„Rekomendacja S, która stawia większe wymogi kredytobiorcom, chcącym zaciągnąć kredyty denominowane w walutach obcych, dobrze spełnia swoją rolę i na razie nie ma powodu, żeby wprowadzać dodatkowe mechanizmy zabezpieczające” – mówi Stanisław Kluza.
„KNF nie chce też łapać za hamulec, żeby spowolnić rynek kredytowy. Wiele wskazuje bowiem na to, że w tym roku ruch w interesie będzie mniejszy niż w 2007 r., ponieważ spodziewany jest spadek dynamiki udzielania kredytów. Powody są różne: rosnące oprocentowanie kredytów, wysokie ceny nieruchomości. Nie bez znaczenia jest także to, że banki uważniej niż w ubiegłym roku będą wybierały klientów, którym pożyczą pieniądze. Pieniądz to obecnie drogi towar na rynku, dlatego kredytodawcy będą dokładnie przyglądali się tym, którym go dadzą.”, pisze „PB”.
„Banki będą na pewno ostrożniejsze w udzielaniu kredytów, ponieważ stają się one na tyle drogie, że stać na nie tylko zamożniejsze osoby. Poza tym od tego roku wchodzi w życie Nowa Umowa Kapitałowa – pakiet przepisów, który nakłada na banki dodatkowe wymogi w zakresie szacowania ryzyka”, mówi Kluza.
W 2006 r. Komisja Nadzoru Bankowego wydała rekomendację S, która w znacznym stopniu ograniczyła dostępność kredytów walutowych dla osób z niższą zdolnością kredytową. Pojawiły się wówczas głosy, że wkrótce zostaną nałożone jeszcze dodatkowe ograniczenia na banki udzielające kredytów. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że banki nie muszą obawiać się dodatkowych obostrzeń ze strony nadzoru.
Więcej szczegółów w „Pulsie Biznesu”.