„- Domy, w które włożyliśmy dorobek całego życia, rozkradają nocami złodzieje – żalą się klienci, którzy kupili mieszkania na osiedlu Żubr koło Niepołomic. Prokuratura odpowiada im, że nie jest od pilnowania domów, tylko od ścigania sprawców przestępstw, ale deweloper, który zniknął z pieniędzmi, jak dotąd nie ma zarzutów.” czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
„Z naszych informacji wynika, że klienci wpłacili spółce ok. 12 mln zł. Holenderski inwestor Providentia Invest zniknął kilka miesięcy temu i pozamykał oddziały w całej Polsce. Razem z nim zniknęli robotnicy. Sprawą spółki zajął się prokurator.” donosi „Gazeta Wyborcza”.
„Dziś po osiedlu grasują złodzieje. Klienci jeżdżą na plac budowy, żeby sprawdzić, ile rabusie już rozkradli z tego, co udało się wybudować za ich pieniądze[…]Krakowska prokuratura, która od ponad pół roku prowadzi w sprawie spółki śledztwo, nie tylko nikogo nie zdołała jeszcze oskarżyć o popełnienie przestępstwa, nie zabezpieczyła też inwestycji. – Od lutego przesłuchują nas, klientów, zamiast łapać podejrzanych.” informuje gazeta.
Zadłużeni na kilkadziesiąt lat ludzie są odsyłani od drzwi do drzwi, ponieważ władze rozkładają ręce jeśli chodzi o pomoc tej sprawie. Rozpoczęte budowy nie są zabezpieczone, dlatego złodzieje bez większego trudu grabią pozostałości po pracy dewelopera. Kilkadziesiąt milionów złotych- tyle warte są niedokończone nieruchomości, które rozkradane z każdym dniem tracą na wartości.
Więcej na ten temat w artykule Anety Zadrogi „Deweloper zniknął. Inwestycję rozkradają” w „Gazecie Wyborczej”.