„Nie sprawdziły się czarne prognozy dotyczące rynku kredytów hipotecznych. Z pomocy państwa w ich spłacie korzysta tylko 735 bezrobotnych kredytobiorców. To zaledwie 0,05 proc. z prawie 1,4 mln gospodarstw domowych spłacających taki kredyt. A jeszcze rok temu szacowano, że pomocy może potrzebować nawet 45 tys. kredytobiorców. Dlatego rząd przygotował specjalną ustawę o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych udzielonych osobom, które utraciły pracę. Wydatki z tego tytułu miały sięgać 0,5 mld zł, a nie przekroczyły… 2 mln zł”, informuje dziennik.
„Ustawa działa już od pół roku. W Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) dowiedzieliśmy się we wtorek, że powiatowe urzędy pracy dopłacały bezrobotnym kredytobiorcom średnio po 758 zł miesięcznie. Dotąd najwięcej osób skorzystało z pomocy w woj. mazowieckim. Jednak to zrozumiałe, bo w stolicy rynek mieszkaniowy, a w konsekwencji także kredytowy, jest największy.”, czytamy w „Gazecie”.
5 sierpnia 2009 r., weszła w życie ustawa, dzięki której osoby, które po 1 lipca 2008 r. utraciły pracę bądź zakończyły prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej, mogą ubiegać się o dopłatę do kredytu hipotecznego. Warunkiem pomocy jest zarejestrowanie się w Urzędzie Pracy jako osoba bezrobotna i pobranie zasiłku. O dopłatę mogą starać się również współmałżonkowie, którzy nie są kredytobiorcami. Zwrot pomocy następuje po dwuletnim okresie karencji i odbywa się bez udziału BGK, w formie nieoprocentowanych rat spłacanych w ciągu kolejnych ośmiu lat na rachunek Urzędu Pracy.
Szczegóły w artykule Marka Wielgo pt. „Kredytobiorcy radzą sobie bez pomocy państwa”.
WB