Najważniejsze wydarzenia roku 2009 według Finamo

Rok 2009 był czasem dużych zmian zarówno na świecie jak i w polskiej gospodarce. W ciągu minionych 12 miesięcy – mimo kryzysu – rynki przeszły metamorfozę z bardzo pesymistycznych wizji do stanu obecnego, gdy świat powoli wychodzi z recesji. Finamo wybrało najważniejsze wydarzenia minionego roku w czterech kategoriach: rynek kapitałowy, rynek walutowy, wydarzenia makroekonomiczne oraz rynek bankowy w Polsce.

Finamo podsumowało jakże ważny 2009 r., który – jeśli wszystko dobrze pójdzie – będzie ostatnią, symboliczną datą zakończenia jednej z największych w historii recesji. I chociaż to zapewne dopiero początek końca, warto opisać go równie wyjątkowo.

Doradcy Finamo wybrali najważniejsze wydarzenia minionych 12 miesięcy w czterech kategoriach: rynek kapitałowy, rynek walutowy, wydarzenia makroekonomiczne oraz rynek bankowy w Polsce. W każdej kategorii przyznano po pięć najważniejszych nominacji – wydarzeń kluczowych, niezależnie od tego czy pozytywnych czy negatywnych, ale takich, które zmieniły dotychczasowe trendy, które zapadną nam w pamięci i zapiszą się na kartach 2009 roku. Jedno z tych wydarzeń w każdej kategorii zostało subiektywnie wybrane przez Finamo jako najważniejsze Wydarzenie Roku.

Kategoria:


RYNEK KAPITAŁOWY


Wydarzenie Roku 2009:


Hossa na GPW


Na początku 2009 r. mało kto się spodziewał, że indeksy na GPW będą rosnąć, a nawet jeśli ktoś był optymistą, skala wzrostów z pewnością go zaskoczyła. WIG20 od początku roku zyskał prawie 30 proc., a licząc od dołka w lutym – prawie 80 procent. Świetnie radziły sobie także małe i średnie spółki, mWIG40 wzrósł o 53 proc., a sWIG80 o 57 procent. 10 miesięcy ciągłych wzrostów w Warszawie sprawiły także, że klienci zaczęli powracać – na razie powoli – do funduszy inwestycyjnych. Wzrosła również wartość portfeli tych, którzy bessę zdecydowali się przeczekać ze swoimi akcjami czy jednostkami funduszy.

Pozostałe Nominacje:


Kłopoty polskich spółek z opcjami walutowymi zaczęły się jeszcze w 2008 r., ale to w minionym roku pierwsza spółka notowana na GPW upadła z powodu strat poniesionych na tych instrumentach pochodnych. Akcje Odlewni, bo o nich właśnie mowa, traciły w tym dniu 44 procent. Potem przyszła kolej na Huty Szkła Krosno. KNF szacowała, że polskie firmy z powodu strat na opcjach winne są bankom 9 mld złotych. Banki z kolei musiały tworzyć rezerwy na niespłacane lub odraczane zobowiązania firm. Problem był na tyle poważny, że ostrych słów używał minister gospodarki Waldemar Pawlak, który chciał unieważnić zawarte transakcje. Na szczęście większości rodzimych firm udało się wyjść z bardzo poważnych tarapatów – już w kwietniu negatywna wycena z tytułu opcji spadła o połowę.

To była największa emisja akcji na rynku wtórnym w historii warszawskiej giełdy. PKO BP pozyskał z oferty ponad 5 mld złotych. Nie obyło się jednak bez kontrowersji: prospekt emisyjny pojawił się dopiero o godz. 20 po zakończeniu sesji, na której można się było jeszcze zdecydować o braniu lub nie udziału w ofercie. Do tego doszły kontrowersje dotyczące przeznaczenia całego zysku na wypłatę dywidendy, zanim jeszcze nastąpi podwyższenie kapitału banku. Skończyło się na dywidendzie wynoszącej połowę zysków z roku 2008 i dywidendzie zaliczkowej za 2009 rok. Emisja akcji największego polskiego banku znów zaangażowała rzesze biernych inwestorów, którzy musieli zapisać się na akcje. Takich kolejek jak przy debiucie jednak nie odnotowano.

O debiucie Polskiej Grupy Energetycznej mówiło się nie tylko w Polsce. Oferta o wartości wyniosła blisko 6 mld zł i była to największa emisja pierwotna w 2009 roku w Europie. Równocześnie był to drugi największy debiut w historii GPW. Zainteresowanie inwestorów indywidualnych było ogromne, biura maklerskie znów (jak za czasów hossy w 2007 r.) zaczęły oferować kredyty na akcje do nawet dziesięciokrotności środków własnych. Wejście spółki na główny parkiet znacząca, bo o 10 proc., zwiększyło kapitalizację naszej giełdy.

10 letni spór pomiędzy Eureko a PZU w 2009 r. dobiegł końca. Skarb Państwo porozumiał się z akcjonariuszem polskiego ubezpieczyciela w sprawie umowy prywatyzacyjnej PZU jeszcze z roku 1999. Na jego mocy Eureko miało kupić dodatkowe 21 proc. akcji PZU, z czym nie zgadzał się Skarb Państwa. Porozumienie przewiduje wycofanie się Eureko z PZU (do ok. 5 proc. udziałów w kapitale) i wprowadzeni spółki na giełdę już w przyszłym roku. Eureko otrzyma w zamian 4,77 mld złotych. Dużo, ale mogło być gorzej – w sporze Eureko żądało kwoty ponad 35 mld zł za niewywiązanie się z umowy. Na szczęście przyszedł kryzys i Holendrzy potrzebowali gotówki.

Kategoria:


RYNEK WALUTOWY


Wydarzenie Roku 2009:


Dolar – waluta, która finansowała cały świat

Tego, że dolar nie będzie mocny w 2009 r. można się było spodziewać: Fed obniżył stopy procentowe do teoretycznie 0 proc., a amerykański rząd starał się jak mógł ratować gospodarkę poprzez wprowadzanie coraz to większych planów pomocowych. Skala spadku dolara i tego konsekwencje przerodziły się w prawdziwy ewenement. Od szczytu w marcu 2009 r. do jego końca indeks dolara mierzący jego wartość w stosunku do sześciu głównych walut na świecie stracił 17 procent. Co jednak zaskakujące dolar tracił na wartości tym bardziej im lepsze dane i prognozy, dotyczące gospodarki USA, pojawiały się na rynku. Inwestorzy korzystając ze skrajnie niskiego kosztu zakupu dolara używali go do finansowania inwestycji o wyższej stopie zwrotu: akcji i walut innych krajów, przede wszystkich rynków wschodzących. Dolar sta się więc narzędziem do carry tradingu, tym czym wcześniej był japoński jen. Równocześnie słaba waluta pomagała amerykańskim eksporterom i tamtejszej gospodarce uciec od zapaści. To skutkowało natomiast trudniejszą sytuacją chociażby Unii Europejskiej.

Pozostałe Nominacje:


Jeszcze w lutym 2009 r. kurs EUR/PLN notował swój historyczny szczyt, za jedno euro płacono nawet 4,92 PLN. Zmiana trendu nastąpiła bardzo szybko i od tego momentu nasza waluta zaczęła zyskiwać na wartości. Z mniejszymi lub większymi przerwami złotemu udało się umocnić do poziomu 4,17 PLN za euro oraz 2,9 PLN za dolara. Pomagały różne czynniki: inwestycje zagranicznych inwestorów w rynki wschodzące, uspokojenie nastrojów na świecie i przede wszystkim – dobre wyniki naszej gospodarki.

Wraz ze spadkiem wartości dolara w ubiegłym roku mocno zyskiwała wspólna waluta. Rynek musiał nadrobić wcześniejszą ucieczkę do bezpiecznej przystani jaką jest dolar. Szczególnie druga połowa roku zdecydowanie należała do euro, które przebijało się przez coraz to wyższe opory dochodząc aż do poziomu 1,51 USD za euro. Teoretycznie to dobra wiadomość dla całej gospodarki Eurolandu, jednak w okresie spowolnienia gospodarczego potrzeba jest tania waluta, która wspomagałaby eksport. Z całej sytuacji cieszyli się więc Amerykanie – deficyt w obrotach bieżących dwa miesiące przed końcem roku spadł do 32 mld USD – poziomu najniższego od 2002 roku. Z kolei mocnym euro na poważnie przejął się prezes EBC Jean Claude-Trichet, który wyraźnie mówił, że tani dolar i mocne euro zagrażają gospodarce Eurolandu.

Tylko początek roku napędził stracha rodzimym kredytobiorcom. Od marca gdy za franka płacono ponad 3,2 PLN, kurs zaczął spadać. Na koniec roku CHF/PLN wahał się w okolicach 2,8 PLN, czyli ok. 12,5 proc. mniej niż na początku roku. Druga połowa roku upłynęła już pod znakiem stabilizacji, a końcówka to praktycznie brak jakichkolwiek zmian i krążenie kursu wokół poziomu 2,8 PLN. To także nie była zła wiadomość: po ogromnej zmienności w 2008 r. przyszedł czas stabilizacji, klienci banków mogli być pewnie, że ich rata nie zmieni się drastycznie w następnym miesiącu. Frank – dzięki interwencjom Szwajcarskiego Banku Centralnego na rynku, któremu zależy na słabej walucie, stał się znów bezpieczny i przewidywalny.

Polską falę emigracji w Wielkiej Brytanii z oczywistych względów najbardziej zależy na słabości złotego względem brytyjskiego funta. W 2009 r. Polacy na Wyspach tylko na chwilę mogli być pod tym względem szczęśliwi – między lutym a czerwcem minionego roku kurs GBP/PLN dwa razy osiągnął szczyt przy poziomie 5,4 złotych. Od połowy roku złoty zaczął umacniać się również do brytyjskiej waluty i na koniec roku płacono za niego 4,6 złotych. Nie zmienia to jednak faktu, że praca na Wyspach opłaca się Polakom coraz mniej już od kolejnych kilku lat, choć trzeba przyznać, że koniec roku i tak okazał się lepszy niż jego początek, gdy kurs wynosił wtedy 4,2 złotych. Wydaje się, że 2010 r. powinien przynieść stabilizację notowań tej pary walutowej.

Kategoria:


MAKROEKONOMIA


Wydarzenie Roku:


PKB w Polsce najlepszy w Europie

Polska gospodarka od początku roku wyróżniała się na tle innych na świecie. Nawet największe uderzenie kryzysu na przełomie roku 2008/2009 nie spowodowało w Polsce recesji, PKB w I kwartale był dodatni i wyniósł 0,8 procent. W kolejnych okresach było jeszcze lepiej: 1,1 proc. w drugim kwartale i 1,7 proc. w trzecim. Wszystko wskazuje na to, że w ostatnich trzech miesiącach 2009 r. nasza gospodarka rozwijała się w tempie przynajmniej 2,5 procent. Byliśmy jednym z niewielu krajów na świecie, których gospodarka zamiast kurczyć – rozwijała się. W pierwszym kwartale oprócz Polski tylko Cypr mógł pochwalić się dodatnim wynikiem (dwa razy niższym niż nasz), potem już tylko nasza gospodarka nie kurczyła się (w ujęcie rocznym, według metodologii Eurostatu). Dobra pozycja Polski na tle Europy i świata została zauważona w zagranicznych mediach i przez tamtejszych polityków. Innymi słowy termin „recesja” był nieadekwatny do naszej gospodarki.

Pozostałe Nominacje:


O ile jeszcze na początku 2009 r. świat obawiał się głębokiego kryzysu gospodarczego, to na koniec roku nastroje odwróciły się o prawie 180 stopni. Nic zresztą w tym dziwnego: gospodarki na całym świecie zaczęły odbijać się od dna, głównie dzięki zastrzykowi pomocy setek miliardów dolarów, dopłat do kupna samochodów, zwolnień z podatków, ogromnych inwestycji infrastrukturalnych. Dziś nie wiadomo jeszcze do końca jakie tego konsekwencje czekają poszczególne kraje, ale póki co opłacało się: w trzecim kwartale gospodarka USA wyszła na plus (2,6 proc. w ujęciu kwartalnym), podobnie gospodarki Niemiec czy całej Strefy Euro.

Rada Polityki Pieniężnej wraz z innymi bankami centralnymi na świecie obniżyła stopy procentowe do poziomów nigdy dotąd nienotowanych. 3,5 proc. to wartość, która miała pomóc naszym kredytobiorcom w zaciąganiu pożyczek, a równocześnie stać na straży inflacji. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, gdy inflacja dopiero co spadła poniżej górnej granicy celu inflacyjnego, obecny poziom stóp wydaje się optymalny. Warto wspomnieć, że w 2009 roku skończyła się kadencja RPP: w bieżącym roku poznamy nowych członków Rady, którzy będą zmagać się już z trochę inną rzeczywistością niż poprzednicy.

W celu zwiększenia płynności sektorów finansowych, poziomu inwestycji oraz sfinansowania programów pomocowych dla gospodarek, wszystkie kraje musiały sporo się zadłużać w 2009 roku. Zadłużenie Amerykanów wzrosło do 12 bln dol. na koniec roku. A ma być jeszcze większe. Deficyt budżetowy sięgnie 11,2 proc. PKB. Kłopoty z deficytem ma także Polska – według oficjalnych prognoz tylko o włos uda się nam uniknąć poziomu 55 proc. w relacji długu do PKB. Niektóre gospodarki nie wytrzymały presji zadłużania się – np. Grecja, której wspomniany wskaźnik sięga 112 procent. Pojawiły się głosy, że kraj ten może zbankrutować, podobnie jak wcześniej Islandia.

Najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie w 2009 r. niewątpliwie były Chiny. PKB Państwa Środka rósł w niesamowitym tempie 9 proc. i głównie dzięki nim zwiększał się popyt na towary, usługi czy surowce zza granicy. Sam tylko przemysł samochodowy pod koniec roku zwiększył się ponad dwukrotnie (zarówno sprzedaż jak i produkcja). Produkcja przemysłowa w listopadzie wzrosła o prawie 20 proc., przede wszystkim dzięki rządowym dotacjom. Chiny są także największym wierzycielem Stanów Zjednoczonych, kupując obligacje za prawie 800 mld USD właściwie współfinansowały odbicie tamtejszej gospodarki. Chiny tworzą i eksportują, a równocześnie potrzebują i importują – bez nich z pewnością recesja trwałaby o wiele dłużej.

Kategoria:


RYNEK BANKOWY W POLSCE


Wydarzenie Roku:


Rodzina na swoim” ratuje rynek kredytów hipotecznych i nieruchomości

Program Rodzina na Swoim wystartował w 2007 r., jednak dopiero w czasie spowolnienia na rynku nieruchomości zyskał on prawdziwą popularność. Wraz ze spadającymi cenami mieszkań coraz więcej nieruchomości mogło być finansowane kredytami z rządowymi dopłatami do odsetek. Co więcej banki praktycznie przestały udzielać kredytów we frankach szwajcarskich i sporo klientów decydowało się na bezpieczne kredyty w złotych. To sprawiło, że tylko do końca listopada 2009 r. udzielono ponad 4,9 mld zł kredytów „Rodzina na swoim” – przy czym łączna suma od początku 2007 r. to nieco ponad 6,1 mld złotych. Rodzina na swoim z pewnością pomogła również naszemu rynkowi nieruchomości.

Pozostałe Nominacje:


W związku z kryzysem banki rekompensowały sobie niskie marże, na udzielonych wcześniej kredytach walutowych poprzez zwiększenie spreadów walutowych. Odczuli to szczególnie posiadacze kredytów w tak modnych w poprzednich latach frankach szwajcarskich. W niektórych przypadkach spread sięgał nawet kilkunastu procent. Na to nałożyły się na początku minionego roku gwałtowne wzrosty kursu franka.

W odpowiedzi na zachowanie banków KNF wprowadził dodatkowe, w stosunku do Rekomendacji S, zalecenia dotyczące informowania klientów o spreadzie walutowym, obciążeniach oraz ryzyku związanym z istnieniem różnic między kursem sprzedaży a kursem kupna walut obcych. W Rekomendacji S II KNF zalecił bankom, aby umożliwiły klientom – na ich wniosek – spłatę rat w walucie obcej. Część banków znalazła sposób, by zniechęcić klientów do korzystania z takiej możliwości, wprowadzając kosztowne opłaty za aneks do umowy kredytowej, który umożliwiłby zmianę sposobu spłaty kredytu. Inne postanowiły skorzystać z możliwości silniejszego związania klienta z bankiem poprzez wprowadzanie specjalnych rachunków walutowych, służących do spłacania kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich.

Miniony rok pokazał również, że klient nie musi być bierny i bezradny wobec potęgi banku. Społeczności utworzone wokół kupfranka.pl oraz mStop udowodniły, że Internet może być wykorzystywany przez banki do budowania innowacyjnych produktów, ale także przez klientów do gromadzenia się i wspólnego występowania wobec silniejszych podmiotów.

Lokaty o jednodniowej kapitalizacji stały się hitem inwestycyjnym 2009 roku. Dzięki swojej konstrukcji naliczania odsetek codziennie unikały one podatku Belki. W ten sposób banki mogły zaoferować klientom korzystne oprocentowanie, które brutto przekraczało nawet 7 proc. w skali roku. Rosnąca konkurencja między instytucjami finansowymi sprawiła, że z czasem zniesiono wymogi co do możliwości założenie tylko jednej takiej lokaty (z reguły nie można było zainwestować jednorazowo więcej niż ok. 15 tys. zł, aby skorzystać z możliwości niepłacenia podatku od zysków kapitałowych) oraz zaoferowano konta oszczędnościowe o podobnej konstrukcji oprocentowania. Produkt jest prosty, bezpieczny i pozwalający zarobić – nic dziwnego, że stał się hitem.

Za jedną z ważniejszych zmian w 2009 r. na rynku bankowym można uznać zakończenie udzielania kredytów hipotecznych na ponad 100 proc. wartości nieruchomości. Dzisiaj standardem już jest 20 % wkład własny, którego uzbieranie może być trudne nie tylko dla młodych ludzi. Mniej liberalne podejście do klienta dotyczyło również liczenia zdolności kredytowej – Kowalski nie mógł już „przeżyć” miesiąca za 400 złotych, jak wynikało z niektórych badań zdolności kredytowej w poprzednich latach.

Trudności z uzyskanie m kredytów, szczególnie na inwestycje, mieli również przedsiębiorcy. Na szczęście końcówka 2009 r. przyniosła już pewne ożywienie akcji kredytowej, co wydaje się dobrym punktem wyjścia na kolejne 12 miesięcy.

Pod koniec 2009 roku nastąpiły zmiany na stanowiskach prezesów zarządów banków. Nowego prezesa ma ING Bank Śląski – została nim Małgorzata Kułakowska, dotychczas pełniącą obowiązki wiceprezesa. Nowe władze otrzymały PKO BP oraz Deutsche Bank. W kolejce czeka kolejna instytucja finansowa: swoje odejście z Pekao SA zapowiedział wieloletni prezes Jan Krzysztof Bielecki. Na rynku pojawiły się także spekulacje, że prezes Banku BPH, Józef Wancer, w czerwcu tego roku może nie starać się już o kolejną kadencję. Jeśli do tego wszystkiego dodamy jeszcze stanowiska pełniących obowiązki prezesa w Banku Pocztowym i Meritum Bank otrzymamy pełną skalę zmian na rynku.

Źródło: Finamo