tysięcy złotych można by się spodziewać wzrostu miesięcznej raty o około 170 złotych. Oczywiście spory wpływ na wysokość comiesięcznych obciążeń ma kurs euro w relacji do złotego. Może się nawet okazać, że oczekiwane przez wielu analityków umocnienie polskiej waluty niemal w całości zrekompensuje wpływ wyższych stóp procentowych w strefie euro. Stanie się to pod warunkiem, że Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy szybciej niż EBC, a sytuacja na świecie sprzyjać będzie inwestycjom w waluty krajów rozwijających się, do grona których zalicza się polski złoty.

Mimo oczekiwanych podwyżek stóp procentowych w Eurolandzie przeciętna rata kredytu zaciągniętego w euro nadal powinna być niższa niż koszt obsługi kredytów złotowych. W ten sposób zadłużeni we wspólnotowej walucie otrzymują premię za ryzyko kursowe, stanowiącą wynagrodzenie za konieczność pokrywania z własnej kieszeni niekorzystnego wpływu wahań kursu EUR/PLN.

Krzysztof Kolany

Źródło: Bankier.pl