Jedziesz na narty? Sprawdź, jakie ubezpieczenie warto wykupić

Sezon na białe szaleństwo trwa w najlepsze. Jak wynika z danych Polskich Kolei Linowych, blisko połowa amatorów sportów zimowych wybiera polskie stoki, a pozostali szusują za granicą, głównie w Austrii i Włoszech. Planując aktywny wypoczynek zimą, trzeba pamiętać, że uprawianie sportu może wiązać się nie tylko z zabawą, ale także z potencjalnymi kontuzjami czy nawet wypadkami.

O ile w Polsce służby ratunkowe bezpłatnie udzielają pomocy turystom nawet wysoko w górach, to jak informuje MSZ –poza naszym krajem za sam transport kontuzjowanego narciarza ze stoku do najbliższego szpitala będziemy musieli zapłacić ok. 2-3 tys. euro. Jeśli do poszukiwań osoby, która uległa wypadkowi konieczne będzie wykorzystanie śmigłowca i ekipy ratunkowej, koszt wyniesie nawet kilkadziesiąt tys. euro. Karta EKUZ nie pokrywa takich wydatków, więc lepiej zabezpieczyć się np. dobrze dobraną polisą narciarską, która pokryje koszty leczenia i akcji ratowniczej podczas zimowego wyjazdu. Pakiet ubezpieczeń dla narciarza można także rozszerzyć np. o kradzież sprzętu potrzebnego na stoku. Warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę przy wyborze takiej ochrony, by nie wrócić z wyjazdu nie tylko ze zwichniętą kostką czy ze złamaną ręką, ale również z nadszarpniętym budżetem.

YAY Foto

Karta EKUZ nie zawsze wystarczy

Uprawianie sportów zimowych wiąże się z dużym ryzykiem urazu lub wypadku. Co roku w Polsce, w sezonie dochodzi średnio do 1000 zdarzeń z udziałem amatorów narciarstwa czy jazdy na snowboardzie, a szpital w Zakopanem zużywa w tym okresie nawet 50 kg gipsu dziennie. Na stokach łatwo bowiem o złamanie, skręcenie kończyn czy stłuczenia. Jeżeli jeździmy na nartach w kraju i dojdzie do kontuzji, możemy liczyć na opiekę medyczną w ramach NFZ. Za granicą, w Unii Europejskiej podstawą opiekę gwarantuje karta EKUZ, którą należy wyrobić przed wyjazdem. Trzeba jednak pamiętać, że daje ona prawo do korzystania z usług służby zdrowia w ograniczonym zakresie, a lista świadczeń różni się w zależności od danego państwa. Karta nie pokrywa m.in. kosztów wizyt u lekarzy specjalistów i transportu medycznego do kraju. Chcąc zapewnić sobie pełną ochronę, warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie dla narciarzy. Na co zwrócić uwagę, wybierając taką polisę? Podstawowe ubezpieczenie turystyczne składa się z kilku składników, takich jak: ochrona NNW (ubezpieczenie Następstw Nieszczęśliwych Wypadków), ubezpieczenie kosztów leczenia i OC w życiu prywatnym. Specjalne, zimowe polisy dla narciarzy są rozszerzone o uprawianie sportów amatorskich, więc chronią nas, gdy np. dojdzie do wypadku podczas aktywności na stokach.

– W przypadku NNW, odszkodowanie zostaje wypłacone wtedy, gdy doznamy uszczerbku na zdrowiu, np. w efekcie upadku na nartach. Pełna suma ubezpieczenia zostanie wypłacona, gdy uszkodzenie ciała jest trwałe, a w przypadku częściowej utraty zdrowia, wypłacany jest określony procent świadczenia. Przykładowo, przy urazie głowy, który został oceniony jako 20 proc. uszczerbek zdrowia, przy sumie 100 000 zł, świadczenie wyniesie 20 000 zł. Pamiętajmy więc, by suma ubezpieczenia była odpowiednio wyższa, niż gdy wybieramy polisę na „zwykły” wyjazd wakacyjny. W przypadku, gdy wybieramy się za granicę, dobre ubezpieczenie dla narciarzy powinno także pokrywać koszty leczenia i transportu medycznego do kraju zarówno karetką, jak i specjalnym samolotem. Zwróćmy uwagę także na opcję kontynuacji leczenia i rehabilitacji, tak, by polisa pokrywała koszty prywatnych wizyt u specjalisty, gdy już zakończymy podstawowe leczenie. Szczegółowo sprawdźmy warunki takiego ubezpieczenia. Czasami, by skorzystać pomocy rehabilitanta, mamy 14 dni na zgłoszenie tego do ubezpieczyciela po powrocie z wyjazdu – wyjaśnia Leszek Zięba, ekspert Związku Firm Pośredników Finansowych (ZFPF), mFinanse i dodaje, że wypadek może też zdarzyć się wysoko w górach, a wtedy konieczny może być np. transport śmigłowcem do szpitala, co może nas dużo kosztować, gdy wybierzemy się na narty za granicę. Na taką ewentualność również można się ubezpieczyć. – Polisa narciarska o szerokim zakresie ochrony może obejmować koszty akcji ratowniczej i poszukiwania osoby, która uległa wypadkowi. Ubezpieczyciel opłaca wtedy transport poszkodowanego z gór. Musimy jednak pamiętać, że towarzystwo ubezpieczeniowe może odmówić nam wypłaty odszkodowania, jeśli np. zjeżdżaliśmy poza wyznaczonymi trasami. Musimy więc przestrzegać zasad bezpieczeństwa i reguł, które panują na danym stoku – dodaje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

OC – na wypadek uszkodzenia cudzego sprzętu i nie tylko

Niezależnie od tego, czy jeździmy na nartach w kraju, czy za granicą, powinniśmy rozważyć polisę narciarską rozszerzoną o OC w życiu prywatnym. Podczas uprawiania sportów zimowych, może bowiem dojść do sytuacji, w której to my spowodujemy szkodę innej osobie, np., gdy uszkodzimy cudzy sprzęt narciarski czy wyrządzimy komuś przypadkowo krzywdę podczas szusowania. – Takie ryzyko jest szczególnie duże, gdy dopiero uczymy się jeździć na nartach i np. możemy przypadkowo wjechać w innego narciarza. OC w życiu prywatnym pokrywa koszty np. pobytu w szpitalu osoby poszkodowanej czy utraty części zarobków z powodu przerwy w pracy. Ponadto, z polisy OC mogą zostać także opłacone ewentualne koszty procesu sądowego i adwokata, jeżeli osoba, która uległa wypadkowi będzie chciała dalej dochodzić swoich roszczeń w sądzie – mówi Michał Krajkowski, ekspert ZFPF, Notus.

Specjalne ubezpieczenia przeznaczone dla narciarzy i amatorów sportów zimowych mają też wiele przydatnych rozszerzeń, które warto rozważyć. W pakietach wiodących towarzystw ubezpieczeniowych znajdziemy np. ochronę sprzętu narciarskiego od kradzieży czy zniszczenia. – Warto zwrócić uwagę także czy zakres ubezpieczenia, na które się zdecydujemy, pokrywa koszt wypożyczenia zastępczego sprzętu np. wtedy, gdy nasze narty zostaną skradzione. Trzeba jednak pamiętać, że nie oznacza to, że możemy pozostawić sprzęt bez opieki, czyli niejako narażać się na ryzyko kradzieży. W innym przypadku będziemy musieli liczyć się z tym, że ubezpieczyciel nie uzna szkody, a my nie otrzymamy finansowej rekompensaty.  Dlatego w przerwie od szusowania przechowujmy sprzęt np. w zamkniętym samochodzie na parkingu strzeżonym. To jednak nie koniec dodatkowych rozszerzeń, z których możemy skorzystać, bo niektóre polisy mogą gwarantować także zwrot środków za karnety i zajęcia w szkółce narciarskiej, jeśli zachorujemy, ulegniemy wypadkowi lub gdy trasy zostaną zamknięte np. z powodu braku śniegu. To ciekawa opcja, szczególnie gdy wybieramy polskie góry, w których pogoda bywa kapryśna – mówi Michał Krajkowski, ekspert ZFPF, Notus.

Polisa dopasowana do potrzeb

Pamiętajmy, że zakres ubezpieczenia powinien być dopasowany do charakteru wyjazdu i jego uczestników. Przykładowo, gdy podróżujemy z dzieckiem, warto rozważyć usługę Assistance, która zapewni opiekę nad pociechą, gdy rodzic trafi do szpitala i np. pokryje koszty przyjazdu kogoś z rodziny na miejsce. Jeszcze innej ochrony potrzebujemy np., gdy uprawiamy sporty ekstremalne. Wtedy polisa powinna obejmować te aktywności, a sumy ubezpieczeń powinny być odpowiednio wyższe. Warto pamiętać, że podwyższenie kwoty, która obejmuje nas ochroną, wcale nie musi oznaczać znacznie droższej polisy. Przykładowo, podnosząc sumę, która stanowi górną granicę wysokości odszkodowania, np. trzykrotnie, składka nie wzrasta proporcjonalnie, ale jest wyższa np. o połowę. Cena za ubezpieczenie turystyczne nie podlega takim mechanizmom, które istnieją w przypadku innych towarów – gdy koszt rośnie, ponieważ kupujemy więcej. Składka jest obliczana w oparciu o ryzyko, zakres świadczeń i wartości, które przyjmujemy do kalkulacji[4]. Należy więc zawsze porównywać oferty i sprawdzić, które towarzystwo ubezpieczeniowe oferuje największy zakres ochrony w najlepszej cenie. Przykładowe wyliczenia znajdziemy nawet w kalkulatorach internetowych.

Autor: ZFPF